Grożą nam kary za zbyt niski poziom recyklingu

Trudno będzie w skali całego kraju zrealizować cel, jakim jest uzyskanie 50 proc. odzysku materiałowego z odpadów komunalnych. Bardziej realny wydaje się poziom 35-40 proc. - ocenia Karol Wójcik z działu komunikacji firmy Byś zajmującej się odbiorem i zagospodarowaniem odpadów. To oznacza, że Polsce grożą kary.

Wskazany cel powinniśmy osiągnąć, podobnie jak inne kraje unijne, do 2020 r. Nakłada go na państwa dyrektywa unijna. Kraje członkowskie mogły wybrać jedną spośród czterech metod liczenia wskazanych w przepisach poziomów. Polska wybrała opcję dotyczącą czterech frakcji - papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła.

Jednak branża alarmuje, że przy dotychczasowym poziomie selekcji te cele są niewykonalne. - Uważam, że to nierealne. Polska nie osiągnie tych poziomów, bo ciężko będzie nadrobić zaległości minionych 5-6 lat. Być może udałoby się dojść do 35-40 proc., ale nie do 50 proc. - uważa Karol Wójcik.

Reklama

Wstępna selekcja ma sens

Podkreśla on, że wstępna selekcja śmieci w gospodarstwie domowym zdecydowanie poprawia poziomy odzysku w postaci surowców i paliwa alternatywnego (tzw. RDF, używanego przez cementownie jako alternatywa dla węgla). W przypadku śmieci zmieszanych w firmie Byś wynoszą one 70 proc., a w przypadku wstępnie posegregowanych - aż 90 proc.

Dlatego pierwszym krokiem do racjonalnej gospodarki odpadami jest segregacja w gospodarstwach domowych.

Jest to szczególnie istotne w przypadku papieru. Wrzucenie kartonów do odpadów zmieszanych powoduje, że stają się wilgotne i nie nadają się do ponownego użycia. Świetnie w recyklingu sprawują się białe folie. Udaje się zagospodarować również plastikowe butelki, metal i wiele innych odpadów.

To, czego nie da się ponownie zużyć, trafia na legalne składowiska śmieci lub do spalarni, których w całej Polsce jest dwanaście. I w jednym, i w drugim przypadku moce przerobowe są mniejsze niż popyt na usługę. W efekcie wzrosły także cenniki składowania i spalania. To kolejny argument, poza odpowiedzialnością za środowisko, który wskazuje na potrzebę segregacji i odzysku materiałów.

Usługa musi kosztować

- Dziś mówi się o podwyżkach za odbiór odpadów. Jest coraz drożej, bo kończy się prowizorka, która miała miejsce jeszcze kilka lat temu. Władze samorządowe dbały tylko o to, by jak najszybciej wywieźć odpady. A co dalej z nimi się działo - nikt się nie interesował.

W efekcie wyrzucano je na nielegalne składowiska lub do lasu. To się na szczęście zaczęło zmieniać. Tych, którzy śmieci nie deponują we właściwy sposób, pociąga się do odpowiedzialności - mówi Wójcik.

Dodaje, że przyzwyczajanie ludzi do taniej usługi wywozu śmieci to błąd. - Profesjonalne zagospodarowanie odpadów jest kosztowne. Drożeją koszty pracy, paliwa, opłaty za składowanie. Dodatkowo muszą powstać instalacje do przetwarzania odpadów - argumentuje.

Firma Byś, którą reprezentuje rozmówca Interii, w 2011 roku wybudowała kosztem ok. 70 mln zł własną sortownię. Może ona przyjąć 170 tys. ton odpadów komunalnych rocznie. Obecnie moce sortowni są wykorzystane w połowie.

- Kalkulując cenę za odbiór tony odpadów, musimy uwzględniać cenę ich przetworzenia, czyli odzyskania surowców wtórnych. Pozostałość musimy zeskładować na legalnym składowisku i ponieść tam wysoką opłatę marszałkowską, która rok temu wynosiła 24 zł za tonę, w tym już 170 zł za tonę, a w przyszłym ustalona została na 270 zł za tonę - informuje Wójcik.

Trwają też inwestycje we flotę. Byś zaczynał od kilku pojazdów w 1993 roku. Obecnie dysponuje łącznie z autami osobowymi, 250 pojazdami. Teraz będzie musiał dokupić kolejne, elektryczne bądź gazowe (napędzane CNG lub LNG), ponieważ rząd nałożył obowiązek posiadania przez firmy świadczące usługi komunalne 10 proc. pojazdów o napędzie ekologicznym.

W należącej do firmy sortowni odpady zmieszane i selektywne są sortowane na tej samej linii, tylko w innym czasie. Przez połowę zmiany instalacja pracuje na odpadach posegregowanych, przez drugie pół na odpadach zmieszanych. Priorytetem jest ta druga frakcja. Należy ją przetwarzać jak najszybciej z powodu dolegliwości zapachowych, ale też ze względu na pogarszającą się jakość surowca, szczególnie papieru i kartonu, które chłoną wilgoć od innych odpadów. By go odzyskać, trzeba działać szybko.

Odpady najmniejsze, do 8 cm, mają znikomą wartość, o ile nie są metalowe. Najczęściej wydzielane są z nich wysokokaloryczne odpady palne używane do produkcji RDF. Maszyny sortownicze wybierają też odpady największe, mające ponad 30 cm - duże worki po śmieciach, kartony, duże elementy folii, które trafiają do sortowni ręcznej i tam są segregowane do poszczególnych frakcji. - Wybieramy to, co w danej chwili jesteśmy w stanie oddać. Musimy znaleźć recyklera, który będzie zainteresowany danym produktem - mówi Wójcik.

Najwięcej odzyskiwanych surowców znajduje się w produktach średnich rozmiarów, pomiędzy 8 a 30 cm. Na liniach sortowniczych umieszczone są skanery rozróżniające materiał, z jakiego zrobione są odpady, które między innymi oddzielają butelki z tworzyw PET od tych wykonanych z polipropylenu. Później surowiec jest jeszcze ręcznie "doczyszczany" - z części butelek konieczne jest zdjęcie obwoluty, dokonywana jest też ostateczna selekcja.

Mieszkańcy miewają wątpliwości

Wszystko to pokazuje, że segregowanie ma sens. A jak do kwestii segregacji śmieci podchodzą gospodarstwa domowe? Okazuje się, że mamy sporo do nadrobienia. Karol Wójcik informuje, że segregujemy coraz bardziej świadomie, ale selektywna zbiórka wciąż kuleje. - To się poprawia, ale bardzo powoli - mówi.

Rzeczniczka MPO, Wiesława Rudzka, ocenia z kolei, że nowe zasady segregacji najlepiej są wdrażane na osiedlach, gdzie przeważa zabudowa jednorodzinna. Natomiast najwięcej przypadków niewłaściwej segregacji obserwowanych jest w dużych blokach.

Ale również sami mieszkańcy zwracają uwagę na problematyczne kwestie związane z sortowaniem. - Segreguję odpady, przykładam się do tego, ale jak dotąd nie odważyłam się zapełnić pojemnika bio, który jest opróżniany raz w tygodniu. Nie wyobrażam sobie tego szczególnie przy obecnych upałach, gdzie temperatura w ciągu dnia utrzymuje się w okolicach 30 stopni.

Nie dałoby się tu mieszkać - mówi mieszkanka niskiej zabudowy jednorodzinnej z warszawskiego Targówka.

Wielokrotnie zastanawiamy się, czy powinniśmy myć opakowania. Tu odpowiedź jest jasna - wystarczy dokładnie opróżnić pojemnik. Odbiorca materiału do recyklingu i tak musi go oczyścić. Nie ma sensu zużywać wody do mycia śmieci, bo to jest zwyczajnie nieekologiczne.

Część osób zwraca też uwagę na dość skomplikowane zasady segregacji.

Przykładowo do odpadów biodegradowalnych należy wrzucać odpadki warzywne, resztki jedzenia i przeterminowaną żywność, ale już nie kości i mięso zwierząt, czy olej jadalny. Tak więc przykładowo bigos z kawałkami mięsa nie powinien tu trafić.

W przypadku materiałów szklanych do dedykowanego kontenera nie powinno się wrzucać ceramiki, doniczek, luster, szkła żaroodpornego ani opakowań po lekach, rozpuszczalnikach czy olejach silnikowych.

W pojemniku z papierem nie mogą się znaleźć m.in. papier lakierowany, ręczniki papierowe, chusteczki higieniczne, naczynia jednorazowe czy worki po nawozach lub materiałach budowlanych. Karton po mleku jest opakowaniem wielomateriałowym, powinien więc trafić do pojemnika na metale i tworzywa sztuczne. Do kontenera z tworzywami sztucznymi i metalem nie powinno się natomiast wrzucać plastikowych zabawek, opakowań po olejach silnikowych, opakowań po lekach, puszek po farbach i lakierów.

Mimo wszystko przyswojenie nowych zasad segregacji na pięć frakcji (papier, metale i tworzywa sztuczne, szkło, bio i zmieszane) bardzo się opłaca ze względu na środowisko, ale i nasze portfele. Ci, którzy nie będą stosować się do nowych zasad, za wywóz śmieci zapłacą znacznie więcej. Dodatkowo Polsce grożą kary za niewykonanie celu, jakim jest 50-proc. odzysk materiałów z odpadów do 2020 roku, co obciąży krajowy budżet.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: śmieci | recycling | odpady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »