Grozi nam eksplozja wydatków

Ekonomiści nie wierzą, by rząd pozwolił na wprowadzenie szkodliwych pomysłów partnerów PiS. Jeśli się mylą, słono za nie zapłacimy.

Ekonomiści nie wierzą, by rząd pozwolił na wprowadzenie szkodliwych pomysłów partnerów PiS. Jeśli się mylą, słono za nie zapłacimy.

Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP

Nie przewiduję, by kosztowne ustawy forsowane przez koalicjantów PiS mogły wejść w życie. Spodziewam się, że na pierwszy ogień pójdą ustawy "polityczne", łatwiejsze do zaakceptowania przez wszystkie trzy strony paktu. Później zapewne będą się nasilały naciski, by wprowadzać rozwiązania prosocjalne. Jednak ich wprowadzenie nie będzie możliwe, jeśli szefem rządu wciąż będzie Kazimierz Marcinkiwicz, a za państwowe finanse odpowiadać będzie wicepremier Zyta Gilowska. Dla rynków finansowych to ona będzie termometrem wskazującym, czy budżetu i finansów publicznych nie trawi gorączka, co byłoby efektem wprowadzenia ustaw o kolosalnych kosztach. Jeśli pozostanie w rządzie, oznaczać to będzie, że stabilność finansów publicznych pozostaje nie zagrożona. Myślę, że Zyta Gilowska nie zgodzi się na wprowadzenie ustaw w znaczący sposób zwiększających wydatki - prędzej dojdzie do rozłamu koalicji. Spodziewam się, że nastąpi to za około 4-5 miesięcy. Gdyby jednak doszło do realizacji wszystkich ustaw zapisanych w pakcie (szczególnie tych z załącznika, dotyczących m.in. zwrotu akcyzy na paliwa rolnicze, zasiłku dla bezrobotnych nie z własnej winy czy świadczenia senioralnego), ich koszt można szacować na kilka-kilkanaście miliardów złotych. Oznaczałoby to bardzo poważne napięcia w budżecie na 2007 r. i drastyczny wzrost deficytu z wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami.

Reklama

Grzegorz Maliszewski, ekonomista Banku Millennium

Gdyby wszystkie ustawy zawarte w pakcie miały zostać wprowadzone w życie, byłaby to zła informacja zarówno dla rynków finansowych, jak i gospodarki. Widać, że są to propozycje grożące wzrostem wydatków, w głównej mierze o charakterze socjalnym, co nie wróży dobrze średniookresowym perspektywom fiskalnych i grozi poluzowaniem polityki fiskalnej. Zawarte w pakcie ustalenia są dość ogólne, co uniemożliwia dokładne oszacowanie ich skutków, niemniej propozycje tzw. senioralnego, wydłużenia urlopów macierzyńskich czy nowych zasiłków dla bezrobotnych zagrażają stabilności finansów publicznych. Gdyby je wprowadzono, na pewno spotkałoby się to z negatywną reakcją rynków, ze względu m.in. na oddalenie perspektyw spełnienia kryteriów z Maastricht, a co za tym idzie - wejścia Polski do strefy euro. Na razie trudno ocenić szanse wprowadzenia wszystkich zapisów paktu. Jeśli PiS utrzyma w koalicji silną pozycję, prawdopodobieństwo realizacji niebezpiecznych dla finansów pomysłów będzie małe. Jeśli jednak Samoobrona i LPR poczują się w tej koalicji mocne, zagrożenie wzrośnie. Testem siły rządu i koalicji parlamentarnej będą prace nad budżetem na 2007 r.

Prof. Witold Orłowski, doradca ekonomiczny prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego

Nie wiadomo, jaki będzie rezultat wprowadzenia w życie zawartych w pakcie ustaw. Pod ogólnymi nazwami mogą się bowiem kryć bardzo różne projekty. Zmiana ustawy o NBP może mieć charakter czysto kosmetyczny jeśli politycy dodadzą bankowi obowiązek dbania o gospodarkę. A trudno dziś zarzucić członkom RPP, że o nią nie dbają. Pod tą samą nazwą może się jednak kryć całkowita ruina: złamanie niezależności NBP. Dlatego dopóki nie znamy szczegółów ustaw, trudno mówić o konsekwencjach ich wprowadzenia. Teraz będziemy świadkami walki. Z jednej strony rząd będzie się starał, by propozycje Samoobrony i LPR były jak najłagodniejsze, z drugiej - LPR i Samoobrona będą cisnąć w stronę rozwiązań, które diametralnie zmieniłyby funkcjonowanie polskiej gospodarki. Myślę, że tę walkę wygra PiS.

Richard Mbewe, główny ekonomista WGI DM

Ta koalicja może powodować obawy rynków finansowych. Nie wykluczam zmiany tendencji na rynku złotego na spadkową. Wygląda na to, że będzie to koalicja wydatków, czego dowodem są propozycje zmierzające do znacznego zwiększenia wydatków socjalnych. Spodziewam się także eskalacji nagonki na NBP. Politycy nie mówią jednak, skąd wezmą pieniądze na sfinansowanie swych planów. Gdyby miały zostać zrealizowane, nie wykluczam wzrostu akcyzy, a także np. zmian w podatku VAT polegających na podniesieniu lub rezygnacji ze stawek preferencyjnych. Spodziewam się konfliktów na linii posłowie - minister finansów. Na razie jednak posłów koalicji parlamentarnej obowiązuje zakaz odwoływania ministrów rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Pytanie tylko, jak długo będą umieli się powstrzymać.

Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK

Ustawy przewidziane w pierwszej części paktu koncentrują się głównie na kwestiach bezpieczeństwa, administracji i sądownictwa, czyli usprawnieniu funkcjonowania państwa i mają umiarkowany wpływ na finanse publiczne. Niepokój budzić może pomysł zmiany ustawy o NBP (choć nie wiadomo, na czym miałyby polegać), a także przywrócenie corocznej waloryzacji rent i emerytur - i to nie tylko o wskaźnik inflacji, lecz także o wskaźnik wzrostu płac, co może kosztować nawet ponad 3 mld zł rocznie (co będzie stanowiło problem już przy konstruowaniu budżetu na 2007 r.). Nieporównywalnie większy kaliber mają pomysły zapisane w załączniku - koszty ich wprowadzenia moglibyśmy liczyć w dziesiątkach miliardów, a realizacja tych pomysłów groziłaby destabilizacją finansów państwa. Wydaje się, że rząd zdaje sobie z tego sprawę, dlatego prawdopodobieństwo ich realizacji nie jest duże. Taką mam nadzieję. Jeśli jednak zostaną podjęte kroki w celu urzeczywistnienia tych pomysłów, trzeba się będzie zacząć bać.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | rząd | LPR | eksplozji | Prawo i Sprawiedliwość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »