Handel. Nie będzie powrotu do normalności

Kryzys wywołany koronawirusem przyspieszył rozwój e-commerce o kilka lat. Nagle całe zainteresowanie zakupami przeniosło się do internetu, co było ogromnym wyzwaniem logistycznym. Klienci przerzucili się na inny kanał, ale na tym zmiany nawyków się nie skończyły. Widoczna jest tendencja do ograniczania konsumpcjonizmu i do oszczędzania.

W czasie lockdownu aż 38 proc. z nas robiło zakupy w sklepach online. Zakupy sprzętu elektronicznego wobec lutego wzrosły w tym kanale o 542 proc., zakupy chemii gospodarczej o 345 proc., a ubrań o 145 proc. 
  Jak informuje Natalia Hatalska, prezes infuture.institute, rozwój sprzedaży internetowej będzie nadal postępował, ale nie będzie już tak dynamiczny jak w ostatnich miesiącach. Z przeprowadzonego przez infuture.institute badania wynika, że nie chcemy całkowicie przerzucać się na zakupy internetowe. Lubimy kupować w świecie fizycznym.

Przed pandemią sklepy tradycyjne pełniły funkcje show roomu. - Klienci chcą obejrzeć produkt z bliska, dotknąć go. Mamy potrzebę odbierania świata wieloma zmysłami. Podejmowane są próby przenoszenia innych zmysłów poza wzrokiem do świata internetu. Obecnie te technologie wciąż są jednak na etapie rozwoju, potrzeba jeszcze kilku lat - mówiła Hatalska podczas debaty zorganizowanej w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego Online.

Reklama

Ale kryzys wprowadził do naszego życia jeszcze jedną zmianę. Na rynku widoczna jest wyraźna tendencja do ograniczania konsumpcjonizmu. Zachowania konsumentów są inne niż przed wybuchem pandemii. Przynajmniej na poziomie deklaracji zapewniamy, że będziemy  ograniczać wydatki tylko do najważniejszych potrzeb. - Rośnie świadomość, jak dużo rzeczy posiadamy. Coraz większa jest też skłonność do oszczędzania. Mamy kryzys, chcemy być przygotowani na tego typu sytuacje - mówi Hatalska.

Firmy zdały egzamin z e-commerce

LPP od lat stawiała na rozwój sprzedaży online, udział tego kanału stopniowo rósł. W czwartym kwartale wynosił 14,5 proc. całości sprzedaży. - Jednak to, co stało się w ostatnich miesiącach, przerosło wszelkie oczekiwania. W I kwartale udział ten wyniósł już 33 proc. W kwietniu nastąpił prawie czterokrotny wzrost, w maju wzrost jest pięciokrotny - mówi Jacek Kujawa, wiceprezes LPP.

Jego zdaniem trudno oceniać, jak sytuacja będzie wyglądać w przyszłości. Otwierają się galerie handlowe, ale nie odzyskują one dawnego blasku. - Klientów jest mniej, obostrzenia sanitarne są dla nich dotkliwe. Na razie widać, że otwarcie sklepów stacjonarnych nie zagraża sprzedaży internetowej. Wierzymy, że jesteśmy w stanie dalej ją zwiększać, mimo że dziś osiąga ona już nawet 45-proc. udział - ocenia Kujawa.

Grzegorz Wachowicz, dyrektor ds. handlu i marketingu RTV EURO AGD, informuje, że przed pandemią udział e-commerce w ogólnej sprzedaży wynosił od 15 do 60 proc. zależnie od kategorii produktowej. Po zamknięciu sklepów sprzedaż internetowa gwałtownie wzrosła. - Trzeba było szybko działać, podejmować dużo odważnych decyzji - mówi. Podkreśla, że strategia wielokanałowości sprawdza się w przypadku RTV EURO AGD. - Nie wprowadzamy więc dużych zmian. Ostatnie wydarzenia potwierdziły słuszność obranej przez nas drogi - informuje.

Damian Zapłata, członek zarządu platformy transakcyjnej Allegro, podkreśla, że wiele osób przekonało się w trakcie obowiązywania obostrzeń związanych z koronawirusem, że e-commerce to wygodna i bezpieczna metoda zakupów. - Obserwowaliśmy kilkudziesięcioprocentowy wzrost, jeśli chodzi o ruch i obroty - mówił. Spółka, by wesprzeć handel online, zaoferowała darmowe dostawy, z czego skorzystało ponad 2 mln osób, zaoszczędzając w ten sposób w sumie ponad 200 mln zł.

Allegro zaoferowało też wsparcie sprzedawcom, wydłużając termin płatności dla małych firm z 14 do 60 dni,  oferując dofinansowanie kredytów dla partnerów biznesowych, czy obniżając do zera koszty wejścia na platformę nowych sprzedawców. Mogli oni rozpocząć sprzedaż, nie ponosząc przez trzy miesiące żadnych kosztów. Spotkało się to z dużym zainteresowaniem ze strony rynku.

Strategie bez większych zmian

Pandemia i jej następstwa nie zmieniają nic w strategii Allegro. - Po prostu wszystko wydarzy się szybciej. Procesy przyspieszają, ale my nie zmieniamy podejścia. Realizujemy naszą strategię. Koncentrujemy się na atrakcyjnych cenach, szerokim asortymencie i dobrych doświadczeniach zakupowych - mówi Zapłata.

Z kolei LPP chce się dostosować do oczekiwań klientów, którzy w czasie kryzysu wybierają inne kolekcje. Wynika to z faktu, że w czasie izolacji rośnie zapotrzebowanie na inną, mniej formalną odzież.

Daje o sobie też znać większa wstrzemięźliwość w wydatkach, mamy bowiem z tyłu głowy świadomość kryzysu. - Moda odzwierciedla nastroje klientów, nowe kolekcje są stonowane, odpowiadają nastrojom klientów. Nie będziemy przygotowywać kolekcji na 3-4 miesiące, ale całoroczne, które klienci będą nosić i jesienią, i wiosną, co pozwoli im zaoszczędzić na wydatkach - ocenia Kujawa.

Ci, którzy nie muszą bardzo obawiać się o stan swoich finansów, będą zwracać uwagę na trendy ekologiczne. - Pandemia to efekt ingerencji człowieka w środowisko naturalne. Ludzie zaczynają szukać produktów ekologicznych, trwalszych, zgodnych z naturą - informuje wiceprezes LPP.

Czy to koniec perturbacji?

Uczestnicy debaty zastanawiali się nad tym, jaki obrót przyjmą sprawy w drugim półroczu, szczególnie w czwartym kwartale tego roku. To o tyle istotne, że ostatnie trzy miesiące roku to okres wzmożonych zakupów przed świętami Bożego Narodzenia. - Nie możemy mówić, że sytuacja jest opanowana, jesteśmy w trakcie tego procesu - mówi Wachowicz.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Gdyby nastąpił powrót zachorowań i konieczne byłoby wprowadzenie ponownych ograniczeń w handlu tradycyjnym, przerzucenie się na handel internetowy mogłoby przysporzyć więcej problemów. Logistyka w ostatnich miesiącach zdała egzamin, może poza dostawami produktów spożywczych, na które czasem trzeba było czasem czekać 2-3 tygodnie. Poza tym firmy bardzo prawnie przerzuciły się na kanał sprzedaży internetowej. Ale grudniowa gorączka zakupów mogłaby już przysporzyć problemów w obsłudze wszystkich zamówień.

Przed firmami dużo wyzwań i niepewności, trudno więc o prognozy. - Nie będzie powrotu do normalności. Jest nowa rzeczywistość, firmy muszą biec do przodu, w kierunku, który nie wiadomo jak będzie wyglądał. W dodatku musimy w trakcie biegu sprawdzać, czy cały czas podążamy we właściwą stronę - podsumowuje wiceprezes LPP.

Monika Borkowska

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: handel | e-commerce | zakupy przez internet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »