Hiszpania: 1,5 bln euro na ratowanie gospodarek UE

Stworzenie funduszu odnowy UE o wartości 1,5 biliona euro - to kolejna propozycja Hiszpanii na złagodzenie wpływu pandemii na gospodarki krajów członkowskich. Fundusz powstałby na bazie unijnego budżetu i byłby przeznaczony na bezpośrednie inwestycje państw unijnych.

- Potrzebujemy nowego planu Marshalla, który musi zostać wprowadzony od razu. Mamy tylko do dyspozycji jeden instrument, który może szybko dać wyniki, jest przejrzysty i został przetestowany jako instrument spójności, konwergencji i inwestycji. Jest to europejski budżet. Ten budżet będzie główną siłą naszego odrodzenia - mówiła przed pięcioma dniami kierująca Komisją Europejską Ursula von der Leyen. Ogłosiła też, że na walkę z pandemią UE będzie potrzebowała około biliona euro.

Propozycję Hiszpanii można uznać za odpowiedź na te słowa. Jak informuje "La Vanguardia" powołując się na dokumenty rządowe, Madryt proponuje aby do emisji długu UE wykorzystała budżet na najbliższych siedem lat (2021-2027). Jego projekt powstał w 2018 roku, ale podczas ostatniego przemówienia szefowa KE nie wykluczyła, że w związku z panująca pandemią będzie musiał zostać zmieniony. 

Reklama

Jak informuje "La Vanguardia", Hiszpania proponuje aby unijny fundusz odnowy wynosił od biliona do półtora biliona euro. Zdaniem Madrytu emisja obligacji powinna rozpocząć się w styczniu i potrwać 2-3 lata. Do spłaty odsetek od obligacji, oprócz składek państw członkowskich, Hiszpania proponuje wykorzystać nowe podatki europejskie, np. od emisji CO2 czy podatek węglowy. Hiszpański rząd zachęca, aby do konstrukcji funduszu skorzystać z mechanizmów używanych do finansowania unijnego budżetu i oprzeć się na instytucjach unijnych posiadających wskaźnik potrójnego A, czyli według agencji ratingowych, najwyższą, długoterminową ocenę wiarygodności kredytowej.

"EBC nadal będzie odgrywał kluczową rolę w zapewnieniu stabilności i płynności finansowej krajów członkowskich" - cytuje dokument rządowy "La Vanguardia".

Hiszpania liczy, że oparcie funduszu na budżecie unijnym wywoła mniejszy sprzeciw niż wcześniej proponowana przez Madryt, Paryż i Rzym emisja euroobligacji. Głównym argumentem Niemców i Holendrów przeciwko ich wypuszczeniu była obawa, że emisja wspólnego długu stworzy furtkę dla niżej ocenianych państw strefy euro do taniego zadłużania się w przyszłości. Aby uspokoić "północ" rząd Pedro Sancheza proponuje aby w ramach funduszu nie emitować kredytów tylko bezpośrednio inwestować w kraje unijne.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Temat wspólnej emisji długu wrócił do UE po 12 latach. Przymierzano się do niego podczas ostatniego kryzysu finansowego, kiedy byt euro stanął pod znakiem zapytania a największe problemy miały - podobnie jak teraz - kraje południa Europy. Jak to nazywali wtedy Brytyjczycy tzw. PIGS - Portugalia, Włochy, Grecja i Hiszpania. Teraz do idei wspólnego radzenia sobie z kryzysem wywołanym koronawirusem dołączyła Francja. Mimo odejścia od euroobligacji, trudno jednak liczyć, że pomysł Hiszpanii zostanie z entuzjazmem przyjęty przez Niemcy czy Holandię.

Dokument zawierający propozycję został już przesłany do Charlesa Michela, szefa Rady Europejskiej. Madryt liczy, że wejdzie do porządku dziennego podczas najbliższego, czwartkowego wideoszczytu szefów państw i rządów krajów UE. 

Ewa Wysocka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: koronawirus | UE | kryzys gospodarczy | fundusze unijne | Hiszpania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »