Hiszpańscy pracownicy unikają pracy
Mimo 26 procent bezrobocia, Hiszpanie nie palą się do pracy.
Według raportu o nieobecnościach w pracy, przygotowanego przez madrycki uniwersytet Carlosa Trzeciego, w biurach i przedsiębiorstwach codziennie brakuje miliona osób.
Statystyczny pracownik jest w Hiszpanii na zwolnieniu przez średnio 11,5 dnia w roku, dwa razy więcej niż w Danii czy w Australii. Najczęściej brakuje urzędników, rzadziej pracowników przedsiębiorstw przemysłowych. Nieobecności kosztują administrację i przedsiębiorstwa 64 miliardów euro, co jest równowartością prawie 6 procent PKB Hiszpanii.
Z badań wynika, że chorobą, którą najczęściej wybierają unikający pracy, jest depresja. Zdarza się, że zwolnienia z tego powodu przeciągają się miesiącami.
Jednak każdy powód jest dobry. Urzędniczka z Saragossy spędziła pół roku na zwolnieniu przez wrastający paznokieć, który - jak twierdziła - nie pozwalał jej na założenie eleganckich butów.
Współautor raportu Miguel Espin uważa, że "inne podejście do pracy należy rozpocząć od edukacji społeczeństwa i zmiany kryteriów w przyznawaniu zwolnień".