Jarosław Gowin poza rządem. Ekonomiści: Ewentualne wybory tylko jeśli Polski Ład nie przejdzie

Uczestnicy rynków finansowych nie rozpatrywali dotąd scenariusza przedterminowych wyborów parlamentarnych w Polsce - uważają ekonomiści. Rozpad koalicji rządowej w konsekwencji dymisji wicepremiera Jarosława Gowina i ewentualna groźba nowej kampanii wyborczej mogłaby tylko przejściowo zwiększyć zmienność na rynku walutowym i osłabić złotego - podkreślają rozmówcy Interii.

- Nie wiemy ile osób pociągnie za sobą wicepremier Gowin. W najbliższych tygodniach kluczowe będzie zachowanie się posłów Partii Razem, a szerzej Lewicy i to czy wesprą w parlamencie Polski Ład. Tylko bowiem przepadnięcie tego kluczowego dla rządu prawicy projektu przybliży nas do wyborów i może mieć wpływ na rynki finansowe - mówi Interii Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

- Tak długo jak dla Polskiego Ładu będzie większość to dymisja wicepremiera Gowina niczego nie zmienia - dodaje Borowski.

W ciągu ostatniego miesiąca złoty pozostaje stabilny, a kurs euro waha się pomiędzy 4,55 zł a 4,6 zł. We wtorek wieczorem euro kosztowało na rynku walutowym 4,58 zł.

Reklama

We wtorek wieczorem premier Mateusz Morawiecki podpisał i skierował do prezydenta dymisję wicepremiera, ministra rozwoju, pracy i technologii Jarosława Gowina. Jak powiedział Piotr Müller, rzecznik gabinetu Morawieckiego, rząd z niepokojem obserwuje działania, które podejmuje Gowin. Jest to - jak stwierdził Müller - podważanie działania rządu i Polskiego Ładu. - Zmiany w rządzie, o które prosi premier, zostaną dokonane bez zbędnej zwłoki - poinformował Błażej Spychalski, rzecznik prezydenta

- Kurs złotego mógłby zareagować, gdyby wizja przyspieszonych wyborów była bardzo prawdopodobna. Ale nawet wówczas rynki mogłyby uznać, że to nie jest nic groźnego, bo jeśli wygrałoby Prawo i Sprawiedliwość to nic nie zmieni i wiadomo już jak rządzi PiS, a gdyby zwyciężyła opozycja, mogłoby to wręcz zostać odebrane przez rynki finansowe pozytywnie, bo stworzyłaby ona rząd, który co do zasady nie będzie zwiększał ryzyka inwestowania w Polsce. Tak mogliby myśleć inwestorzy - podkreśla Borowski.

Także Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego wskazuje, że "rynki nie wyceniały ryzyka przedterminowych wyborów". - Na pewno to nie był to bazowy scenariusz. Inwestorzy zakładali stabilną sytuację do planowych wyborów w 2023 r. Bardziej obawiano się napięć na linii rząd w Warszawie - Komisja Europejska, a nie wstrząsów lokalnych - zwraca uwagę w rozmowie z Interią Bujak.

- Jednak wiadomo jak reagują rynki. Gdyby pojawiło się ryzyko wyborów, moglibyśmy zobaczyć przez chwilę delikatną podwyższoną zmienność na złotym i obligacjach, normalną dla tego typu zmian w każdym kraju. Jednak na dłuższą metę te ewentualne zmiany na rynkach byłyby niezauważalne, bo polska gospodarka jest w bardzo dobrej kondycji - mówi główny ekonomista PKO Banku Polskiego.

- Większym wyzwaniem są ewentualne napięcia na linii rząd - Unia Europejska, bo tu stawką są duże pieniądze - dodaje.

czu/

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »