Karuzela przyspiesza

Podobno Kancelaria Prezesa Rady Ministrów złożyła zamówienie - na specjalne "identyfikatory elektroniczne".

Podobno Kancelaria Prezesa Rady Ministrów złożyła zamówienie - na specjalne "identyfikatory elektroniczne".

Podobno Kancelaria Prezesa Rady Ministrów złożyła zamówienie, w trybie pilnym, z wolnej ręki - bo przetarg trwałby zbyt długo - na specjalne "identyfikatory elektroniczne". Identyfikatory byłyby wyposażone w chipy, dzięki którym możliwe byłoby dokonywanie zmian stanowisk za pomocą jednego kliknięcia na specjalnej, komputerowej klawiaturze.

Siedzi sobie np. minister Cytrycki w swoim gabinecie, w klapie ma identyfikator: minister skarbu państwa, nagle krótkie "piip", i już na identyfikatorze jest "były minister skarbu państwa". Zapobiegłoby to takim sytuacjom, że były już minister Balicki pozbawia premiera przyjemności osobistego odwołania go, tylko sam składa rezygnację, tym samym "ingerując w kompetencje zastrzeżone dla szefa rządu i tylko dla niego".

Reklama

Walizeczkę ze specjalną klawiaturą nosiłby osobisty sekretarz premiera, albo Michał Tober, a kluczyk miałby tylko premier. To rozwiązanie popiera oczywiście premier, ale ma ono wielu zwolenników pośród najbliższych jego współpracowników, bo myli im się już kto jest nowym ministrem (i od kiedy), kto byłym ministrem (od kiedy), a rozważana jest opcja wprowadzenia kategorii "przyszły minister".

Uniemożliwiłoby to również podejmowanie decyzji "na odchodne" przez odchodzących ministrów, bo takie niebezpieczeństwo - odwołania Zdzisława Montkiewicza, prezesa PZU, przez ministra Cytryckiego, już w drodze do szatni - realnie zachodziło. A w nowej sytuacji, wraz z pojawieniem się przymiotnika "były" przed funkcją, i wypowiedzi, i podpis mają inną wymowę. Minister wydaje polecenie sekretarce: proszę podać kawę, a tu "piip" i wyskakuje słowo "były minister", a sekretarka: sam Pan sobie zrobi kawę, proszę Pana.

Do wdrożenia programu przygotowany jest już i prezydent Kwaśniewski, który przecież chwalił się przed kamerami, iż posiadł umiejętność posługiwania się podpisem elektronicznym. Tak więc decyzje premiera będzie autoryzował przez drugi terminal. Mały kłopot jest z wiecznymi piórami dla byłych już ministrów i teczkami dla nowych. Zapasy, jak uspokajał prezydent, uzupełniono, a - by uniknąć, a przynajmniej ograniczyć liczbę krępujących dla wielu wizyt w pałacu - dostarczać będą specjalni kurierzy dyplomatyczni. Ot pragmatyka wymuszona tempem. Na nic innego nie byłoby już bowiem czasu.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: zamówienie | minister | przyspieszanie | Karuzela | kancelaria
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »