KE przedstawiła projekt unijnego budżetu na lata 2021-2027

Komisja Europejska zaakceptowała projekt unijnego budżetu na lata 2021-2027, który ma wynieść niecałe 1,3 biliona euro. Komisarze wprowadzili jeszcze zmiany do ustaleń szefów gabinetów. Będą cięcia w polityce spójności i w rolnictwie, ale mniejsze niż ogłaszano - kilkuprocentowe. Polska ma otrzymać od ośmiu do dziesięciu miliardów euro mniej.

KE przedstawiła projekt wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027. Całkowita suma zobowiązań ma wynieść w tym okresie 1,279 biliona euro. Podziału na koperty narodowe na razie nie ma. Jest za to propozycja powiązania dostępu do funduszy z praworządnością.

Obecny siedmioletni budżet wynosi ok. 1,1 biliona euro. W liczbach bezwzględnych kolejna siedmiolatka będzie zatem większa i to mimo brexitu, ale porównania takie nie biorą pod uwagę inflacji.

Z informacji podanych w środę przez KE wynika, że w wieloletnich ramach finansowych na lata 2021-2027 przewidziano wynoszące około 7 proc. cięcia w polityce spójności i około 5 proc. - cięcia we Wspólnej Polityce Rolnej (WPR). Ponadto polityka spójności ma odgrywać ważniejszą rolę we wspieraniu reform strukturalnych i długoterminowej integracji migrantów.

Reklama

Dział dotyczący wydatków na wyrównywanie różnic między regionami UE został zatytułowany "spójność i wartości". Przewidziano w nim 442 mld euro, z czego na gospodarczą, społeczną i terytorialną spójność ma iść 373 mld euro (wszystko w cenach bieżących). W obecnej perspektywie budżetowej na cały okres 2014-2020 samej tylko Polsce przyznano 82 mld euro w ramach polityki spójności oraz około 31 mld euro w ramach WPR.

KE zaproponowała też uzależnienie wypłaty funduszy od przestrzegania praworządności. W komunikacie służb prasowych nazwano to "najważniejszą zmianą" w ramach proponowanego budżetu. Nowy instrument, do przyjęcia którego nie będzie potrzebna jednomyślność, ma chronić unijną kasę przed "ryzykiem finansowym związanym z uogólnionymi brakami w zakresie praworządności w państwach członkowskich".

Narzędzie to ma umożliwić zawieszanie i zmniejszanie finansowania ze środków UE lub ograniczenie dostępu do nich "w sposób proporcjonalny do charakteru, wagi i skali braków w zakresie praworządności". Wniosek w sprawie takiej decyzji będzie składany przez Komisję i przyjmowany przez państwa członkowskie, przy czym jednomyślność nie będzie konieczna.

Propozycja wieloletniego budżetu zakłada zwiększenie składek narodowych. W przypadku zobowiązań mają one wynieść w sumie 1,11 proc. dochodu narodowego brutto (DNB) państw UE, a w przypadku płatności - 1,08 proc. DNB. Jednak projekt przewiduje też sumy, które nie są wliczane do limitu Wieloletnich Ram Finansowych, m.in. na rezerwę kryzysową czy fundusz solidarnościowy. Łącznie z tymi środkami wydatki UE mają w latach 2021-2027 sięgać 1,14 proc. DNB państw UE. Dla porównania w obecnej perspektywie unijny budżet stanowi ok. 1 proc. DNB.

Z wyliczeń KE wynika, że zobowiązania budżetowe UE w cenach z 2018 r. (czyli przy uwzględnieniu inflacji) w latach 2021-2027 mają wynieść 1 135 mld euro. Środki na płatności przewidziano na poziomie 1 105 mld euro. Płatności to sumy, które mają być realnie wydane w danym roku, a zobowiązania to kwoty, które UE planuje pokryć w przyszłości.

Zgodnie z zapowiedziami KE zaproponowała osobną część w Wieloletnich Ramach Finansowych na migrację i zarządzanie granicami, a także bezpieczeństwo i obronę. Na ten pierwszy cel zarezerwowane ma być ponad 34 mld euro, a na drugi 27,5 mld euro (w cenach bieżących, czyli bez inflacji).

Po wydatkach na politykę spójności drugim największym działem unijnego budżetu będzie polityka rolna. Na płatności bezpośrednie i inne powiązane z rynkiem wydatki ma pójść 286 mld euro.

Propozycja Komisji przewiduje też zapewnienie większej elastyczności wewnątrzprogramowej i międzyprogramowej, wzmocnienie instrumentów zarządzania kryzysowego i utworzenie nowej "unijnej rezerwy" na wypadek nieprzewidzianych wydarzeń, aby UE mogła podejmować działania w sytuacjach kryzysowych w dziedzinach takich jak bezpieczeństwo i migracja.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami KE proponuje też ukierunkowany głównie na strefę euro nowy program wsparcia reform z budżetem w wysokości 25 mld euro. Ponadto kraje, które przymierzają się do wejścia do obszaru wspólnej waluty, będą miały możliwość skorzystania z Instrumentu Wsparcia Konwergencji.

Innym instrumentem pomyślanym pod kątem eurolandu ma być Europejski Instrument Stabilizacji Inwestycji, który ma pomagać w utrzymaniu inwestycji w razie kryzysów. "Jego funkcjonowanie rozpocznie się w formie pożyczek wzajemnych w ramach budżetu UE, do wysokości 30 mld euro, w połączeniu z pomocą finansową dla państw członkowskich na pokrycie kosztów odsetek" - wyjaśnia KE.

Propozycja budżetu na lata 2021-2027 przewiduje też nowe zasoby własne UE. 20 proc. dochodów z systemu handlu uprawnieniami do emisji, które obecnie trafiają do państw członkowskich, miałoby być kierowane do unijnej kasy. KE chce też, by państwa UE płaciły 0,80 euro za kilogram niepoddawanych recyklingowi odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych.

Nowym źródłem dochodu ma być też 3-procentowa stawka poboru mająca zastosowanie do nowej wspólnej skonsolidowanej podstawy opodatkowania osób prawnych (ma być dopiero stopniowo wprowadzana, bo na razie nie ma przepisów).

Z wyliczeń KE wynika, że te nowe zasoby własne będą stanowić ok. 12 proc. łącznego budżetu UE i mogą wnieść nawet 22 mld euro rocznie na potrzeby finansowania nowych priorytetów.

Komisja zaproponowała też zlikwidowanie wszystkich rabatów oraz zmniejszenie z 20 do 10 proc. odsetka dochodów z ceł (jednego z zasobów własnych), który państwa członkowskie zatrzymują podczas ich poboru dla budżetu UE.

W najbliższych tygodniach Komisja przedstawi szczegółowe propozycje dotyczące przyszłych programów finansowych dla poszczególnych sektorów. Do przyjęcia wieloletnich ram finansowych potrzebna jest jednomyślność wszystkich państw UE, jednak do towarzyszących im poszczególnych rozporządzeń już nie.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka

- Zapowiedziana w środę przez Komisję Europejską redukcja przyszłego budżetu na Wspólną Politykę Rolną jedynie o 5 proc. jest dobrą wiadomością dla Polski - skomentował PAP wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski.

Jak mówił, wiadomo było, że przyszły unijny budżet będzie mniejszy z powodu wyjścia z UE Wielkiej Brytanii, która była drugim co do wielkości płatnikiem.

Polsce i krajom centralnej Europy zależy przede wszystkim na polityce spójności i wspólnej polityce rolnej.

"To co przedstawił unijny komisarz ds.budżetu Günther Oettinger w zakresie tych dwóch polityk - to budżet pomniejszony o ok. 5 proc. Jest to bardzo dobra informacja. Jest to jeszcze wstępna propozycja, która będzie przedstawiana Radzie i Parlamentowi Europejskiemu. Ponadto będzie podlegała negocjacjom. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker bardzo chciałby te negocjacje zamknąć do końca maja 2019 r. tj. przed wyborami do Parlamentu Europejskiego" - zapowiedział Romanowski.

Zauważył, że ostateczny kształt budżetu dla poszczególnych krajów zostanie wypracowany w wyniku długich negocjacji. "Nie byłbym optymistą, że negocjacje te zakończą się tak szybko (do maja 2019 r. - PAP)" - zaznaczył wiceszef resortu rolnictwa. Natomiast w ciągu najbliższych tygodni będzie "dookreślona" suma na Wspólną Politykę Rolną, choć może bez budżetów krajowych.

Polska stale podnosić będzie te same argumenty, chodzi m.in. o regionalizację - zamożność naszego kraju rośnie w skali europejskiej, ale - z wyjątkiem województwa mazowieckiego, ze względu na Warszawę - jest jeszcze mniejsza. "Będziemy o tym mówić, że rozwój regionów służy rozwojowi całej Unii, dotyczy to także Wspólnej Polityki Rolnej i Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich" - podkreślił wiceminister.

Dodał, że Polska nadal będzie podnosiła kwestę wyrównania dopłat bezpośrednich. "Unijne plany są zbyt mało ambitne, jeżeli chodzi o ten zakres wspólnej polityki rolnej. Minister Krzysztof Jurgiel będzie te kwestie podnosił" - powiedział Romanowski.

PAP

............................

Według nieoficjalnych informacji Polskiego Radia wynika, że cięcia dla naszego kraju nie będą tak duże, jak wcześniej zapowiadano. Ostatecznie o kształcie unijnego budżetu zdecydują kraje członkowskie podczas negocjacji.

Komisja Europejska zaproponuje też powiązanie funduszy z praworządności, o czym brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka informowała kilka dni temu.

Z powodu Brexitu i nowych celów w budżecie, takich jak polityka migracyjna i obronna, spójność ma być uszczuplona o 10 procent i pula pieniędzy na nią przeznaczona ma wynieść 392 miliardy euro, a rolnictwo - o 5 procent z pulą 336 miliardów euro.

Dla Polski w różnych symulacjach były różne wyliczenia, w tym także cięcia w wysokości ponad dwudziestu miliardów euro, teraz jednak wydaje się, że redukcja nie będzie tak duża. Ale ile dokładnie otrzyma nasz kraj, będzie wiadomo pod koniec maja, kiedy Komisja Europejska opublikuje kryteria przyznawania unijnych funduszy.

Początkowo dochód narodowy miał być brany pod uwagę na równi z bezrobociem, zwłaszcza wśród ludzi młodych, a ono jest najwyższe na południu Europy i to tam przekierowane byłyby pieniądze. Teraz jednak wiele wskazuje na to, że Komisja nadal uznaje, że dochód narodowy będzie jednym z kluczowym kryteriów.

"Te informacje są pomyślne. Redukcja zarówno funduszu spójności, jak i wspólnej polityki rolnej jest mniejsza niż planowano na początku i to jest z punktu widzenia Polski informacja dobra. Jeżeli o chodzi o ramy finansowe, to decyzja musi być jednogłośna i rozumiem, że mamy taki argument, że ostatecznie możemy tych rozwiązań zaproponowanych przez Komisję nie poprzeć. Stąd starania Komisji, żeby ten budżet był jak najlepszy nie z punktu widzenia interesów polskich, ale wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej" - powiedział Polskiemu Radiu europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.

Deputowany PO Jan Olbrycht zaleca ostrożność. "To jest początek rozmowy i należy spodziewać się, że państwa członkowskie, w szczególności te silniejsze, będą chciały to jeszcze obniżyć. Ja spodziewam się znaczących cięć, ale to wymaga bardzo aktywnej postawy zarówno Komisji Europejskiej, jak i państw członkowskich takich jak Polska" - zapowiedział europoseł.

Także dziś Komisja zaproponuje osobne rozporządzenie do budżetu dotyczące powiązania funduszy z praworządnością. Polskie Radio informowało kilka dni temu, że na ostatnim etapie ustaleń między gabinetami komisarzy wzmocniono zapisy i wpisano gwarancje dla beneficjentów tych funduszy.

Chodzi o to, by nie stracili oni dofinansowania w związku z zarzutami pod adresem rządzących i kwestionowanej niezależności sądownictwa. A to oznacza, że rządy państw, którym takie fundusze wstrzymano, będą musiały wypłacić pieniądze z budżetu krajowego, w przeciwnym razie mogą być pozwane do unijnego Trybunału Sprawiedliwości.

W dokumencie zapisano kilka etapów - zamrażane mogą być płatności, zawieszana może być realizacja programów, Komisja dopuszcza też możliwość redukcji funduszy, czyli zmniejszania "kopert narodowych" przyznanych państwom członkowskim. Procedurę ma prowadzić Komisja, ale ostateczną decyzję mają podejmować kraje członkowskie.

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: UE | budzet | fundusze unijne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »