Kiedy euro podrożeje

Polityka i zagranica to one w najbliższych miesiącach będą rządzić złotym. Przed samymi wyborami euro może podrożeć do 4,4 zł. Na chwilę.

Sejm trwa, podobnie jak premier Marek Belka ze swoim rządem, co oznacza przesunięcie wyborów i związanej z nimi niepewności inwestorów na rynku walutowym do jesieni. Taki scenariusz był przewidywany, o czym świadczy choćby pozycja złotego, który od końca kwietnia umocnił się już o ponad 15 gr. Rynek nie lubi niepewności, która zawsze towarzyszy zamieszaniom politycznym.

Tym razem do nich nie doszło - mówi Richard Mbewe, główny ekonomista WGI. Według Przemysława Remina, głównego ekonomisty Raiffeissen Banku, na razie będziemy mieli na rynku względny spokój. Ten stan utrzyma się do lipca-sierpnia, co oznaczać będzie kurs w okolicach 4,1 zł za euro - dodaje Marek Rogalski, analityk Palladia Capital Markets. Nigdy jednak nie można wykluczyć powrotu nerwowości. A tę rynek zawsze potrafi usprawiedliwić - twierdzi Przemysław Remin.

Reklama

Nasze podwórko

Co zatem w najbliższym czasie kształtować będzie kurs złotego? Zdania ekonomistów są podzielone. Część zwraca uwagę na niepewność polityczną związaną z wynikami przedwyborczych sondaży. Zakładam, że zrealizuje się pozytywny scenariusz, w którym sondaże przez najbliższe miesiące wskazywać będą na dominację PO i PiS, a po wyborach rządzić będą dwie partie. Jeśli trzy, w tym co najmniej jedna populistyczna, złoty oczywiście straci - prognozuje Marcin Bilbin, analityk Pekao. Richard Mbewe uważa, że istotne będą także deklaracje sondażowych liderów dotyczące przyszłej polityki gospodarczej rządu, ich zamierzenia względem reformy fiskalnej czy wejścia do strefy euro. Rynek będzie śledził te wypowiedzi, a każda z nich, zwłaszcza że dotąd były dość enigmatyczne, może mieć wpływ na wahania kursu - uważa ekonomista WGI.

Odgrzewana kiełbaska

Nie bez znaczenia będą też obietnice posłów, którzy mogą pokusić się o nierozsądne z punktu widzenia finansów państwa posunięcia, np. SLD będzie forsował podniesienie płacy minimalnej czy jednorazowe dodatki dla emerytów i rencistów. Taka sytuacja zdarzyła się już cztery lata temu, gdy uchwalano kolejne ustawy pogarszające sytuację budżetu - przypomina Marcin Mrowiec, analityk Banku BPH. Marcin Mróz, główny ekonomista Societe Generale, zauważa, że popularność populizmu jest jednak funkcją sytuacji gospodarczej. Jej perspektywy są jednak w miarę dobre - dodaje Marcin Mrowiec.

Tańczący złoty

Zdaniem części ekonomistów, dla złotego dużo ważniejsza od wydarzeń na naszej scenie politycznej będzie sytuacja zewnętrzna. I to ona będzie grała pierwsze skrzypce w kształtowaniu kursu złotego, podobnie jak innych walut regionu. Dopiero po wyborach, kiedy poznamy program rządu, rynek zacznie bardziej interesować się naszą polityką. Do tego czasu będziemy tańczyć w rytm regionalnej melodyjki - przewiduje ekonomista SG. Marcin Mrowiec zwraca też uwagę na pojawiające się przypuszczenia, że amerykański Fed zdecyduje się prowadzić politykę szybszych podwyżek stóp procentowych. Wówczas różnica między oprocentowaniem stóp w USA i Polsce zmniejszy się, więc złoty może stracić na wartości - ocenia analityk.

Ekonomiści zwracają też uwagę na wyniki francuskiego referendum w sprawie konstytucji europejskiej. Odrzucenie konstytucji będzie skutkowało osłabieniem euro. Słabsze euro to także słabszy złoty - dodaje Marcin Bilbin.

Bartosz Krzyżaniak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | złoty | one
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »