Kiedy euro w Polsce? Boimy się wzrostu cen

Stosunek Polaków do wprowadzenia euro uległ niewielkiej poprawie. Nadal jednak boimy się wzrostu cen, które są pośrednio związane z wprowadzeniem euro.

Stosunek Polaków do wprowadzenia euro uległ niewielkiej poprawie - wynika z grudniowego, szóstego numeru "Monitora opinii publicznej na temat euro w Polsce", opublikowanego przez MF. Odsetek zwolenników euro wzrósł o 2 pkt. proc. do 32 proc. , odsetek przeciwników spadł o 3 pkt. proc. do 55 proc.

"Najnowsze badania opinii publicznej wskazują na niewielki wzrost poparcia dla wprowadzenia euro w Polsce w stosunku do maja 2013 r." - napisano w Monitorze.

"Nieznacznie przybyło zwolenników wspólnej waluty europejskiej (o 2 pkt. proc.), a jednocześnie zmalała liczba jej przeciwników (o 3 pkt. proc.). Pierwsi z nich stanowili 32 proc. ankietowanych, natomiast drudzy 55 proc. Jednocześnie odsetek osób, które nie mają wyrobionej opinii w tym zakresie zwiększył się do 13 proc." - dodano.

Reklama

MF zaznacza, że podsumowując kilka lat prowadzenia badań w zakresie kształtowania się poparcia dla wprowadzenia euro w Polsce można zauważyć, iż pomiędzy 2009 r. a 2011 r. zaobserwowano jego znaczny spadek, związany najprawdopodobniej początkowo z wybuchem, a następnie eskalacją kryzysu w wybranych państwach strefy euro.

"Poziom poparcia utrzymuje się na zbliżonym poziomie od 2011 r., mimo iż w tym okresie podjęto istotne działania na rzecz wzmocnienia dotychczasowego kształtu instytucjonalnego UE i strefy euro oraz, że wciąż toczą się prace nad rozwiązaniami mającymi na celu długookresową stabilizację sytuacji gospodarczej" - napisano.

DATA

MF podaje, że chociaż preferowana przez badanych data wprowadzenia euro w Polsce pozostaje odległa, to tegoroczne wyniki badań wskazują na niewielki wzrost odsetka respondentów preferujących "za kilka lat" jako perspektywę zamiany waluty. "Znaczenie w tym kontekście może mieć stabilizowanie się sytuacji w strefie euro, które jest jednym z podstawowych warunków dla określenia przez rząd momentu przyjęcia euro" - napisano w Monitorze.

Odsetek respondentów preferujących przyjęcie euro "za kilka lat" w porównaniu z ubiegłym rokiem wzrósł o 4 pkt. proc. i wynosi 20 proc., przy jednoczesnym spadku odpowiednio: o 2 i 4 pkt. proc. (do 17 proc. i 29 proc.) odsetka respondentów uważających, iż powinno to nastąpić dopiero w ciągu kilkunastu lat, albo nigdy. Zdania na ten temat nie ma aż co czwarty respondent.

KORZYŚCI, OBAWY

W tegorocznych badaniach odnotowano niewielki wzrost odsetka osób spodziewających się korzystnego wpływu wprowadzenia euro w Polsce z perspektywy gospodarki i obywateli (9 proc., wzrost o 2 pkt. proc.). "Najwięcej respondentów uważa, że największą korzyścią z wprowadzenia euro będzie poprawa warunków dla polskiego handlu zagranicznego (22 proc., wzrost o 2 pkt. proc.). Ponadto wskazywane są: ułatwione podróżowanie i dokonywanie zakupów w innych państwach (21 proc.), wpływ wprowadzenia euro na rozwój turystyki (16 proc.), silniejsza pozycja Polski w Europie i świecie (16 proc.), silniejsza, stabilniejsza waluta (15 proc.), czy polepszenie sytuacji gospodarczej Polski (11 proc.)" - napisano.

"Jednocześnie co szósty badany nie potrafi sprecyzować pozytywnych efektów wprowadzenia euro (16 proc., spadek o 2 pkt. proc.), a blisko 30 proc. respondentów uważa, że (wprowadzenie euro nie przyniesie korzyści) - dodano.

Tegoroczne wyniki badań Ipsos/MF wskazują na nieznaczny, lecz obserwowany we wszystkich badanych kategoriach, spadek obaw społeczeństwa związanych z wprowadzeniem euro.

"Niezmiennie najsilniejsze obawy związane z wprowadzeniem euro w Polsce dotyczą wpływu na poziom cen. Nadal aż 59 proc. (spadek o 2 pkt. proc.) respondentów obawia się wzrostu cen w wyniku przyjęcia przez Polskę wspólnej waluty" - napisano.

"Pozostałe najczęściej wyrażane obawy dotyczą pogorszenia własnej sytuacji finansowej (33 proc., spadek o 1 pkt. proc.) oraz wzrostu biedy i nierówności społecznych (26 proc., spadek o 3 pkt. proc.), są zatem także pośrednio związane ze spodziewanym wpływem wprowadzenia euro na poziom cen. Blisko jedna piąta ankietowanych (19 proc., spadek o 1 pkt. proc.) wskazuje na potencjalne trudności z przeliczaniem kwot ze złotych na euro" - dodano.

Badanie zostało przeprowadzone przez Ipsos Sp. z o.o. w dniach 16-21 października 2014 r. na zlecenie Ministerstwa Finansów (Ipsos/MF) na reprezentatywnej próbie ogólnopolskiej, liczącej 1003 respondentów w wieku powyżej 15 lat.

_ _ _ _ _ _

Przypomnijmy iż w niektórych krajach po wprowadzeniu euro (np. Włoch czy Grecji) pewne towary bojkotowano przez kilka miesięcy z powodu ich "drożyzny".

Z danych Eurostatu wynika , że te towary i usługi, których ceny wówczas wzrosły, stanowiły 26 proc. koszyka wydatków konsumpcyjnych. Choć pewne grupy towarów rzeczywiście podrożały wskutek wprowadzenia nowej waluty, to wpływ tych podwyżek na ogólny poziom cen konsumpcyjnych był jednak znikomy. Zdaniem analityków Eurostatu, duża rozbieżność między inflacją postrzeganą a rzeczywistą wynikała z tego ze statystyczny konsument z reguły ocenia tempo wzrostu cen przez pryzmat towarów kupowanych regularnie i często. A tak się składa, że po wprowadzeniu euro podrożały właśnie towary o niskiej cenie jednostkowej i często kupowane: to zjawisko nazwano tzw. efektem cappuccino. Ten efekt był szczególnie wyraźny przy zakupie porannej kawy jaką jest właśnie kawa cappuccino, którą praktycznie każdy Włoch wypija przed pracą.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: euro w Polsce | euro | strefa euro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »