Kolejna odsłona greckiej tragedii na szczycie w Brukseli

Szefowie państw i rządów UE znów będą się zajmować w Brukseli tarapatami finansowymi Grecji. A przecież mieli rozmawiać m.in. o unii energetycznej.

Znów na pierwszy plan wysunął sią kryzys finansowy Grecji, spychając na drugi plan inne, dłużej przygotowywane tematy szczytu, jak unia energetyczna czy sprawa Ukrainy.

Jeszcze w poniedziałek (16 marca) gospodarz szczytu, przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, sprzeciwiał się ponownej dyskusji na temat ratowania Grecji przed grożącym jej bankructwem, gdyż, jak zaznaczył, mogłoby to zdominować unijny szczyt.

Mini szczyt ws. Grecji

Premier Aleksis Cipras będzie jednak mógł poruszyć w Brukseli kwestie zadłużenia i kryzysu finansowego Grecji, poinformowali unijni dyplomaci. Aby nie pogarszać sytuacji, przygotowuje się za kulisami spotkanie na temat Grecji, ale w małym gronie. W spotkaniu tym mają uczestniczyć obok premiera Ciprasa prezydent Francji Francois Hollande, kanclerz Niemiec Angela Merkel, szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.

Reklama

Dokładnie nie wiadomo, co premier Grecji obiecuje sobie po tym spotkaniu. W ostatnich dniach wypowiadał się za politycznym rozwiązaniem kryzysu zaufania, który zatruwa atmosferę między Grecją i pozostałymi państwami strefy euro.

- Wszystko, co może sprawić, aby dyskusja stała się bardziej rzeczowa, żeby odprężyły się relacje państw członkowskich UE z Grecją, jest w tych dniach bardziej niż mile widziane. Powinniśmy rozmawiać ze sobą, a nie o sobie. Rada Europejska na pewno może w tej sprawie wiele zdziałać - oświadczył w Brukseli minister stanu w niemieckim MSZ Michael Roth, który przygotowuje brukselskie spotkanie z kolegami z pozostałych 27 krajów członkowskich Unii.

Przed szczytem w Brukseli (19-20 marca) premier Słowenii Miro Cerar na wszelki wypadek ostrzegł Grecję, by nie przeciągała struny. Dodał, że "Słowenia, którą też dotknął kryzys bankowy, uczestniczy jako kraj członkowski eurolandu w ratowaniu Grecji".

Sytuacja w Grecji jest niezwykle złożona

Cipras ponagla do pośpiechu, ponieważ jego rząd ma już mocno zaciągniętą pętlę na szyi. Transfer kolejnych sum z pakietu pomocowego opiewającego na miliardy euro może nastąpić dopiero wtedy, gdy zamknięty zostanie przedłużony niedawno uprzedni program pomocowy. Taka jest uchwała ministrów finansów państw strefy euro. Termin upływa z końcem kwietnia, więc czasu jest niewiele.

Sytuacja w Grecji stała się niezwykle złożona, ponieważ po zmianie władzy w Atenach, pod koniec stycznia, donatorzy nie mają przeglądu sytuacji. Komisja Europejska, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny mogą sią tylko domyślać, jak faktycznie przedstawia się stan greckich finansów. Niezależnie od tego grecki minister finansów Janis Warufakis zapewnia, że Grecja wypełni wszystkie zobowiązania płatnicze.

Cipras na lutowym szczycie

Problem Grecji nie jest dla przewodniczącego Rady UE niczym nowym. Już 5 tygodni temu Donald Tusk pozwolił premierowi Ciprasowi zabrać głos na lutowym szczycie, ale nie dopuścił do szerszej debaty na temat Grecji. Już wtedy groziło ostre spięcie. Akurat takie kraje jak Hiszpania, Portugalia czy Irlandia, które wiele lat musiały akceptować kontrole swoich finansów nie zamierzają godzić się na ekstrawagancje Aten.

Kraje spoza strefy euro, jak Wielka Brytania, po prostu oburza fakt, że euroland nie jest w stanie po latach kryzysu uregulować swoich problemów.

Sprawy Ukrainy, sankcji i unii energetycznej

Na szczycie w Brukseli Tusk zaapeluje do przywódców państw i rządów UE o zwarcie szeregów w sprawach dotyczących Ukrainy. Wyzwania są ogromne, bo znajdującą sią na krawędzi przepaści Ukrainę trzeba wesprzeć finansowo.

Jeśli chodzi o sankcje wobec Rosji, Tusk opowiada się za ich przedłużeniem, ale na podjęcie decyzji w tej sprawie jest czas do czerwca. Kwestia nowych sankcji wobec Moskwy nie znajduje się na porządku dziennym szczytu.

Tematem szczytu w Brukseli będzie unia energetyczna, która ma przełamać izolację 28 narodowych rynków energetycznych. Europejska sieć elektroenergetyczna może odciążyć odbiorców na kwotę 40 mld euro rocznie, wyliczyła Komisja Europejska.

(dpa, dw) / Iwona D. Metzner, Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: unia energetyczna | kryzys w Grecji | szefowie | szczyt UE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »