Konieczna reforma NFZ i dodatkowe ubezpieczenia

Dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne, reforma Narodowego Funduszu Zdrowia, przeciwdziałanie zadłużaniu szpitali oraz przygotowanie strategii zmian to według ekspertów, z którymi rozmawiała PAP, najważniejsze wyzwania czekające nowego ministra zdrowia.

Zdaniem ekspertów rząd powinien jasno powiedzieć, że zasada solidaryzmu społecznego w ochronie zdrowia jest ograniczona. Konsekwencją takiego podejścia jest konieczność przeznaczania przez pacjentów dodatkowych prywatnych środków na zakup usług medycznych. Dlatego reforma systemu ochrony zdrowia bez uregulowania rynku ubezpieczeń zdrowotnych nie będzie skuteczna. Zadaniem państwa jest zapewnienie równości w dostępie do świadczeń ratujących życie oraz mechanizmów przeciwdziałających wykluczeniu uboższych.

Będą dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne?

Była minister zdrowia Ewa Kopacz przygotowała przepisy dot. dodatkowych dobrowolnych ubezpieczeń. PO zapowiada, że projekt w najbliższych tygodniach ma trafić do Sejmu. Pierwotna wersja projektu przewidywała, że osoby wykupujące ubezpieczenie będą mogły skorzystać z ulgi finansowej. Na to nie zgodził się jednak minister finansów. Eksperci oceniają, że wprowadzeniu dodatkowych ubezpieczeń powinien towarzyszyć podział NFZ na kilka prywatnych funduszy, czyli stworzenie konkurencji dla publicznego płatnika. Podkreślają, że brak konkurencji dla NFZ obniża jego efektywność, dlatego powinniśmy sami decydować, gdzie kierowane są pieniądze z naszej składki ubezpieczeniowej.

- System, który obecnie nazywa się ubezpieczeniowym, tak naprawdę nie ma nic wspólnego z ubezpieczaniem, jest to raczej system zabezpieczeniowy. W systemie ubezpieczeniowym działają firmy ubezpieczeniowe. Firmy konkurują o płatności pacjenta, który wybiera, gdzie idzie jego składka. Aby uniknąć wykluczenia społecznego powołuje się regulatora, np. urząd nadzoru nad ubezpieczeniami zdrowotnymi - przekonuje w rozmowie z PAP ekspert Pracodawców RP Robert Mołdach. Dodaje, że nieuniknione jest stworzenie zachęt, np. ulg podatkowych.

Reklama

Ekspert rynku ochrony zdrowia Adam Kozierkiewicz podkreśla, że Polacy wydają rocznie 300 mln zł na prywatne ubezpieczenia, natomiast aż 30 mld zł na wykupywanie pojedynczych świadczeń. Jego zdaniem małe zainteresowania ubezpieczeniami wynika ze słabej oferty firm, które je oferują. - Komercyjni ubezpieczyciele nie działają po to, żeby pomagać pacjentom - ich celem jest zarabianie pieniędzy. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że prywatni ubezpieczyciele wydają na świadczenia 38 proc. środków ze składki, jakie gromadzą, reszta to ich zarobek, koszty administracyjne i inne - powiedział PAP.

Dlatego - według Kozierkiewicza - państwo mogłoby wprowadzić ulgę podatkową na usługi zdrowotne, nabywane zarówno w drodze ubezpieczeń, jak wykupu usługi medycznej (w tym abonamentu). W takiej sytuacji pacjenci mieliby możliwość odpisania od podatku jakieś części płatności za świadczenia.

Z kolei redaktor naczelny miesięcznika "Menedżer Zdrowia" Janusz Michalak uważa, że pacjenci mogliby np. otrzymywać bon zdrowotny i decydować, w której firmie ubezpieczeniowej go zrealizują. - NFZ powinien być ewolucyjnie przekształcany. Część środków, na początek np. jedna trzecia, powinna trafić w wyniku przetargu do innych funduszy ubezpieczeniowych - najlepiej prywatnych. Wtedy miałby konkurencję. (...) Z czasem NFZ powinien całkowicie konkurować z prywatnymi funduszami - podkreślił w rozmowie z PAP Michalak.

Co z długami szpitali?

Nowy minister zdrowia będzie musiał także zmierzyć się z problemem zadłużania szpitali. Ich obecne zobowiązania przekraczają 10 mld zł i są największe od kilku lat. Według rządu rozwiązaniem przeciwdziałającym zadłużaniu lecznic jest ich przekształcenie w spółki, a tym samym usprawnienie zarządzania. Kopacz doprowadziła do wejścia w życie przepisów zakładających, że samorządy, które nie przekształcą szpitali (ustawa o działalności leczniczej), będą musiały pokrywać ich ujemne wyniki. Jeżeli tego nie zrobią, lecznica będzie zmieniała formę działalności. Jeszcze w 2008 r. PO chciało obligatoryjnych przekształceń, przeszkodziło w tym weto ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

- Negatywnie oceniam automatyzm przekształcenia, który wprowadziła ustawa o działalności leczniczej. Zgodnie z tym mechanizmem, szpital z dnia na dzień, niezależnie od sytuacji finansowej, staje się spółką - mówi Kozierkiewicz, przypominając, że jeśli spółka zaczyna kontynuować zadłużanie, to po kilku miesiącach jej konto, a co ważniejsze, jej aktywa (np. budynek) zajmuje komornik.

Według Michalaka ustawa o działalności leczniczej jest tak skonstruowana, że i tak większość samorządów będzie przekształcała szpitale w spółki. - To pozytywny proces, ale przekształcenia nie są lekiem na całe zło. Podstawowym problemem rządu jest ciągłe zadłużanie szpitali. Rząd nie może sobie z tym poradzić, dlatego wprowadza prywatyzację szpitali - podkreśla redaktor naczelny "Menedżera Zdrowia".

Natomiast zdaniem Mołdacha przekształcenia szpitali powinny być obowiązkowe. - Spółki kapitałowe otwierają cały wachlarz możliwości finansowania się. Poza tym obowiązkowość zapewniłaby równość podmiotów, której tak brakuje - uważa ekspert Pracodawców RP.

Będzie wyższa składka na podstawowe ubezpieczenie zdrowotne

W najbliższych latach przewidywany jest wzrost składki na podstawowe ubezpieczenie zdrowotne. Premier Donald Tusk zapowiadał wyższą składkę już w 2008 r. ale - jak potem mówił - sytuacja gospodarcza uniemożliwiła to rozwiązanie. Przeciwniczką podnoszenia składki była Kopacz, argumentowała, że najpierw konieczne jest uszczelnienie systemu i zracjonalizowanie wydatków. Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz wystąpił w lipcu 2009 r. do ministrów finansów oraz zdrowia o podwyższenie składki od 2011 roku o 0,25 proc. Wycofał się jednak z tej propozycji.

- Nasz poziom wydatków na ochronę zdrowia jest umiarkowanie niski. Każde podniesienie składki na ubezpieczenie zdrowotne oznacza zwiększenie obciążeń fiskalnych dla obywateli. Wydaje się, że z powodu starzenia się społeczeństwa wzrost wydatków jest nieunikniony, ale nie sądzę, żeby takie rozwiązanie znacząco poprawiło sytuację - ocenił Kozierkiewicz.

Także według Mołdacha wzrost składki nie poprawi znacząco sytuacji chorych. - Można zdobyć dodatkowe środki poprzez zwiększenie obciążeń pacjentów i pracodawców, ale nie rozwiąże to problemu - powiedział.

Z kolei zdaniem Michlaka składka jest obecnie zbyt niska, ale przed jej podniesieniem konieczne są zmiany systemowe. - Każde dodatkowe pieniądze w jakimś stopniu poprawią sytuację. Pytanie, na ile system jest szczelny, na ile dodatkowe środki zostaną spożytkowane na właściwe cele - uważa naczelny "Menedżera Zdrowia".

Eksperci podkreślają, że nowy minister zdrowia powinien przygotować strategię działań na najbliższe cztery lata. Bez niej - ich zdaniem - zmiany będą chaotyczne. Dodają także, iż obecnie trudno przewidzieć efekty pakietu ustaw, które wprowadziła Kopacz. Chodzi szczególnie o przepisy dot. przekształceń szpitali i refundacji leków. Specjaliści zwracają uwagę, że zostały one przyjęte bez symulacji i pilotażu, dlatego trudno przewidzieć efekt. - Konsekwencje zmian spadną na nowego ministra - mówią.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »