Kowalczyk: Narodowy Holding Spożywczy wiosną wejdzie do gry

Wiosną powinien zacząć działać Narodowy Holding Spożywczy, który może przyczyniać się do podwyższenia cen skupu i wspierania rolników – ocenia wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.

- Prace nad jego utworzeniem zostały przyspieszone, trwają wyceny spółek, które wejdą w skład holdingu. Działalność powinna ruszyć na wiosnę. Ma ona na celu łamanie zmów cenowych, by rolnicy nie byli zmuszeni do sprzedaży swoich produktów po niskich cenach. Najbardziej dokuczliwie odczuwali to producenci owoców miękkich - powiedział PAP Kowalczyk.

- Plantatorzy, nie mając bazy przechowalniczej, zmuszeni byli do szybkiej sprzedaży owoców po cenach dyktowanych przez odbiorców. Zdarzało się, że ceny skupu nie pokrywały nawet kosztów zbioru. Mając państwowy holding, możliwa będzie pomoc w formie np. udostępnienia przechowalni czy też skupu owoców, tak by dać impuls rynkowy do podniesienia cen skupu. Myślimy też o pomocy producentom trzody, którzy mają problemy ze zbytem świń ze stref z ograniczeniami z powodu ASF, a co wykorzystują przetwórcy - dodał.

Reklama

Narodowy Holding Spożywczy budowany będzie wokół Krajowej Spółki Cukrowej.

Jakie są przyczyny wysokiej inflacji?

Zdaniem Kowalczyka, są dwie główne przyczyny inflacji w Polsce, niezależne od polskiego rządu - to wzrost cen gazu o kilkaset procent oraz cen emisji CO2. Pierwsza przełożyła się na wzrost cen nawozów, druga - na zwyżkę cen energii.

- Są dwie główne przyczyny niezależne od polskiego rządu - to wzrost cen gazu o kilkaset procent, co przekłada się na cenę nawozów azotowych, a one znacząco wzrosły. Kolejnym czynnikiem był istotny wzrost cen za emisje CO2. Ten składnik ma wpływ na ceny energii, stanowi aż 60 proc. jej kosztów. Trwają rozmowy na szczeblu europejskim, aby zweryfikować tę politykę klimatyczną, która przynosi ogromne wzrosty cen energii - powiedział Kowalczyk

Wyższe koszty żywności

- Droższe nawozy oznaczają wzrost kosztów produkcji w rolnictwie. Staramy się utrzymać te ceny na poziomie "kontrolowanym" , obecnie jest to ok. 2600 zł za tonę saletry amonowej u oficjalnego dystrybutora spółki "Azoty" w firmie Agrochem. To jest poziom cen, choć wysoki, ale jeszcze możliwy do zaakceptowania przez rolników. Gdyby nie te działania, cena saletry mogłaby skoczyć nawet do 4 tys. zł za tonę. Jeżeli chodzi o gaz, to ceny tego surowca wahają się. Mam nadzieję, że w końcu ustabilizują się na niższym poziomie, a to spowoduje obniżenie cen nawozów - ocenia wicepremier i minister rolnictwa.

- Niestety ceny nawozów już spowodowały zwyżkę cen zbóż, co oczywiście jest korzystne dla rolników, ale wywołało wzrost cen żywności, a to przekłada się na inflację. Szacuje się, że ceny żywności wzrosły ok. 6-8 proc. Dlatego rząd zaproponował tarczę ochronną, która zmniejszałaby podatek VAT na produkty żywnościowe z 5 proc. do 0 proc. To rekompensowałoby w jakiś sposób wzrost cen żywności. Różnice w cenach pokryje faktycznie budżet nie pobierając VAT-u. Czekamy na oficjalną decyzję KE w tej sprawie - dodaje.

Kowalczyk, inaczej niż rynkowi ekonomiści uważa, że w kolejnych miesiącach tempo inflacji zmaleje. - Ale nie spodziewam się, że ceny wrócą do starego poziomu. Ważne, aby wzrost cen został zahamowany. To jest najważniejsze zadanie tarczy antyinflacyjnej. Ponadto rząd wprowadził dopłaty dla rodzin najuboższych, które mają rekompensować m.in. zwyżki cen energii i żywności - podkreślił.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »