Krzysztof Rybiński: Najbezpieczniejsza droga do katastrofy

Nie warto oceniać tego, co już się stało i roztrząsać problemu, czy można było inaczej ratować strefę euro przed kryzysem. Robiłem to publicznie przez dwa lata. Uważałem i uważam, że elity polityczno-finansowe strefy euro wybrały niebezpieczną drogę, która może doprowadzić do katastrofy. Poniżej pokażę dwie główne patologie i ich możliwe długookresowe skutki.

Rynki zachwycają się jak sprawnie rządy technokratów przegłosowują kolejne pakiety, które są zupełnie bez sensu, co pokazuje sytuacja Grecji, która ma przed sobą piąty i szósty rok recesji oraz dług publiczny, który skoczył ze 120 do poziomu 170 proc. PKB.

Podporządkowanie demokracji interesom finansjery

Zainstalowanie w krajach południa Europy rządów przywiezionych w teczce z Brukseli lub Frankfurtu, w przypadku dalszego pogarszania się sytuacji, doprowadzi do skrajnie antyunijnych nastrojów w wielu krajach Europy, co w konsekwencji może doprowadzić do zniszczenia idei Unii Europejskiej i do jej rozpadu. Za skandaliczne uważam pomysły, żeby niemieccy poborcy podatkowi zbierali podatki w Grecji (jest to absurd m.in. za względu na uwarunkowania historyczne) oraz tworzenie specjalnych rachunków powierniczych za granicą, na które będą spływać pieniądze płacone przez greckich podatników.

Reklama

Grecja ma bardzo wiele za uszami, ale metody, jakie stosuje się wobec tego kraju, są tak samo błędne jak działania MFW w Indonezji, podczas kryzysu azjatyckiego. Do tej pory, jak ktoś w Dżakarcie publicznie powie, że jest z MFW, to może zostać pobity. Tak nienawidzą funduszu za fatalne w skutkach działania. Teraz te same uczucia rodzą się w Grecji i innych krajach, wobec Niemiec i wobec Brukseli.

Japoński scenariusz

Trzyletni program pożyczek z EBC dla banków patologizuje sektor bankowy w strefie euro i kieruje tę strefę na ścieżkę scenariusza japońskiego z minionych 20 lat. Warto zwrócić uwagę na dwa zjawiska. Po pierwsze, banki z innych krajów sprzedają tak szybko jak mogą obligacje rządu Włoch i Hiszpanii, żeby uniknąć strat. Te obligacje kupuje EBC, ale też w dużych ilościach kupują je banki włoskie i hiszpańskie.

Czytaj raport specjalny serwisu Biznes INTERIA.PL "Świat utknął w kryzysie finansowym"

Zatem na wypadek problemu z obligacjami Włoch i Hiszpanii tamtejsze sektory bankowe są narażone na bankructwo znacznie bardziej niż rok temu. Po drugie, banki we Włoszech i w Hiszpanii kupują obligacje rządowe i wygaszają kredyty dla sektora prywatnego, dusząc tym samym gospodarkę. W Japonii są banki, w których obligacje rządowe mają większy udział w bilansie niż kredyty dla sektora prywatnego, co jest absurdalne i dramatycznie ogranicza potencjał rozwojowy gospodarki.

Północ - Południe

Zatem strefa euro się rozdziela, banki Północy ograniczają ryzyko Włoch i Hiszpanii, a banki Południa zwiększają to ryzyko, pożyczając tanio pieniądze od EBC i kupując obligacje swojego rządu. Dla Północy to jest rozsądna strategia, bo w przypadku krachu efekt domina będzie słabszy: banki Północy ucierpią mniej, za to banki Południa popadną w potworne tarapaty. Najciekawsza będzie sytuacja, kiedy krótkoterminowe wyniki przekroczą to ryzyko, bo banki Południa mogą pokazać dodatkowy zysk z tego carry trade (pożyczam od EBC na 1 proc., inwestuję w odpowiednie obligacje Włoch na 3 proc.).

Biznes INTERIA.PL jest już na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi

Mam nawet wrażenie, że taka polityka pozwoli elicie finansowej Północy odciąć się od finansjery z Południa, a całe ryzyko przyszłych kłopotów przerzucić na podatnika, który pośrednio gwarantuje pożyczki, których bankom Południa udziela EBC. Ale to akurat mnie nie dziwi; bankierzy świata zachodu zawsze byli wystarczająco sprytni, żeby na czas zdążyć się wycofać, a jeżeli nie zdążyli, to przerzucali koszty na podatnika. Czyli za kilka lat łatwiej będzie odciąć południe Europy od strefy euro, bo koszty poniesie tylko podatnik, a nie bankierzy.

Nastroje antyunijne

Patrząc z właściwego dystansu na to, co się dzieje, można dostrzec procesy, które zagrażają przyszłości Europy. Działania elit polityczno-finansowych mogą doprowadzić w ciągu kilku lat do powstania silnych nastrojów antyunijnych w wielu krajach, a reakcją na rządy przywiezione w teczkach mogą być niedemokratyczne działania, być może związane z wojskiem, w tych krajach, w których są takie tradycje. Jeżeli takie działania nastąpią, to wówczas Północ będzie gotowa odciąć Południe, ponieważ finansjera zmniejszy swoje zaangażowanie na Południu, a pozostałe ryzyko przerzuci na podatnika.

Witamy w nowoczesnej Europie, na miarę XXI wieku.

prof. Krzysztof Rybiński

Autor jest wybitnym polskim ekonomistą, posiada tytuł naukowy profesora nauk ekonomicznych. W przeszłości pełnił funkcję wiceprezesa NBP, był także konsultantem Banku Światowego. Obecnie rektor Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej "Vistula" w Warszawie.

Gazeta Finansowa
Dowiedz się więcej na temat: EBC | Grecja | kryzys gospodarczy | strefa euro | Gazeta Finansowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »