LOT podzieli los innych przewoźników?

Najnowsze deklaracje Prezesa PLL LOT w sprawie planów zbycia posiadanych udziałów nie tylko w Petrolot, ale i w Eurolot pokazują, że rozważane są wszystkie scenariusze dla przyszłości narodowego przewoźnika. Poza zapowiadaną od wielu lat prywatyzacją brany jest także pod uwagę wariant bankructwa spółki, która od wielu lat przynosi straty i pozbywa się kolejnych części swojego majątku.

Po sprzedaży udziałów w Petrolot i Eurolot w LOT z aktywów o znaczącej wielkości pozostanie już tylko marka. Zapowiadane Dreamlinery mają trafić do spółki poprzez kontrakt leasingowy, więc nie będą stanowiły jej majątku. Nie należy również zapomnieć, iż spółka po raz kolejny skorygowała swoją prognozę zysku na rok 2012. W ostatnich doniesieniach przewiduje, że nie poniesie straty, a to oznacza, że jej działalność operacyjna nadal pozostanie nierentowna, zaś poniesioną stratę z działalności uda się pokryć wyprzedażą majątku. Od pewnego czasu LOT zaprzestał publikowania na swojej stronie internetowej sprawozdań finasowych, co utrudnia rzetelną ocenę jego realnej sytuacji finansowej.

Reklama

Najnowsza zapowiedź Ministerstwa Skarbu w sprawie tworzenia funduszu mającego pozyskać środki na restrukturyzację i inwestycje LOT do złudzenia przypomina powszechnie znany przypadek greckich Olimpic Airlines. Tam również stworzono fundusz dla ratowania przynoszącego straty narodowego przewoźnika. Ostatecznie Olimpic Airlines nie udało się ocalić, ale przejęcie majątku spółki przez fundusz pozwoliło na ochronę rynku przed konsekwencjami nagłego bankructwa.

Istotnym elementem tej układanki wydaje się fakt, iż aktywność Eurolot w ostatnim czasie znacznie się zwiększyła: spółka zaczęła wykonywać połączenia pod własną marką i promować się na rynku. Wcześniej Eurolot przez wiele lat był sprowadzony wyłącznie do roli podwykonawcy dla LOT na trasach krótkiego zasięgu. W przypadku bankructwa narodowego przewoźnika to właśnie Eurolot może stać się flagową linią kraju.

Ważnym aspektem sprawy jest to, że LOT w niedługim czasie zacznie otrzymywać zamówione Dreamlinery, które poza większą efektywnością paliwową, większą liczbą miejsc pasażerskich i większym komfortem dla pasażera, przyniosą również większe koszty leasingu i konieczność wypełnienia maszyn. Spółka już teraz ma problemy z wypełnieniem dotychczas użytkowanych Boeingów 767.

Idea tworzenia funduszu wydaje się być alternatywą dla wprowadzenia spółki na giełdę, która przy obecnych wynikach finansowych przewoźnika jest nierealna. Wątpliwe wydaje się jednak znalezienie prywatnych inwestorów, którzy podjęliby się zainwestowania w przedsięwzięcie obarczone olbrzymim ryzykiem i z niską perspektywą zysków. Lotnictwo nie jest branżą przynoszącą wysokie zwroty z inwestycji: aby zachęcić inwestorów do podjęcia ryzykownych działań konieczne jest zaoferowanie im wysokiej premii za ryzyko. W tej sytuacji nie można wykluczyć w przypadku LOT powtórzenia historii Olimpic Airlines. Jednakże stworzenie funduszu może otworzyć drogę do zaangażowania w inwestycję jednostkom zależnym od Skarbu Państwa.

Monika Trappmann, analityk Frost & Sullivan. Zajmuje się monitorowaniem rynku lotniczego w Europie i krajach regionu CEE.

Dowiedz się więcej na temat: linie lotnicze | PLL LOT | Dreamliner | Eurolot S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »