MF może ograniczyć podaż obligacji

Minister Finansów odwołał czwartkowy przetarg z powodu negatywnego wpływu sytuacji na rynkach międzynarodowych na rynek krajowy - podał resort finansów w komunikacie. Na rynku obligacji trwa wyprzedaż głównym powodem jest sytuacja zagranicą gdzie wyprzedaż rozpoczęła się w Europie i rozszerza na inne rynki europejskiego rynku długu od początku roku.

"W związku z negatywnym wpływem na polski rynek długu sytuacji na międzynarodowych rynkach, Minister Finansów odwołuje przetarg sprzedaży obligacji w dniu 7.05.2015 r." - napisano w komunikacie.MF oferował w czwartek obligacje OK0717 / WZ0120 / WZ0124 łącznie za 3-5 mld zł.

MF może ograniczyć podaż obligacji lub ją wręcz wstrzymać na kilka miesięcy - Radziwiłł

Z uwagi na sfinansowanie 66 proc. potrzeb pożyczkowych i posiadanie 63 mld zł rezerwy środków złotowych i walutowych resort finansów, w przypadku negatywnej sytuacji na rynkach zagranicznych, może ograniczyć podaż obligacji lub ją wręcz wstrzymać na kilka miesięcy - poinformował w komentarzu przesłanym dziennikarzom wiceminister finansów Artur Radziwiłł.

Reklama

- Odwołanie dzisiejszego przetargu wynika z negatywnej sytuacji na rynkach zagranicznych. Na rynkach tych trwa wyprzedaż obligacji i mocno rosną rynkowe stopy procentowe. Cześć inwestorów może się poczuć rozczarowana brakiem możliwości kupna obligacji po atrakcyjnych dla nich cenach ale uznaliśmy, że w obecnych warunkach nie ma zasadności oferowania inwestorom dodatkowej puli obligacji - napisał Radziwiłł.

- Mamy sfinansowane 66 proc. całorocznych potrzeb i ponad 63 mld zł rezerwy środków złotowych i walutowych - możemy więc ograniczyć podaż obligacji lub ją wręcz wstrzymać na kilka miesięcy - dodał.

Wiceminister Radziwiłł poinformował również, że planowane na 21 maja przeprowadzenie przetargu SPW uzależnione będzie od bieżącej sytuacji rynkowej.

- Możemy zrezygnować również z tego przetargu albo zmienić podaż obligacji dostosowując ją do apetytu inwestorów na nasze obligacje. Średnia zapadalność długu krajowego wzrosła nam z 4,19 na koniec 2014 r. do 4,30 na koniec kwietnia, więc nie mamy presji na forsowanie sprzedaży obligacji długoterminowych - podał.

MF w czwartek planował zaoferować obligacje OK0717 / WZ0120 / WZ0124 łącznie za 3-5 mld zł, zdecydował się jednak na jego odwołanie z powodu negatywnego wpływu sytuacji na rynkach międzynarodowych na rynek krajowy.

W majowym planie podaży MF informował, że na przetargu 21 maja wybierze papiery w zależności od sytuacji rynkowej, bez obligacji oferowanych na pierwszym przetargu z planowaną podażą w przedziale 0-4,0 mld zł.

Stało się: rynek obligacji po gwałtownej korekcie

O długo oczekiwanej korekcie na rynku obligacji rozmawiamy z Krzysztofem Izdebskim, zarządzającym funduszami obligacji Union Investment TFI.

Na rynku obligacji doszło do długo oczekiwanej korekty. Co było jej przyczyną?

Krzysztof Izdebski: Jeden z głównych powodów korekty to odwrót inwestorów od obligacji na rynkach bazowych - w USA i Europie. Pomimo zapewnień Europejskiego Banku Centralnego o skupowaniu obligacji wszystkich krajów strefy euro rentowności 10-letnich papierów niemieckich w ciągu zaledwie dwóch tygodni wzrosły z 0,05% do 0,35%. To bardzo duży, aż siedmiokrotny wzrost! Na to nałożyły się oczekiwania inwestorów co do zacieśniania polityki pieniężnej przez amerykańską Rezerwę Federalną.

Czy Fed powiedział coś nowego, co mogłoby pogorszyć sentyment?

KI: W zasadzie nie. Natomiast pomiędzy amerykańskim bankiem centralnym a rynkami cały czas toczy się gra na prawdopodobieństwo - czy pierwsza podwyżka stóp procentowych nastąpi jeszcze w czerwcu czy w kolejnych miesiącach. Słaby odczyt PKB za I kwartał 2015 r. sugeruje, że podwyżka może się odsunąć w czasie, choć Fed nie jest w tej kwestii jednogłośny.

Niezależnie od daty stopy zostaną w końcu podniesione, co odbije się negatywnie na cenach obligacji - nie tylko w Stanach. To sprawia, że inwestorzy są dużo bardziej wyczuleni na sygnały zwiastujące głębsze spadki. W ostatnim czasie nastroje tych inwestorów, którzy preferują amerykański dług, popsuł m.in. umacniający się kurs euro do dolara.

Traciły też polskie obligacje...

KI: Już dłuższy czas temu wskazywałem, że rentowność polskich 10-letnich papierów na poziomie poniżej 2% jest obarczona dużym ryzykiem korekty. I choć technicznie rynek nie miał szczególnie dużego potencjału, to wielu graczy wierzyło, że mityczna gotówka pompowana przez EBC - w zestawieniu z niską inflacją i stopami procentowymi - zwiększy popyt na polskie obligacje skarbowe. Tak się jednak nie stało, co potwierdza także niezbyt udany przetarg przeprowadzony przez Ministerstwo Finansów.

Okazało się, że chętni na polskie obligacje nabyli je już wcześniej, przez co zainteresowanie okazało się niewielkie, a rynek obsunął się pod własnym ciężarem. Pozytywne w tej całej sytuacji jest to, że polski rynek długu doświadczył swego rodzaju oczyszczenia, sprowadzając rentowności na rozsądniejsze poziomy.

Zdaniem analityków ING Banku - obserwujemy stopniową wyprzedaż na globalnych rynkach długu.

Pod koniec ub. tygodnia dużą popularność miała opinia, że jest to raczej techniczna realizacja zysków po tym jak rynki długu (szczególnie w Eurolandzie) dały rekordowe zwroty od początku roku (też o tym pisaliśmy).

Kolejny dzień korekty i rozszerzający się zakres wyprzedaży (dominującą rolę ma wyprzedaż obligacji europejskich, Bundów ale również peryferyjnych co przekłada się na inne rynki długu oraz rynki ryzykownych aktywów jak giełdy i waluty krajów wschodzących) powoduje, że do głosu dochodzą bardziej pesymistyczne scenariusze zakładające, iż mamy do czynienia z:

(1) końcem QE-manii (czyli okresu kiedy euro, europejskie obligacje oraz giełdy ignorowały relatywną poprawę wskaźników makro w Eurolandzie wobec pogorszenia w USA), albo

(2) nawet pęknięciem bańki spekulacyjnej (obecnie obligacji rządowych, wcześniej pękały bańki spekulacyjne na rynkach wschodzących w połowie lat 90-tych, dot.com w 1999 roku, mieszkaniowa w USA i Eurolandzie w 2007 roku).

Im większa skala korekty tym coraz większe ryzyko, że coraz większa rzesza inwestorów dołącza się do wyprzedaży co może przerodzić zwykłą korektę techniczną w poważniejsze osłabienie. Porównując skalę korekty na rynkach długu obecnie do tzw. taper tantrum (masowej wyprzedaży obligacji zapoczątkowanej w maju 2013 roku przez zapowiedź prezes Fed o przygotowaniach do normalizacji polityki pieniężnej) można zauważyć, że obecny wzrost rentowności papierów skarbowych to już około 40% korekty jaka miała miejsce wówczas w przypadku amerykańskiej 10-latki, 30% dla niemieckiego Bunda, ale już 60% tego co stało się wówczas z polskimi 10-latkami i około 50% tamtejszej korekty dla średniej 10-letniego IRS dla siedmiu największych rynków wschodzących. Rosną obawy, że skala korekty może się szybko rozszerzać.

ING Bank

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ministerstwo Finansów | obligacje skarbowe | obligacje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »