Minister chce położyć rękę na portach

Koniec z samowolką? Minister transportu chce koordynować rozwój lotnisk. Kontrowersje, które wywoła, go nie zrażają.

Koniec z samowolką? Minister transportu chce koordynować rozwój lotnisk. Kontrowersje, które wywoła, go nie zrażają.

Resort transportu postanowił wyjść z zajmowanej dotychczas pozycji obserwatora i włączyć się w budowę krajowego rynku lotniczego. Opracował dokument o nazwie "Program rozwoju sieci lotnisk i lotniczych urządzeń naziemnych". Pierwsza w historii inicjatywa rządowa trafiła do uzgodnień międzyresortowych.

- Blisko rok pracy nad dokumentem uzmysłowił nam, że w przeciwieństwie do innych dziedzin transportu, takich jak drogi czy kolej, ministerstwo ma niewielki wpływ na przyszłość krajowej infrastruktury lotniskowej. Nie można jej pozostawić samej sobie oraz wyłącznie koncepcjom regionalnym. Potrzebna jest strategia dla całego kraju na kilkadziesiąt lat - podkreśla Eugeniusz Wróbel, wiceminister transportu, który ma już spore doświadczenie w branży lotniczej.

Reklama

Jego zdaniem, jeśli nie będzie dalekowzrocznego myślenia, popełni się wiele błędów.

- Tymczasem porty lotnicze oraz niektóre władze samorządowe przedstawiły nam wizje rozwoju najdalej na kilka lat. Chcemy to zmienić - podkreśla Eugeniusz Wróbel.

Nie ma wątpliwości, że dokument wywoła spore emocje. Zapowiada jednak, że resort będzie otwarty na konstruktywne uwagi i propozycje zarówno innych ministerstw, jak i podmiotów społecznych.

Nie było, ale będzie

Prowadzone są intensywne prace legislacyjne, które dadzą ministrowi narzędzia, by skutecznie realizować politykę państwa w tym zakresie i wypracować właściwe relacje zarówno ze spółkami zarządzającymi lotniskami, jak z układami właścicielskimi tych spółek.

- Dotychczas wyglądała ona nie najlepiej albo - inaczej mówiąc - w ogóle nie wyglądała ze względu na brak wspomnianych narzędzi - tłumaczy minister.

Portami lotniczymi w przeważającej części zarządzają spółki prawa handlowego, które nie mają obowiązku informować ministra o planach rozwoju. Dostarczenie takich informacji zależy tylko od ich dobrej woli.

- Przygotowując program zadaliśmy pytania zarówno zarządom spółek, jak i samorządom wojewódzkim. Odpowiedzi nas nie satysfakcjonują. Na razie jednak mam bardzo ułomne możliwości skutecznego wpływu na planowane rozwiązania, które przecież powinny tworzyć spójną infrastrukturę kraju. Jest to obecnie dodatkowo ważne także ze względu na pieniądze unijne, które rząd po raz pierwszy przeznacza na rozwój lotnisk - wyjaśnia Eugeniusz Wróbel.

Odżegnuje się od chęci manipulacji lub tłumienia aktywności czy ambicji regionalnych.

- Czasem są one niezdrowe lub wręcz wybujałe, co uwidoczniło się zwłaszcza w czasie samorządowej kampanii wyborczej. Nie chcę ingerować w wewnętrzne sprawy regionów, ale zależy mi na lepszej współpracy tam,gdzie ona szwankuje. Mam nadzieję, że ten dokument to zmieni, zwłaszcza jeżeli - po konsultacjach - zostanie przyjęty przez rząd - dodaje Eugeniusz Wróbel.

Lotnicze białe plamy

W programie przyjęto założenie, że w dalszej przyszłości lotniska w Polsce, tak jak w krajach starej "piętnastki" będą obsługiwać dwukrotną liczbę mieszkańców kraju, czyli około 70 mln pasażerów rocznie.

- Dlatego musimy ustalić, jak się ta liczba rozłoży na regiony i jaka jest szansa na rozwój istniejących lotnisk w perspektywie 30 lat, a ile i gdzie ich nam zabraknie - tłumaczy Eugeniusz Wróbel.

W dokumencie nie zaznaczono konkretnych lokalizacji dla portów lotniczych, lecz jedynie obszary, gdzie istnieją obecnie lub gdzie powinny się pojawić. Na niedobór cierpi kilka regionów, w tym wschodnia i północno-wschodnia część Polski, a także środkowe wybrzeże.

W opracowaniu pojawia się także pojęcie "system lotnisk". Minister tłumaczy, że jeżeli na konkretnym obszarze będzie kilka portów rozwijających się niezależnie, ale w ramach systemu lotnisk, to nie będą konkurować ze sobą, tylko uzupełniać, nie narażając się na dodatkowe koszty. Dlatego np. Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze, zarządzające lotniskiem na Okęciu, będzie budować taki system wraz z przyszłym lotniskiem w Modlinie (a być może także z innymi lotniskami na Mazowszu).

Zdaniem Eugeniusza Wróbla, lotniska muszą się także zdecydować, czy chcą obsługiwać głównie tradycyjnych przewoźników, czy jedynie linie niskokosztowe.

- Od tego bowiem powinien zależeć standard, a więc i koszt, obsługi w porcie. Nie dotyczy to oczywiście zagadnień bezpieczeństwa, wymagania są bowiem jednakowe i nie można dla nikogo stosować żadnych taryf ulgowych - podkreśla Eugeniusz Wróbel.

Mira Wszelaka

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: minister | chciał | resort
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »