Miotła PiS robi porządki w Bumarze

Trzech członków zarządu już poleciało. Prezes też jest zagrożony. Bumar długo pozostawał w cieniu personalnych roszad. Do czasu. Miotła już zaczęła szaleć.

Trzech członków zarządu już poleciało. Prezes też jest zagrożony.  Bumar długo pozostawał w cieniu personalnych roszad. Do czasu. Miotła już zaczęła szaleć.

Ministerstwo Skarbu Państwa wymieniło już większość prezesów w zarządzanych przez siebie spółkach. Ale zostały wyjątki. Takim do tej pory był Bumar, kontrolowany przez państwo holding zbrojeniowy i główny eksporter broni, kooperującego ze wszystkimi większymi firmami z branży.

Konkurs na prezesa?

Na 23 lutego zaplanowano walne zgromadzenie Bumaru. Może wówczas dojść do odwołania Romana Baczyńskiego, obecnego prezesa spółki. Kto go zastąpi? Tego oficjalnie nie wiadomo.

Spore są jednak szanse na to, że w Bumarze, w odróżnieniu od innych państwowych firm, nie zostanie wyciągnięty z kapelusza nikomu nieznany pseudomenedżer. Nieoficjalnie mówi się, że scheda po Romanie Baczyńskim przypadnie któremuś z szefów polskich firm zbrojeniowych. Nazwiska oficjalnie nikt nie chce wymienić. Tym bardziej że o wyborze nowego prezesa może zdecydować wygrana w konkursie.

Reklama

- i jego zastępców

Zanim jednak dojdzie do zmian na stanowisku prezesa Bumaru, w spółce pojawią się nowi wiceszefowie. Dziś ukaże się ogłoszenie o rozpisaniu konkursu na dwóch członków zarządu. Potencjalni kandydaci mogą składać aplikacje do 13 lutego, a wybór wiceszefów zaplanowano do 18 lutego.

- Rada nadzorcza odwołała z funkcji członków zarządu Andrzeja Spisa, Andrzeja Zaborowskiego i Zbigniewa Nitę. Na ich miejsce powołano Artura Trzeciakowskiego, Waldemara Skowrona i Romana Dufrene. Dwaj pierwsi nie mogli objąć jednak nowych funkcji z przyczyn formalnych, zapadła więc decyzja o rozpisaniu konkursu - informuje Tomasz Szatkowski, przewodniczący rady nadzorczej Bumaru.

Jakie to przyczyny formalne nie pozwoliły dwóm menedżerom objąć stanowisk? Tego nie podano. Wiadomo jedynie, że muszą pozostać na dotychczas piastowanych stanowiskach. Artur Trzeciakowski pozostaje więc prezesem Bumaru Łabędy, a Waldemar Skowron nadal będzie pracował w Zakładach Metalowych Mesko. Falstart nie zamyka im jednak drogi do Bumaru. Mogą bowiem wziąć udział zarówno w konkursie na szefa, jak i jego zastępców. W lutym okaże się, czy skorzystają z tej możliwości.

Roman Dufrene, który wszedł do zarządu Bumaru, był przez wiele lat pracownikiem Przemysłowego Instytutu Telekomunikacji. Jego nominacja do zarządu ma spore znaczenie, bo narodowy holding od miesięcy stara się o włączenie tego instytutu w struktury grupy, by wspólnie zwiększyć inwestycje w badania i rozwój nowych rodzajów uzbrojenia czy urządzeń cywilnych.

Roszady to nie koniec

Mianowanie na członków zarządu Bumaru "ludzi z branży" pozwala przypuszczać, że podobnie będzie w przypadku nominacji na prezesa. Warto jednak zapytać, czemu w Bumarze właśnie teraz dochodzi do kadrowych roszad? Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, a powodów oficjalnie nikt nie wymienia. Nieoficjalnie pojawiają się różne przypuszczenia. Jedni uważają, że po zmianie kierownictwa resortowi skarbu łatwiej będzie przeforsować w spółce plan sprzedania mniejszościowego pakietu jej akcji na giełdzie.

Nie da się jednak uniknąć podejrzeń, że zmiany w kierownictwie Bumaru są sprawą polityczną. Pojawiają się bowiem przypuszczenia, że po dokonaniu kadrowych roszad przyjdzie czas na badanie, czy były, a jeśli tak, to jakie, związki między polskimi firmami zbrojeniowymi a specsłużbami.

zbrojna grupa

Bumar ma koncesję na międzynarodowy handel bronią. Skupia większość polskich firm zbrojeniowych. Konsolidacja ułatwiła firmom wejście na zagraniczne rynki. Samodzielnie miały bowiem zbyt małe kapitały czy zdolność kredytową, by finansować produkcję i eksport. Główne kierunki dostaw sprzętu z grupy Bumar to Indie i Malezja.

Bumar sprzedaje zresztą nie tylko wyroby firm ze swojej grupy. Na jego kontakty handlowe liczy też Huta Stalowa Wola, która za pośrednictwem Bumaru chce dostarczać haubice Krab.

Oprócz konsolidacji czy prywatyzacji przed Bumarem stoi jeszcze jedno ważne zadanie. Firma musi więcej pracy i pieniędzy poświęcić na wdrożenie nowych technologii. W przeciwnym razie przegra konkurencję z zagranicznymi firmami.

Katarzyna Kapczyńska

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »