Najbardziej "wywrotowa"ekonomia

Recenzja sporządzona w związku z wnioskiem Rady Wydziału Ekonomii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie o nadanie Profesorowi Jánosowi Kornaiowi tytułu doktora honoris causa.

Recenzja sporządzona w związku z wnioskiem Rady Wydziału Ekonomii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie o nadanie Profesorowi Jánosowi Kornaiowi tytułu doktora honoris causa.

Propozycja sporządzenia recenzji w związku z nadaniem Jánosowi Kornaiowi godności doktora honoris causa Państwa uczelni była dla mnie wielkim zaskoczeniem, ale także całkowicie niezasłużonym wyróżnieniem. Są w Polsce uczeni, którzy bezpośrednio nawiązywali w swoich pracach do jego idei, że wymienię tu prof. Janusza Beksiaka, prof. Urszulę Grzelońską, zmarłego już prof. Cezarego Józefiaka. Rozwijali Jego koncepcje, modyfikowali je, polemizowali, a dziś mogliby z o wiele większym znawstwem podsumować Jego dorobek. J. Kornai był i jest dla mojego pokolenia ekonomistów postacią, jak to się dzisiaj określa, "kultową"; nie mówi się o nim profesor János Kornai, ale po prostu Kornai, tak jak Keynes, Samuelson, Friedman?

Reklama

W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dla nas - młodych ekonomistów, Jego nazwisko było chyba symbolem Węgier, no może zaraz po Egri Bikavér, ale za to dzięki Kornaiowi wiedzieliśmy lepiej, dlaczego jakość tego czerwonego wina nie była taka, jak być powinna. Recenzja niniejsza nie będzie więc typowym podsumowaniem dorobku Profesora, oceną Jego dzieła, ale raczej osobistą refleksją na temat wpływu, jaki wywarły na mnie i moich kolegów Jego koncepcje.

Moje pierwsze spotkanie z Kornaiem miało miejsce już w drugiej połowie lat siedemdziesiątych na seminarium prowadzonym w ówczesnym Instytucie Ekonomii Politycznej Uniwersytetu Łódzkiego przez prof. Cezarego Józefiaka. Sam byłem pracownikiem innej katedry, uczestnikiem innego seminarium (historii myśli ekonomicznej), ale dyskusje nad kolejnymi rozdziałami książki Jánosa Kornaia pod tajemniczo brzmiącym tytułem Anti-Equilibrium otoczone były nimbem elitarności, wystarczającym, aby mnie przyciągnąć. Prezentacje i dyskusje nad Kornaiem zmuszały nas do poznania modelu równowagi ogólnej nie z podręcznika do historii myśli ekonomicznej (czyli jego bardzo skrótowego opisu), ale w jego działaniu.

Prowadziły nas do rozważań dotyczących słynnej polemiki Langego i von Misesa na temat systemu cen w socjalizmie, niedoskonałości rynku, roli informacji - cenowych i niecenowych, a nawet? teorii gier. Wszystko to było dosyć egzotyczne, ale doskonale uzupełniało moje własne prace badawcze z dziedziny współczesnej myśli ekonomicznej.

Anti-Equilibrium była dla nas w większym stopniu intelektualną przygodą, spotkaniem z wielką teorią, co ważne, stworzoną "u nas', czyli na Węgrzech, przez człowieka z podobnym doświadczeniem historycznym, niż w pełni zrozumiałą całościową krytyką systemu centralnego planowania. Inaczej rzecz się miała z pracą Economics of Shortage, która ukazała się niemal dokładnie w Sierpniu 80. Wprawdzie polski przekład dotarł do nas kilka lat później, według mnie pod niezbyt fortunnym tytułem "Niedobór w gospodarce' (chodziło przecież nie o niedobór w gospodarce, tylko o gospodarkę niedoborową), ale jej główne przesłanie było nam bardzo dobrze znane. Kornai uporządkował nam myślenie o tym, co działo się na naszych oczach. Sierpniowa rewolucja była protestem przeciw systemowi monopartyjnej dyktatury, ale w dziedzinie gospodarczej dominowały hasła naprawy błędów i wypaczeń socjalizmu, pomieszane z utopijnymi lub nieliczącymi się z realiami postulatami socjalnymi. Po wprowadzeniu stanu wojennego władze PRL próbowały realizować reformy systemowe, w tym zmianę sposobu zarządzania w przedsiębiorstwach państwowych. Efekty były mizerne, pogłębiały się niedobory rynkowe, a z czasem nasilała się inflacja. Był to "najgorszy ze światów" - niedoborom towarzyszyła galopująca inflacja, Economics of Shortage trafiła dokładnie w zapotrzebowanie - zaakceptowaliśmy ją jako całościową analizę funkcjonowania gospodarki socjalistycznej. Było to pewnie bardziej oczywiste w naszym kraju niż na Węgrzech, które jawiły się nam jako oaza stabilności i dobrobytu.

Niedobór jako permanentny stan występujący w ostrej formie, co więcej - jako stan normalny dla systemu centralnego planowania, to była dla nas oczywistość, którą Kornai wyjaśniał nie błędami w procesie planowania lub niedoskonałością systemu, lecz jako wynik z samej istoty centralnego planowania. Równie ważne, co potwierdzały nasze badania empiryczne, było to, że uczestnicy życia gospodarczego kierowali się w swych działaniach (mikro)racjonalnością.

Ekonomia niedoboru nie jest lekturą łatwą i przyjemną, pełna jest trudnych do przebrnięcia matematycznych formuł, jednak stanowi wewnętrznie spójny, szczegółowy wywód, który trzeba czytać po kolei. Jedno wynika z drugiego, to nie jest zbiór felietonów czy esejów. Ale po studiowaniu Anti-Equilibrium wszystko było proste.

Większość z moich kolegów w Instytucie zajmowała się analizą funkcjonowania przedsiębiorstw socjalistycznych i fakt, że zjawisko niedoboru analizować zaczął Kornai od przedsiębiorstwa, był wręcz ułatwieniem. Wszystkie te zachowania przedsiębiorstw - jako nabywcy, sprzedawcy, pracodawcy, wreszcie inwestora - były nam dobrze znane. Jak dzisiaj patrzę na spis rozdziałów tego dzieła, to przypomina on plan pracy znacznej części zespołu wraz z planem pracy poszczególnych osób.

Najważniejszym przesłaniem Economics of Shortage była teza o niereformowalności systemu socjalistycznego, reformy zakłócały bowiem wewnętrzną spójność systemu, tylko pogarszały sytuację. Doświadczenia polskie stanowiły znakomitą ilustrację tej tezy. Mniej więcej co 10 lat przechodziliśmy próbę ulepszenia gospodarki socjalistycznej, a to poprzez parametryzację zarządzania, a to przez protezy systemowe mające stymulować innowacyjność przedsiębiorstw, a to przez swego rodzaju centralizowanie przemysłu (WOG-i, czyli wielkie organizacje gospodarcze), wreszcie oddając część decyzji załogom przedsiębiorstw. W efekcie weszliśmy w transformację jako najbardziej zdestabilizowana gospodarka w regionie.

Teza o niereformowalności systemu, dosyć głęboko ugruntowana w środowisku łódzkich ekonomistów, podzielana była szeroko w całym kraju. Nie sposób przecenić roli Jánosa Kornaia w tej "destrukcyjnej" działalności. On sam pisze w swych wspomnieniach z intelektualnej podróży By Force of Thought, że powodowany swego rodzaju autocenzurą, pominął w tej pracy znaczenie czynników politycznych, czyli roli monopartii jako gwaranta i strażnika systemu. Te zagadnienia włączył do analizy dopiero w swym opus magnum: wydanym w 1992 r. dziele The Socialist System. Zabieg ten tłumaczy chęcią uniknięcia kłopotów z publikacją w krajach socjalistycznych, czyli tam, gdzie jego prace były najbardziej potrzebne. Chyba miał rację. Jeden z moich mentorów - wspomniany już poprzednio Cezary Józefiak, niewątpliwie zainspirowany Kornaiem, ale także Michała Kaleckiego teorią cyklu politycznego, sformułował koncepcję politycznego cyklu koniunktury w gospodarce socjalistycznej. Pokazywał w niej, jak interesy decydentów politycznych prowadzą do powtarzającego się - co pewien czas - zjawiska masowego przeinwestowania i wymuszonej korekty. Była to stylizowana historia gospodarcza Polski Ludowej?, o której mało kto wie, bo z jakichś powodów nie trafiła do szerokiego rozpowszechniania.

Z punktu widzenia ustroju socjalistycznego Economics of Shortage była niewątpliwie najbardziej "wywrotową" książką ekonomiczną.

W 1989 r. system socjalistyczny upadł i wkroczyliśmy w okres transformacji. Zainteresowanie badaczy kwestiami centralnego planowania niemal całkowicie się skończyło. Może o tym świadczyć m.in. to, że dzieło Kornaia The Socialist System zostało w Polsce niemal niezauważalne. Być może byliśmy tak zapracowani wprowadzaniem gospodarki rynkowej, być może też, po raz kolejny, pokazaliśmy, jak bardzo prowincjonalne jest nasze środowisko ekonomiczne. Okazało się jednak, że wpływ Kornaia przetrwał zmianę ustrojową, m.in. za sprawą koncepcji miękkiego ograniczenia budżetowego. Termin pochodzi jeszcze z końca lat siedemdziesiątych i określał sytuację firmy państwowej, która chociaż formalnie funkcjonowała w warunkach autonomii i formalnej konieczności samofinansowania, mogła liczyć, w przypadku trudności, na pomoc ze strony państwa.

Ograniczenie budżetowe (miękkie, twarde) stało się podstawowym pojęciem umożliwiającym analizę dostosowań przedsiębiorstw we wczesnej fazie transformacji. Zmiana polityki makroekonomicznej w warunkach wciąż istniejącej własności państwowej oraz dalekiej od doskonałości infrastruktury prawno-instytucyjnej prowadziła do interesujących dla badaczy, ale potencjalnie katastrofalnych dla losów przekształceń systemowych zachowań przedsiębiorstw. Nie dotyczyło to tylko firm państwowych, ale także prywatyzowanych, a nawet nowopowstających firm prywatnych (np. banków). W Economics of Shortage sam Kornai mówi jeszcze o paternalistycznych zachowaniach państwa wobec przedsiębiorstw, ale karierę wśród analityków transformacji zrobiło pojęcie miękkiego ograniczenia budżetowego. W moich badaniach empirycznych w początkach lat dziewięćdziesiątych próbowałem klasyfikować strategie rozmiękczania ograniczenia budżetowego poprzez zaleganie z płatnościami na rzecz państw (podatki i inne daniny), dostawców, zaleganie ze spłatami kredytów bankowych lub wynagrodzeń dla własnych pracowników. W Polsce zdecydowanie najsłabszym ogniwem było państwo, które tolerowało narastanie zaległości, szczególnie dużych firm. Wymuszany na dostawcach kredyt handlowy był następną w kolejności ważności metodą. Wiele na jego temat pisano, traktując go niemal jako największą plagę gospodarki. Jeśli porównać skalę tego zjawiska z sytuacją w większości państw europejskich (w tym Europy Zachodniej), to nie była ona zbyt wielka, jednak w połączeniu z bardzo wysokimi realnymi stopami oprocentowania kredytu było to bardzo dolegliwe. Szybko z próbami rozmiękczania ograniczenia budżetowego poprzez zaleganie ze spłatami kredytu poradziły sobie banki. Niemałą rolę odegrały tutaj dwa czynniki: nałożony na banki ustawą o restrukturyzacji banków i przedsiębiorstw z 1993 r. obowiązek wyczyszczenia portfeli oraz perspektywa ich prywatyzacji. Zaległości wobec pracowników w Polsce niemal nie obserwowano, odwrotnie niż w Rosji.

Kiedy porównywaliśmy sytuację w Polsce z sytuacją na Węgrzech, zastanawiała nas kluczowa rola, jaką w utwardzaniu ograniczenia budżetowego odgrywało tam surowe i rygorystycznie egzekwowane prawo upadłościowe. Czy było to konsekwencją węgierskiej tradycji prawnej, czy też bezpośredniego wpływu Kornaia, nie mnie to oceniać.

Miękkie ograniczenie budżetowe jest przydatne także w analizie innych podmiotów: w tym samorządów lokalnych, jednostek służby zdrowia, czy szerzej - zakładów użyteczności publicznej. Zastanawiające w naszym kraju jest nie tyle fiasko w kwestii zdyscyplinowania jednostek służby zdrowia, bo czynimy niemal wszystko, aby się to nie udało, ale sukces w dziedzinie budowy zdrowych finansów samorządu lokalnego. Czy słyszeli Państwo kiedykolwiek o "bankructwie' gminy czy powiatu? Jestem pewien, że jeśli ktoś będzie chciał dać odpowiedź na to pytanie, postudiuje najpierw Kornaia.

Miękkie ograniczenie budżetowe w okresie transformacji występowało (występuje) równolegle z liberalizacją działalności gospodarczej, otwarciem gospodarki, niewielką skalą wypaczeń w strukturze cen itd., a więc nie prowadzi do tak dewastujących skutków jak w ramach systemu socjalistycznego. Szczególnie we wczesnej fazie transformacji prowadzi do nieprawidłowej alokacji zasobów, w tym siły roboczej. Wegetujące firmy państwowe zużywają nie tylko surowce, maszyny, ale przede wszystkim zasoby ludzkie, w tym talenty menedżerskie.

Wśród innych charakterystycznych dla Kornaia tez, ważne dla mnie były te, które dotyczyły prywatyzacji i jej znaczenia dla transformacji systemowej. Obecnie nie budzi to specjalnych kontrowersji, ale obserwacja Profesora, że prywatyzacja - choć niezbędna - nie jest warunkiem wystarczającym właściwego funkcjonowania rynku, była niezwykle cenna w początkowej "romantycznej" fazie reform. Konkurencja i solidne instytucje są równie istotne. Tam, gdzie ich zabrakło, reformy przyniosły rozczarowanie.

János Kornai towarzyszył mi, i jak sądzę - wielu ekonomistom mojego pokolenia, przez całe życie zawodowe. Wprowadzał nas w wielką teorię ekonomii, porządkował nasze myślenie o systemie socjalistycznym, z całą bezwzględnością swojej żelaznej logiki pokazywał jego fundamentalne słabości i brak perspektyw, a w czasie trudnych przemian dostarczał nam narzędzi analizy rzeczywistości. Jest jednym z najwybitniejszych przedstawicieli naszej profesji. Jak sam zauważył w swoich wspomnieniach, dokonał wiele, mimo, że nie studiował na Harvardzie lub Uniwersytecie w Chicago, a zaczynał jako marksista. Kornai dowiódł, że XX wiek, nawet biorąc pod uwagę względną izolację intelektualną państw bloku socjalistycznego, to nie czasy Immanuela Kanta. Nam i naszym młodszym kolegom może On służyć jako niedościgniony wzór.

I ostatnia uwaga, największym osiągnięciem Jánosa Kornaia jest to, że Jego koncepcje i pojęcia: rynek nabywcy, rynek sprzedawcy, miękkie ograniczenie budżetowe, gospodarka niedoborów i wiele innych, weszły tak głęboko do naszego myślenia, że nikomu nie przychodzi do głowy podpierać się cytatami z Jego prac. Niczym molierowski pan Jourdain, który mówił prozą, my bardzo często, nie zastanawiając się nad tym, mówimy Kornaiem.

Konkludując, wniosek Rady Wydziału Ekonomii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie o nadanie tytułu doktora honoris causa Jánosowi Kornaiowi uważam za w pełni uzasadniony. Jest to honor dla tej Uczelni i godny sposób podziękowania Profesorowi, za to, co zrobił dla nas wszystkich.

Marek Belka

Nowe Życie Gospodarcze
Dowiedz się więcej na temat: Kraków | reformy | koncepcje | honoris causa | gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »