Największe wysypiska śmieci na świecie

Świat tonie w śmieciach - od toksycznych wysypisk w Chinach, aż po ogromne składowiska odpadów w Michigan. Największe wysypisko śmieci na świecie jest prawie dwukrotnie większe od kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych.

Wielki Pacyficzny Płat Śmieci to ogromny zbiór starych butów, butelek, toreb, smoczków, plastikowych reklamówek, szczoteczek oraz wszelkiego innego rodzaju śmieci, jakie możecie sobie wyobrazić, pływających w Oceanie Spokojnym w połowie drogi pomiędzy Hawajami i San Francisco. Prądy oceaniczne zgromadziły w luźnych grupach pod samą powierzchnią wody sterty śmieci, szczątki okrętów morskich oraz dziesiątki niewidocznych dla radarów odpadów oceanicznych.

Galeria: Na największych wysypiskach świata

Reklama

Galeria: 25 najbrudniejszych miast świata

Galeria: Najlepsze zachowania proekologiczne

Galeria: Jak przeżyć jeden dzień w sposób ekologiczny

Galeria: Ekologiczny samochód: obserwujemy 10 osób

Podczas gdy nikt nie wie skąd one pochodzą i jak się ich pozbyć, sam rozmiar Płata Śmieci skierował uwagę na ten rzadko omawiany problem, związany z odpadami. Pozostałości codziennego życia zaczynają stanowić ogromny problem w obliczu sygnałów dobiegających z całego świata. W niektórych miejscach brakuje przestrzeni na ich składowanie, podczas gdy w innych nawet jeszcze nie opracowano sposobu na ich zbieranie. Świat tonie w śmieciach od toksycznych wysypisk na ulicach Guiya, aż po ogromne składowiska odpadów w Michigan - ale nie zawsze w tych miejscach, w których moglibyśmy oczekiwać.

Spójrzmy na przykład na "martwą strefę" w Zatoce Meksykańskiej. Nawozy i pestycydy wykorzystywane przez rolników z rejonu Środkowego Zachodu i Wielkich Równin stopniowo zwiększają zawartość substancji odżywczych w mętnych wodach Missisipi do tak wysokich poziomów, że w dorzeczu rzeki zaczęły pojawiać się glony. Glony te zmniejszają zawartość tlenu w wodzie do takiego poziomu, który uniemożliwia przetrwanie rybom, roślinom i mikroorganizmom. A zatem "martwa strefa" to obszar, który pokrywa prawie 7.000 mil kwadratowych Zatoki Meksykańskiej.

Praktycznie każdy wie, że odpady chemiczne wyrzucane do środowiska naturalnego mogą spowodować poważne problemy, jednak magazynowanie ich nie zawsze jest bezpieczniejsze. Przez dziesiątki lat Afryka stanowiła główne miejsce do składowania toksycznych odpadów. Od co najmniej wczesnych lat 70. zachodnie przedsiębiorstwa i kraje afrykańskie zawierały porozumienia o nielegalnym składowaniu toksycznych odpadów.

Przykładowo w 1987 roku dwóch włoskich pośredników w handlu odpadami, Gianfranco Raffaeli i Renato Pent, płacili nigeryjskiemu biznesmenowi, Sunday Nana, kwotę około 100 dolarów amerykańskich miesięcznie w zamian za składowanie w jego posiadłości w Nigerii 18.000 beczek zawierających niebezpieczne odpady. Nigeryjscy urzędnicy odkryli w porcie Koko tajne składowisko nielegalnych odpadów toksycznych, w którym występowały wysokie poziomy polichlorowanych bifenyli i dioksyn. Niezależnie od sposobu, w jaki się tam znalazły, sterty przeterminowanych pestycydów takich jak DDT, aldryna i chlordan były składowane w słabo zabezpieczonych magazynach w prawie całej Afryce. Mali i Botswana zgłosiły szczególnie duże składowiska substancji chemicznych porzuconych aż 40 lat temu.

Kiedy część krajów rozwiązuje problemy związane z legalnością, na przykład porzuconych pestycydów, inne stwarzają nowe trudności dla przyszłych pokoleń. Chiny i Indie nie są tutaj wyjątkiem.

Guiyu stanowi skupisko połączonych ze sobą wiosek zlokalizowanych ok. godziny drogi od Morza Południowochińskiego w północnej prowincji Guangdong. W ciągu ostatniej dekady Guiyu ze społeczności uprawiającej ryż stała się ogromnym centrum recyklingu i składowania odpadów elektronicznych obejmujących praktycznie wszystko - od niedziałających twardych dysków do popsutych telewizorów. Według raportu sporządzonego przez Silicon Valley Toxics Coalition oraz Basel Action Network zebrana ilość e-śmieci, która przepływa codziennie przez zakłady "recyklingowe" Guiya w danym roku utworzyłaby stertę o szerokości jednego akra, wyższą niż Statua Wolności.

Ciężarówki pełne drukarek, faksów, twardych dysków i wszelkiego rodzaju niedziałającego sprzętu elektronicznego przyjeżdżają codzienne do Guiyu z magazynów w porcie w Nanhai, do którego w kontenerach morskich przybywają importowane odpady. Prawie połowa takich komputerów i komponentów elektronicznych podlega recyklingowi, reszta jest składowana. Nikt nie wie na pewno, ale dowody sugerują, że większość wyrzuconych komponentów jest składowana lokalnie, pomimo znacznego ryzyka, że odpady zawierające toksyczny ołów, rtęć i kadm zanieczyszczą miejscową glebę i zasoby wodne

Mimo to, że chińskie władze podjęły niedawno kroki zmierzające do wprowadzenia długotrwałego zakazu importu e-śmieci, to ostatnim pokoleniom najprawdopodobniej wyrządzono już wystarczającą szkodę.

Miasto Alang, które leży na zachodnim wybrzeżu Zatoki Cambay w zachodnich Indiach, jest największym składowiskiem wraków statków na świecie. Statek, którego zezłomowanie w Ameryce Północnej kosztowałoby miliony, jest wart miliony w takim miejscu jak Alang. Stocznie w Alang corocznie rozmontowują setki ogromnych okrętów z całego świata. Wraki statków w trakcie przypływu są wyrzucane na brzeg na prawie sześciomilowym odcinku plaży. Następnie, kiedy fala opada, tysiące niskopłatnych pracowników wchodzi na pokłady statków i przy pomocy prymitywnych narzędzi rozbiera je na części. Branża ta zapewnia 30.000 miejsc pracy w Alang i co roku wytwarza miliony ton wtórnie przetworzonej stali.

Ale to nie wszystko, co produkuje. Wraki statków są najczęściej pełne toksycznych substancji chemicznych, takich jak izolacja w wężach wykonana z azbestu i polichlorowanych bifenyli, izolacja piankowa i farba. Ponadto większość statków zawiera duże ilości metali ciężkich takich jak ołów, rtęć i kadm. Jeżeli statki nie są rozbierane we właściwy sposób, to zanieczyszczają obszar, na którym zostały rozmontowane. Chociaż Indie dzięki skutecznemu eliminowaniu kosztownych zabezpieczeń środowiskowych znacząco wyprzedzają Europę i Amerykę Północną w branży złomowania statków, to obecnie Bangladesz przejmuje większość indyjskiego biznesu poprzez jeszcze bardziej drastyczne łagodzenie norm środowiskowych.

Tego rodzaju konkurujące ze sobą systemy regulacyjne wzmocniły dynamikę wyścigu szczurów w handlu odpadami, co nazbyt często kończy się stosowaniem na składowiskach odpadów praktyk o negatywnym wpływie na środowisko. Według danych zebranych przez Konwencję Bazylejską, w latach 1993-2001 globalny handel odpadami wzrósł z 2 milionów ton do ponad 8,5 miliona ton. Co ciekawsze, nie wszystkie z tych składowisk znajdują się poza granicami Stanów Zjednoczonych.

Przykładowo dwa ogromne składowiska odpadów w Michigan - Carleton Farms w New Boston i Pine Tree Acres, znajdujące się na północ od Detroit - zmonopolizowały rynek składowania odpadów w kanadyjskiej prowincji Ontario. Michigan wymaga od operatorów utrzymywania składowisk odpadów przez 30 lat od momentu ich zamknięcia, podczas gdy zgodnie z wymaganiami Kanady operatorzy powinni monitorować składowiska odpadów przez co najmniej 100 lat, a w niektórych przypadkach, już zawsze. Rezultat: w 2006 roku składowanie tony śmieci kosztowało w Ontario ok. 100 dolarów amerykańskich, a tylko 10 dolarów należało zapłacić za tą samą tonę śmieci tuż za granicą w Stanach Zjednoczonych. Ilość kanadyjskich śmieci, jaką rocznie odbierają wysypiska w Michigan wystarczyłaby do zapełnienia stadionu futbolowego.

- Kochamy kanadyjskie śmieci - powiedział Norm Folson, menadżer składowiska w Pine Tree Acres Landfill w północnowschodnim Detroit w wywiadzie dla reportera Canadian Architect. - Z opłat pokrywamy nasze pensje i utwardzamy drogi. Dla nas kanadyjskie śmieci są niczym złoto.

Decyzje: 29 wyborów proekologicznych

William Pentland

Forbes
Dowiedz się więcej na temat: michigan | tonie | wysypiska śmieci | śmieci | świata | odpady | wysypiska | galeria | składowanie | świat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »