Nepotyzm idzie z góry

Nie chciałabym kalać własnego gniazda, ale nie jesteśmy bez winy - mówi przewodnicząca sejmowej Komisji Etyki Poselskiej, wypowiadając się o wpływie posłów na szerzenie się nepotyzmu. Ani ona, ani Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz nie mają wątpliwości, że zatrudnianie rodziny w biurach poselskich nie jest pojedynczym przypadkiem, mimo że kopie umów o pracę osób zatrudnionych przez parlamentarzystów leżą w Sejmie od początku kadencji.

Nie chciałabym kalać własnego gniazda, ale nie jesteśmy bez winy - mówi przewodnicząca sejmowej Komisji Etyki Poselskiej, wypowiadając się o wpływie posłów na szerzenie się nepotyzmu. Ani ona, ani Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz nie mają wątpliwości, że zatrudnianie rodziny w biurach poselskich nie jest pojedynczym przypadkiem, mimo że kopie umów o pracę osób zatrudnionych przez parlamentarzystów leżą w Sejmie od początku kadencji.

Sprawdzenie, kogo zatrudniają posłowie i senatorowie w swoich biurach, było i jest proste - uważa Elżbieta Piela-Mielczarek, szefowa sejmowej Komisji Etyki. - Każdy poseł jest zobowiązany do przesłania kopii umów o pracę osób, które pracują w biurach. Ukrycie rodziny - np. ze względu na inne nazwisko jest możliwe, ale raczej trudne - uważa posłanka.

Tyle że żaden parlamentarzysta specjalnie sobie trudu zakamuflowania krewnych nie zadawał. Potwierdza to także przypadek prof. Zyty Gilowskiej, która twierdzi, że kierownictwo klubu Platformy Obywatelskiej od dawna wiedziało o fakcie zatrudniania przez nią synowej. Nie zabraniały jej tego ani przepisy ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, ani regulamin Sejmu, ani zarządzenie marszałka w sprawie prowadzenia biur poselskich.

Reklama

- To, że te kwestie nie są normowane aktami prawnymi, nie zwalania posła z przestrzegania zasad etyki, które wyraźnie mówią, by dbać o wizerunek Sejmu i zachować bezinteresowność - twierdzi E. Piela-Mielczarek. Przyznaje jednak, że na wszelki wypadek na początku kadencji jej klub wydał wewnętrzne zarządzenie, by ukrócić zatrudnianie męża przez jedną z posłanek. Rozdawanie rodzinie etatów w biurach parlamentarzystów może dziwić także dlatego, że ograniczenia z zatrudnianiem krewnych znajdują się we wszystkich aktach prawnych normujących zasady działania administracji publicznej.

Przepisy te przewidują zatrudnianie w tym samym urzędzie osób pozostających ze sobą w stosunku pokrewieństwa do drugiego stopnia włącznie lub powinowactwa pierwszego stopnia - jeżeli powstałby między tymi osobami stosunek służbowej podległości. Dodatkowo ustawa o ograniczeniu działalności gospodarczej osób pełniących funkcje publiczne nakłada na funkcjonariuszy państwowych obowiązek złożenia przełożonemu oświadczenia o działalności gospodarczej prowadzonej przez małżonka. Wprawdzie przepisy te nie dotyczą bezpośrednio posłów, ale nie wiadomo, dlaczego przedstawicielom władzy ustawodawczej normy dotyczące podstawowych standardów funkcjonowania administracji wydają się kompletnie obce.

- Jeżeli poseł może zatrudniać najbliższego krewnego i płacić mu pieniędzmi publicznymi, to jak wytłumaczyć setkom tysięcy ludzi, którzy również są zawodowo uprawnieni do podejmowania podobnych decyzji, żeby tego nie robili - pytał wczoraj publicznie marszałek Cimoszewicz. To samo pytanie można zadać odnośnie do obsadzania krewnymi i znajomymi intratnych stanowisk - np. w spółkach Skarbu Państwa czy jednostkach samorządowych. Jeżeli poseł, korzystając ze swoich wpływów, decyduje o tym, komu w jego mieście czy regionie przypadnie stanowisko dyrektora wodociągów czy filharmonii, to dlaczego burmistrz nie może "przemycać" na intratną posadkę szwagra czy wuja?

Nieco łatwiej poszło z wyeliminowaniem innego nagannego procederu - od kwietnia tego roku parlamentarzyści nie mogą pobierać czynszu za biura, które urządzili w swoich prywatnych domach.

Magdalena Wojtuch

Grażyna Kopińska, szefowa Programu Przeciw Korupcji Fundacji Batorego
W różnych dziedzinach życia jedne przepisy funkcjonują gorzej, inne lepiej. Jeżeli chodzi o prawo związane z przeciwdziałaniem korupcji, to jest ono w Polsce całkiem nieźle skonstruowane. Główny problem stanowi natomiast to, że przepisy te są źle i wybiórczo stosowane i nie ma woli politycznej, żeby wykorzystać możliwości, które dają. Zwłaszcza że np. w przepisach dotyczących konfliktu interesów nie istnieje egzekucja prawa, nie ma zagrożeń i sankcji za ich złamanie - to powoduje, że przepisy antykorupcyjne nie są przestrzegane.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: cimoszewicz | "Ida" | Gora | posłowie | Marszałek Sejmu | 'Ida' | nepotyzm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »