NFZ hojny jak nigdy

Od 2008 roku szpitalne oddziały ratunkowe dostaną więcej pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia. Liczba przyjętych w ciągu doby pacjentów zdecyduje o tym, ile środków trafi do oddziału ratunkowego. Aby uniknąć sztucznego zawyżania liczby pacjentów, NFZ musi opracować przejrzyste zasady ich liczenia.

Narodowy Fundusz Zdrowia planuje zmianę zasad finansowania szpitalnych oddziałów ratunkowych (SOR) od 2008 roku. O tym, ile dany SOR dostanie pieniędzy za tzw. gotowość do udzielania świadczeń zdrowotnych, będzie decydowała liczba przyjętych w ciągu doby pacjentów oraz warunki lokalowe i wyposażenie w sprzęt danego oddziału, a nie rodzaj szpitala w którym się tworzy SOR. Jolanta Kocjan, rzecznik prasowy Narodowego Funduszu Zdrowia podkreśla, że w konsekwencji będą one lepiej opłacane, co przełoży się na poprawę jakości świadczeń udzielanych chorym.

Zaniżona stawka dobowa

Eksperci twierdzą jednak, że zmiany te wymagają wprowadzenia bardzo przejrzystych zasad klasyfikowania przyjmowanych przez odziały ratunkowe pacjentów. Ma to wykluczyć sytuacje sztucznego zawyżania przez nie kosztów.

Obecnie fundusz płaci SOR-om zarówno za pozostawanie w tzw. gotowości do udzielania pomocy medycznej (od 2 tys. zł do około 7 tys. zł za dobę), jak i za wykonane świadczenia zdrowotne. Łukasz Semieniuk, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału NFZ mówi, że wysokość stawki dobowej za gotowość SOR do przyjmowania pacjentów zależy od tego, w jakim rodzaju szpitala został on utworzony. Oddział ratunkowy w szpitalu klinicznym dostaje więcej środków niż taki sam oddział w placówce powiatowej.

Jednak zdaniem dyrektorów szpitali, w których działają oddziały ratunkowe, NFZ płaci zbyt mało za ich funkcjonowanie. To natomiast powoduje, że część z nich jest likwidowana, bo szpitale nie chcą generować nowych długów.

Z drugiej strony, jak podkreśla Marta Solnica, zastępca dyrektora ds. medycznych w Świętokrzyskim Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego w Kielcach, zaniżony poziom finansowania SOR-ów to również wynik niewłaściwego ich rozmieszczenia. Obecnie w kraju działa 198 oddziałów ratunkowych.

- Teoretycznie jeden oddział ratunkowy powinien przypadać na 250 tys. mieszkańców, a poszczególne oddziały powinny być od siebie oddalone o 45 km. W praktyce kryteria te nie są przestrzegane - dodaje Marta Solnica.

Więcej pacjentów i pieniędzy

- Od 2008 roku poziom finansowania SOR-ów uzależniony będzie od warunków lokalowych, wyposażenia w sprzęt, jakim dysponuje konkretny oddział, oraz od liczby przyjmowanych pacjentów - zapowiada Jolanta Kocjan.

Oddziały zostaną podzielone na trzy kategorie. Od tego, do jakiej trafią, będzie zależał poziom ich finansowania. Jak mówi prof. Jerzy Karski, konsultant krajowy ds. medycyny ratunkowej, przydzielenie do poszczególnej kategorii ma zależeć od liczby przyjmowanych pacjentów w ciągu doby.

- SOR-y, które obsługują do 80 pacjentów, będą mogły liczyć na 5-6 tys. zł za dobę, w przypadku oddziałów przyjmujących do 120 chorych ich stawka zostanie podniesiona do około 8 tys. zł - mówi Jerzy Karski.

Na 10 tys. zł i więcej będą mogą liczyć te oddziały, które przyjmują ponad 120 chorych na dobę. Oddzielnie SOR-y będą wciąż dostawać pieniądze za wykonane świadczenia ratujących zdrowie i życie pacjentów.

Niewłaściwe kryterium

Środowisko medyczne pozytywnie ocenia kryterium podziału SOR według liczby przyjmowanych pacjentów. Eksperci podkreślają jednak, że aby uniknąć sztucznego zawyżania liczby pacjentów oddziałów ratunkowych, muszą obowiązywać bardzo przejrzyste zasady ich przyjmowania.

- W przeciwnym wypadku chory ze zwykłym katarem zostanie zaliczony do kategorii pacjentów, którzy wymagają pomocy SOR - uważa Michał Kamiński, ekspert ds. ochrony zdrowia.

Zwraca uwagę, że takie osoby powinny trafić do lekarza rodzinnego, a na oddział ratunkowy powinny być przyjmowane tylko osoby z realnym zagrożeniem zdrowi i życia.

Jeszcze większe kontrowersje wzbudza uzależnienie finansowania oddziałów ratunkowych od warunków lokalowych czy posiadanego przez niego sprzętu medycznego. Zdaniem Krzysztofa Traczyńskiego, ordynatora szpitalnego oddziału ratunkowego w Szpitalu MSWiA w Krakowie, na który każdego dnia trafia ponad 100 pacjentów, warunki lokalowe czy wyposażenie nie powinny być podstawowym kryterium podziału pieniędzy z funduszu.

- Wykonujemy pełen zakres świadczeń ratujących życie, a trafiają do nas pacjenci z całego miasta, bo nie obowiązuje ich żadna rejonizacja. Niestety nie mamy najlepszych warunków lokalowych. Nie rozumiem, dlaczego mają one decydować o tym, ile dany oddział dostanie środków z NFZ - podkreśla Krzysztof Tarczyński.

Gotowość z budżetu

Przedstawiciele środowiska medycznego uważają ponadto, że zmiany przygotowywane przez NFZ są niewystarczające. Zdaniem Jerzego Karskiego, pozostawanie SOR-ów w gotowości do udzielania świadczeń zdrowotnych powinno być finansowane z budżetu państwa, tak jak jest np. w przypadku tzw. pomoc przedszpitalnej. W tym roku budżet przeznaczył na to około 1,2 mld zł.

311 mln zł przeznaczy w tym roku NFZ na działalność SOR

Słownik GP

Szpitalny oddział ratunkowy (SOR) - oddział, na którym są udzielane świadczenia opieki zdrowotnej pacjentom w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego.

Stan nagłego zagrożenia zdrowia - stan polegający na gwałtownym pogorszeniu zdrowia pacjenta, którego następstwem może być poważne uszkodzenia ciała lub utrata życia.

Medyczne czynności ratunkowe - świadczenia zdrowotne, które są podejmowane przez zespoły ratownictwa medycznego w celu ratowania osoby, której zdrowie lub życie jest zagrożone.

Dominika Sikora

Reklama
Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »