Nie ma świętości dla pirata
Fałszerze najczęściej podrabiają znane światowe marki, jednak coraz częściej na nielegalne kopiowanie narzekają polskie firmy - pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita".
W Polsce nie ma danych o skali piractwa w naszym kraju. Według ostatnich informacji Ministerstwa Finansów w pierwszych sześciu miesiącach tego roku polscy celnicy wykryli 130 tysięcy podróbek butów i odzieży. Zdecydowana większość wykrywanych w Polsce podróbek to kopie znanych światowych firm.
Rosyjscy piraci podrabiają ostatnio popularne kleje do glazury Atlas, a na Ukrainie można kupić podróbki rajstop Gatta w opakowaniu drukowanym na kserokopiarce. Przedsiębiorcy znanych marek narzekają jednak, na dynamicznie rozwijający się handel z internetu, poprzez popularne serwisy aukcyjne.
Jednak najbardziej we znaki działalność piratów uderza w dostawców oprogramowania komputerowego. Polska jest drugim po Grecji państwem, gdzie w największym stopniu szerzy się piractwo komputerowe. Na świecie aż 35 proc. zainstalowanego oprogramowania jest nielegalne, w Polsce ponad 50 proc. Straty spowodowane przez piratów komputerowych na świecie osiągnęły w 2005 r. poziom 34,2 mld dolarów. Mekką fałszerzy są od lat Chiny, gdzie w pierwszej połowie tego roku celnicy skonfiskowali 39 mln podrabianych produktów o łącznej wartości 8,5 mln USD.