Nie udało się sprzedać m.in. głównej siedziby parabanku.

Tylko dwie z siedmiu nieruchomości po Amber Gold udało się sprzedać podczas przetargu w środę w Gdańsku. Wypłynęły cztery oferty. Za dwa apartamenty uzyskano ponad 1,1 mln zł. Syndyk przewiduje, że kolejny przetarg odbędzie się na początku grudnia.

Tylko dwie z siedmiu nieruchomości po Amber Gold udało się sprzedać podczas przetargu w środę w Gdańsku. Wypłynęły cztery oferty. Za dwa apartamenty uzyskano ponad 1,1 mln zł. Syndyk przewiduje, że kolejny przetarg odbędzie się na początku grudnia.

W przetargu wystawionych było siedem nieruchomości o łącznej wartości ponad 11 mln zł.

Syndyk masy upadłościowej Amber Gold Józef Dębiński poinformował PAP, że udało się sprzedać za ok. 626 tys. zł. apartament przy ul. Szafarnia 6 wraz z miejscem postojowym. Drugi apartament, przy ul. Szafarnia 7 wraz z miejscem postojowym, został sprzedany za 506 tys. zł.

Nie było chętnych na pozostałe nieruchomości, chociaż ceny wywoławcze na niektóre z nich zostały obniżone o 25 proc.

Syndyk wystawił na sprzedaż kamienice przy ul. Stągiewnej 17 i Spichrzowej 21, lokale użytkowe w Gdyni przy ul. Starowiejskiej i w Gdańsku przy ul. Stągiewnej oraz trzy apartamenty przy ul. Szafarnia. Nie udało się sprzedać m.in. głównej siedziby parabanku.

Reklama

Dębiński poinformował, że na początku grudnia planuje kolejny przetarg na nieruchomości. "Na razie nie chcę mówić, jakie będą ceny wywoławcze i czy będą obniżone" - dodał.

W poprzednim przetargu w kwietniu udało się sprzedać tylko jedną nieruchomość, najbardziej atrakcyjny apartament (z widokiem na żuraw i marinę) za 735 tys. zł. Syndyk powiedział, że w lipcu z wolnej ręki została sprzedana kamienica przy ul. Stągiewnej o pow. ponad 500 m.kw. za ok. 3,5 mln zł, czyli za cenę przewyższającą cenę oszacowania.

Do tej pory syndykowi udało się odzyskać 25 mln zł z ok. 110 mln zł majątku należącego do Amber Gold. Syndyk sprzedał m.in. część nieruchomości, samochody i sprzęt biurowy.

Syndyk ma do sprzedania jeszcze ok. 57 kg złota, srebra i platyny należących do parabanku. Szacuje, że kruszce uda się sprzedać za ok. 8 mln zł. "Kruszce są w depozycie; czekam na wzrost kursu złota" - tłumaczy.

W ub. tygodniu gdański sąd zdecydował o przedłużeniu na kolejne trzy miesiące aresztu dla Katarzyny P. - żony b. prezesa Amber Gold. Kobieta podejrzana jest o popełnienie 12 przestępstw, w tym o oszustwo znacznej wartości. Grozi jej kara do 15 lat więzienia.

Na początku października Sąd Apelacyjny w Łodzi przedłużył areszt także prezesowi Amber Gold Marcinowi P.

Prokuratura - obok oszustwa znacznej wartości - zarzuca małżonkom m.in. prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej, poświadczenie nieprawdy w oświadczeniach o podwyższeniu kapitału zakładowego kilku spółek grupy Amber Gold, naruszenie ustawy o rachunkowości oraz kodeksu spółek handlowych.

Według prokuratury Marcin P., działając wspólnie i w porozumieniu z żoną, w ramach tzw. piramidy finansowej doprowadził ponad 10 tys. klientów Amber Gold (wcześniej mówiono o 9,7 tys. osób) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości ok. 668 mln zł.

Amber Gold działała od 2009 r. Firma miała inwestować w złoto i inne kruszce; kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia ub. r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Amber Gold | Gold | parabanki | amber
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »