Niemieccy menedżerowie i konsumenci w coraz lepszych nastrojach

Wzrósł wskaźnik Instytutu Ifo - najważniejszy barometr w niemieckiej gospodarce. Korzystniejszy jest także indeks zaufania konsumentów GfK. Niemcy są w dużo lepszych nastrojach niż rok temu. Gospodarka naszych zachodnich sąsiadów okazuje się odporna na pandemię i lockdown, głównie ze względu na silny przemysł.

Ifo - nazywany też wskaźnikiem klimatu biznesowego - pokazuje "stan ducha" niemieckich przedsiębiorców. Opiera się na ankietach, w których o aktualną ocenę nastrojów w firmach pytanych jest 9 tysięcy menedżerów. Indeks Ifo polepszył się z 92,7 punktu w lutym do 96,6 punktu w marcu. Jest dużo wyższy niż w kwietniu 2020 roku, kiedy spadł do 74,4 punktu. W ostatnich latach najwyższą wartość Ifo osiągnął w styczniu 2017 roku - 117,6 punktu.

Wbrew pandemii

Niemieccy ekonomiści są przekonani, że gospodarka ponownie zmierza ku ożywieniu. - Choć życie publiczne zostało w dużym stopniu zamrożone, wydaje się, że szczególnie przemysł dostosował się do warunków pandemii - zauważa Aleksander Krüger, analityk Bankhaus Lampe.

Reklama

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Tę diagnozę potwierdza nadzwyczajny wzrost wskaźnika koniunktury PMI dla niemieckiego przemysłu. Właśnie osiągnął on poziom 66,6 punktu, co jest rekordem licząc od 1996 roku, czyli od początku badań prowadzonych przez IHS Markit.

Kolejna dobra wiadomość to poprawa wskaźnika ZEW obrazującego prognozy niemieckich finansistów co do rozwoju sytuacji gospodarczej. Wzrósł on z 71,2 punktu w lutym do 76,6 punktu w marcu. To oznacza, że osiągnął całkiem wysoki pułap w porównaniu z historycznym rekordem, który wynosi 89,6 punktu i został ustanowiony w zdecydowanie lepszych czasach - w styczniu 2000 roku.

Optymizm gospodarstw domowych

Z kolei wskaźnik zaufania niemieckich konsumentów GfK będący prognozą na kwiecień wzrósł do poziomu minus 6,2 z minus 12,7 punktu w marcu. Najnowszy wynik przewyższa prognozy ekonomistów, którzy spodziewali się rezultatu na poziomie minus 11,9 punktu.

W marcu zeszłego roku, zaraz po pojawienia się w Europie koronawirusa, indeks GfK spadł do wartości minusowych i od tamtej pory ani razu nie wyszedł ponad kreskę. Dla porównania, przed pandemią między lutym 2019 roku, a marcem 2020 roku był bardzo stabilny i wahał się od plus 9,6 do plus 10,8 punktu.

Wskaźnik publikowany przez Instytut Badania Opinii i Rynku Gfk powstaje na podstawie comiesięcznej ankiety przeprowadzanej na zlecenie Komisji Europejskiej wśród około 2 tysięcy osób. Prognozują oni swoje dochody, wydatki i oszczędności w nadchodzącym miesiącu.

Eksperci z GfK zaznaczają, że ponieważ najnowsze badanie odbyło się między 4 a 15 marca, to nie mogły być uwzględnione tak ważne czynniki jak zamieszanie związane ze szczepionką AstraZeneca, znaczny wzrost liczby infekcji w ostatnich dniach i zaostrzenie niektórych ograniczeń. - Niewykluczone, że obecna poprawa wskaźnika będzie jednorazowa - oświadczył Rolf Burkl, ekspert ds. konsumentów w GfK.

Wiosenna nadzieja

Zdaniem analityków z monachijskiego Instytutu Ifo, wiosną sytuacja gospodarcza Niemiec może się poprawić, o ile masowa akcja szczepień ludności i łagodna pogoda ponownie ograniczą rozprzestrzenianie się koronawirusa, a lockdown zostanie zniesiony. Do przełamania kryzysu mogą przyczynić się konsumenci, którzy wskutek rezygnacji z podróży urlopowych czy unikania wizyt restauracjach zaoszczędzili około 100 miliardów euro. Przynajmniej część tej "spiętrzonej siły nabywczej" w 2021 roku trafi na rynek i wpłynie na ożywienie koniunktury.

Niemiecka gospodarka, największa w Europie, skurczyła się w zeszłym roku o 5 procent. Korzystnie wypada jednak w porównaniu z Francją, Włochami i Hiszpanią. W tych trzech krajach ubytek PKB w 2020 roku wahał się w granicach 9-11 procent, głównie dlatego, że w ich wypadku bardzo poważny udział w bilansie ma turystyka szczególnie dotknięta przez pandemię.

Niemieccy ekonomiści różnią się w szacunkach jak duże straty ponosi gospodarka w czasie lockdownu. Badacz Instytutu Ifo, Timo Wollmershäuser, oblicza, że tygodniowo w Niemczech utracona wartość wynosi 1,5 miliarda euro. Instytut Gospodarki Niemieckiej w Kolonii, który jest bliski pracodawcom, podaje kwotę znacznie wyższą - od 3,5 do 5 miliardów euro.

 To, jak wysokie są straty gospodarcze spowodowane opóźnieniami, zależy w dużej mierze od założeń. Pytanie brzmi, co jest punktem odniesienia. Jeśli za podstawę porównania przyjmiemy sytuację gospodarczą sprzed wybuchu pandemii, straty okazują się bardzo wysokie - tłumaczy Claus Michelsen z Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW) w Berlinie. DIW prognozuje 3-procentowy spadek niemieckiego PKB w pierwszym kwartale tego roku.

Cały 2021 rok nasi zachodni sąsiedzi zamkną jednak na plusie, choć prognozy w tym względzie w ostatnich dniach trochę się pogorszyły. Doradcy ekonomiczni Angeli Merkel zmniejszyli oczekiwania co do wzrostu gospodarczego w 2021 roku z 3,7 proc. do 3,1 proc. Ostrzegli też, że prognoza 4-procentowego wzrostu PKB w 2022 roku jest zagrożona jeśli spodziewana poprawa aktywności konsumentów zostanie stłumiony przez kolejną falę zachorowań na Covid-19.

Jacek Brzeski

Darmowy program - rozlicz PIT 2020

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »