Niemiecka kolej w kryzysie. Za mało pasażerów

Niemiecka kolej (DB) przez lata ustanawiała rekordy obłożenia. Wraz z koronakryzysem wszystko się zmieniło. Wielu klientów nie wróci tak szybko.

Zdaniem Związków Zawodowych Kolei i Transportu (EVG) niemiecka kolej DB musi przygotować się na przedłużającą się trudną fazę. Upłynie wiele lat, zanim liczba pasażerów w połączeniach dalekobieżnych powróci do normy - powiedział agencji DPA tymczasowy przewodniczący EVG Dieter Hommel.

"Nauczyliśmy się, że można inaczej"

"Zakładamy, że w 2022 lub 2023 roku osiągniemy wyniki, które mieliśmy w 2019 roku"− powiedział Hommel, który jest także długoletnim członkiem rady nadzorczej DB. Pracownicy w Niemczech mają teraz więcej doświadczenia w prowadzeniu tele- czy wideokonferencji, dlatego na razie będzie mniej podróży służbowych koleją, uważa związkowiec. "Nauczyliśmy się, że można inaczej" − dodał.

Reklama

Rada nadzorcza tej spółki państwowej omówi w przyszły piątek konsekwencje pandemii dla DB. Przy 151 mln przejazdów ruch dalekobieżny w ubiegłym roku ustanowił piąty z rzędu rekord liczby pasażerów. Lecz potem przyszedł koronakryzys.

"Szczególna odpowiedzialność"

W kwietniu wolumen przewozów w ruchu dalekobieżnym wyniósł 10 do 15 procent przeciętnego poziomu - powiedział dyrektor generalny koncernu Richard Lutz. W transporcie regionalnym odsetek ten wyniósł 15 procent. Od początku ubiegłego tygodnia Deutsche Bahn obsługuje tam ponownie 90 procent swoich zwykłych usług.

Powoli wzrasta również liczba pasażerów w ruchu dalekobieżnym, ale wiele pociągów jest nadal pustych. Wprawdzie również i tutaj koleje nieznacznie ograniczyły swoje usługi, jednak Richard Lutz wielokrotnie podkreślał "szczególną odpowiedzialność" kolei, jeśli chodzi o wkład w funkcjonowanie społeczeństwa w ramach usług użyteczności publicznej podczas kryzysu.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Luka finansowa

DB i rząd Niemiec uzgodniły cel, by do 2030 roku podwoić liczbę pasażerów kolei i zachęcić więcej osób do rezygnacji z samochodów i samolotów. "Powinniśmy trzymać się tego celu, ale to nie będzie proces, który się sam napędza" − ostrzegł szef EVG Dieter Hommel. I dodał: "Oczekujemy, że rząd weźmie na siebie odpowiedzialność za straty spowodowane koronawirusem nie tylko w przypadku Lufthansy, lecz także w przypadku kolei".

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019

Rozmowy DB z rządem dotyczą luki finansowej w wysokości około 10 mld euro do 2024 roku. Z tego połowę mogłaby zapewnić DB. Dieter Hommel jednak odrzucił wkład własny tej wysokości, gdyż zagroziłoby to, jego zdaniem, koniecznym inwestycjom na rzecz zwiększenia liczby nowego personelu i pociągów.

(Tagesschau/jar), Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: kolej | transport kolejowy | koronakryzys | deutsche bahn
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »