Niemiecki NIK: Rząd wyrzuca w błoto pieniądze podatników

Toalety za miliony euro, niefortunne zakupy dla Bundeswehry, samowola kolei - Federalny Trybunał Obrachunkowy zarzuca rządowi w Berlinie złe zarządzanie pieniędzmi podatników.

Na 300 stronach Federalny Trybunał Obrachunkowy opublikował wyniki 28 przeprowadzonych w tym roku kontroli. Wynikający z nich wniosek: w wielu przypadkach rząd federalny fatalnie zarządza pieniędzmi podatników.

- Nas interesuje: gdzie władze federalne zużytkowały pieniądze niezgodnie z regułami lub w niegospodarczy sposób - powiedział w Bonn przewodniczący niemieckiego NIK-u Kay Scheller. - Także gdzie zaniedbano starania o środki finansowe, które się im należą - dodał.

Niefortunne inwestycje

Federalny Trybunał Obrachunkowy krytykuje na przykład "przesadnie duże instalacje sanitarne na niezagospodarowanych parkingach w Dolnej Saksonii". Mimo krytyki urzędu ministerstwo transportu zleciło już budowę dalszych ośmiu takich obiektów, każdorazowo z sześcioma kabinami, każda w cenie 80 tys. euro. Koszt całej inwestycji - około 4 mln euro.

Reklama

Resort ministra transportu Andreasa Scheuera (CSU) znalazł się w ogniu krytyki także z innego powodu - nie interweniuje tam, gdzie trzeba. Należące do państwa niemieckie koleje (Deutsche Bahn) odmówiły kontrolerom Federalnego Trybunału Obrachunkowego wglądu w żądane akta, na przykład zagranicznej spółki-córki Arriva, która ma wejść na giełdę. Deutsche Bahn podlega ministerstwu transportu i resort miałby obowiązek interweniować. Nie zrobił tego. Jak podkreśla Scheller, taki leseferyzm musi dobiec kresu.

Wiele miejsca w raporcie Federalnego Trybunału Obrachunkowego zajmuje resort obrony. I tak na przykład, chociaż problem jest znany od lat, błędnie jest obliczane uposażenie nowo zatrudnionych żołnierzy. Nowe pojazdy pancerne Puma zostały wprawdzie dostarczone, ale nie funkcjonuje symulator treningowy. Żołnierze trenują więc na prawdziwych czołgach, co powoduje ich szybsze zużycie i wzrost kosztów. Brak feralnego symulatora pochłonął już 106 mln euro.

Kolejnym marnotrawstwem jest ogromna liczba personelu kierowniczego opłacanego przez Federalną Agencję Pracy. W prawie co trzeciej, podlegającej jej placówce, dyrekcja jednego działu jest podporządkowana innej, kolejnych dyrektorów ma nad sobą i pod sobą - w efekcie istnieje "nadprodukcja szefów".

Problematyczne bywają też subwencje. 71 mln euro płynie rocznie z kasy federalnej na paliwo w komunikacji publicznej. Najwięcej subwencji pochłaniają przy tym autobusy, które zużywają najwięcej diesla. Nie jest to akurat zachętą, by inwestować w nowe, bardziej ekonomiczne pojazdy, krytykuje Trybunał Obrachunkowy.

Przestarzałe przywileje podatkowe

Federalny Trybunał Obrachunkowy zastanawia się też, dlaczego ciągle jeszcze obowiązują szczególne przepisy podatkowe dla artystów, architektów czy dziennikarzy, albo dla rzemieślników. Jak zauważa Scheller, jest to "zrzekanie się wpływów z podatków". - Regulacje te zostały wprowadzone przed dziesięciu laty, podczas kryzysu gospodarczego. Teraz mamy koniunkturę w budownictwie. Można sobie zatem pozwolić na pytanie, czy dzisiaj ulgi te są jeszcze na miejscu - stwierdził Scheller odnosząc się do rachunków wystawianych przez rzemieślników.

Jak podsumował, dzisiaj budżet federalny ma się dobrze, ale nie będzie tak zawsze i także w dobrych czasach władze federalne muszą krytycznie patrzeć na swoje wydatki.

(AFP, DPA, tagesschau.de / stas), Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »