Noonan: Po wyborach we Francji i Grecji nie ma zagrożeń dla strefy euro

Po wyborach we Francji i Grecji nie ma nowych zagrożeń dla strefy euro - powiedział w poniedziałek dziennikarzom minister finansów Irlandii Michael Noonan. Wskazał, że Irlandia poprze propozycje zmierzające do zwiększenia wzrostu gospodarczego i zatrudnienia w UE.

Po wyborach we Francji i Grecji nie ma nowych zagrożeń dla strefy euro - powiedział w poniedziałek dziennikarzom minister finansów Irlandii Michael Noonan. Wskazał, że Irlandia poprze propozycje zmierzające do zwiększenia wzrostu gospodarczego i zatrudnienia w UE.

Noonan przyjechał do Warszawy, gdzie rozmawiał z ministrem finansów Jackiem Rostowskim m.in. na temat ubiegłorocznej polskiej prezydencji. Podczas spotkania z dziennikarzami pytany był m.in. o zagrożenia dla strefy euro związane z wynikami wyborów we Francji i Grecji.

Irlandzki minister powiedział, że wybory, w wyniku których zmieniają się rządy, są często. Wskazał, że ostatnio w tej sposób doszło do zmian w Irlandii, we Włoszech, w Hiszpanii, czy Portugalii - wszędzie władzę przejęła opozycja.

- To jednak nie oznacza, że mamy do czynienia z ruchem w prawo albo w lewo. Na przykład w Hiszpanii socjaliści zostali zastąpieni przez centroprawicę, we Francji centroprawica straciła władzę na rzecz prezydenta socjalistycznego - powiedział.

Reklama

Noonan zapewnił, że nowo wybrany prezydent Francji Francois Holland może liczyć na poparcie Irlandii, jeśli chodzi o jego propozycje dotyczące pobudzenia wzrostu gospodarczego i zatrudnienia w UE.

- Hollande nie mówi tylko o renegocjacji paktu. Wskazuje, że jest zadowolony z zasad fiskalnych zawartych w traktacie i nie będzie próbował zmienić reguł, ale życzy sobie położenia większego nacisku na sprawy wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy - podkreślił Noonan.

Wyjaśnił, że Irlandia boryka się obecnie z 14-proc. bezrobociem, a gospodarka kraju w znacznym stopniu zależy od eksportu. Irlandii zależy więc, by jej partnerzy handlowi w Europie byli w jak najlepszej kondycji.

W poniedziałek francuskie MSW po przeliczeniu wszystkich kart do głosowania podało, że socjalista Francois Hollande zwyciężył w wyborach prezydenckich we Francji uzyskując 51,62 proc. głosów. Jego rywal, ustępujący prezydent Nicolas Sarkozy zdobył 48,38 proc.

Triumf Hollande'a oznacza kres władzy prawicy w Pałacu Elizejskim po 17 latach nieprzerwanych rządów. Do władzy w Pałacu Elizejskim Hollande szedł pod hasłem "Czas na zmianę". Obiecywał walkę z deficytem budżetowym i rekordowym długiem publicznym, zwiększenie zatrudnienia ludzi młodych i seniorów. Mówił także o renegocjacji podpisanego niedawno paktu fiskalnego UE, który ma wzmocnić dyscyplinę budżetową w krajach UE.

Renegocjacji paktu przeciwna natomiast jest kanclerz Niemiec Angela Merkel. Według niej w UE nie ma zwyczaju, by po wyborach - czy to w małym, czy w dużym kraju - otwierać dyskusję o przyjętych wcześniej uzgodnieniach.

Dodała, że gdyby dopuszczono możliwość renegocjacji paktu fiskalnego o wzmocnieniu dyscypliny budżetowej, to prawdopodobnie Grecja i pozostałe kraje objęte pakietami ratunkowymi eurolandu także zechciałyby renegocjować swoje programy reform. - Tak się nie da. Pakt fiskalny jest sprawą postanowioną - powiedziała.

Merkel przeciwna jest również kosztownym programom pobudzania wzrostu gospodarczego, finansowanym poprzez zaciąganie nowych długów. Jak podkreśliła, aby skutecznie walczyć z kryzysem, UE potrzebuje zarówno konsolidacji budżetu, jak i wzrostu gospodarczego.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Francja | kryzys gospodarczy | Grecja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »