Nowa danina nie oznaczała rzeczywistej podwyżki podatków?

Gdyby założyć, że jedyna zmiana dotyczy ułatwienia poboru i naliczania danin poprzez zastąpienie ich jedną - byłoby pięknie. Ale może się okazać, że będzie to zmiana bardzo szkodliwa - mówi mec. Piotr Zimmerman o planach wprowadzenia jednolitego podatku łączącego PIT i składki na NFZ i ZUS.

- Nie znamy jeszcze rzeczywistej treści proponowanej ustawy, dlatego trudno skomentować te zamierzenia. Gdyby założyć, że jedyna zmiana dotyczy ułatwienia poboru i naliczania danin poprzez zastąpienie ich jedną - płatną w jednym miejscu i rozliczaną w kontaktach z jednym statio fisci - byłoby pięknie - powiedział PAP mecenas Piotr Zimmerman, radca prawny z kancelarii Zimmerman i Wspólnicy, zajmującej się między innymi sprawami podatkowymi.

- Ale jeżeli zmiana ma sprowadzać się do tego, że będziemy płacili składkę zdrowotną i na ZUS rosnącą w nieskończoność wraz ze wzrostem zarobków, albo że +przy okazji+ zniknie podatek liniowy, to zmiana taka byłaby bardzo szkodliwa - uznał Zimmerman.

Reklama

- Jestem zwolennikiem uszczelnienia systemu podatkowego, ale zdecydowanie nie podnoszenia podatków. Niskie, liniowe podatki to podstawowy motor rozwoju gospodarczego i, jak pokazuje doświadczenie krajów, które je konsekwentnie stosują, najefektywniejsza metoda zbierania danin publicznych - dowodził.

Według zapowiedzi przedstawiciele rządu w 2018 roku ma zostać wprowadzony w Polsce nowy podatek w formie jednej daniny łączącej obecne PIT oraz składki na NFZ i ZUS.

Jak powiedział szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk, reforma ma trzy cele: "Po pierwsze zlikwidować degresywność. Po drugie wprowadzić kwotę wolną od podatku - 8 tys. zł, przynajmniej dla najmniej zarabiających - żeby dotrzymać słowa. Po trzecie ujednolicić, uprościć podatek, równocześnie obniżając obciążenia działalności gospodarczej".

- W tej chwili składka na ZUS w wysokości 1,2 tys. zł dla drobnych przedsiębiorców jest zabójcza. To zresztą bardzo dobrze pokazuje zachowanie przedsiębiorców po dwóch pierwszych latach działalności, w których przysługuje im ulga - po tym czasie likwidują albo zawieszają działalność. Tak nie powinno być, tę składkę trzeba urealnić. Jest dyskusja na temat tego, jaki poziom składki byłby adekwatny.

Osobiście uważam, że składka powinna być płacona, jeżeli ktoś osiąga przynajmniej minimalny dochód i zawsze powinna być płacona składka emerytalna. To jest kwota ok. 400 zł - więc trzy razy mniej niż obecnie. A potem - w zależności od dochodu - to obciążenie by rosło - powiedział. .

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »