Nowy Jork otwiera salony kosmetyczne, solaria i boiska, ale wzywa do ostrożności

W poniedziałek miasto Nowy Jork wkroczyło w trzecią fazę reaktywowania gospodarki. Otwarte zostały salony kosmetyczne, solaria, boiska itp. Wciąż nie można jednak wydawać posiłków w zamkniętych pomieszczeniach w restauracjach.

Po upływie niemal czterech miesięcy, po raz pierwszy odkąd wybuchła epidemia COVID-19, nowojorczycy mogą odwiedzać salony piękności, masaży, tatuaży, przekłuwania uszu i spa. Wszelkie usługi wymagające zdjęcia maseczki są wciąż zakazane.

W poniedziałek pracownicy wielu salonów nosili osłony twarzy i ustawiali się za barierami z pleksiglasu, aby zdystansować się od klientów.

Firmy muszą ograniczyć liczbę zatrudnionego personelu i zastosować ulepszone środki dezynfekujące. Dla bezpieczeństwa przed rozprzestrzenianiem wirusa zamknięte będą poczekalnie.

Reklama

Otwarte są natomiast boiska dla miłośników gry w koszykówkę, tenisa, siatkówki i piłki ręcznej na świeżym powietrzu. Dostępne są wybiegi dla psów.

- Znowu będzie lato - mówił w poniedziałek burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio.

Od poniedziałku dozwolone są zgromadzenia do 25 osób. Warunkiem jest zachowanie dystansem społecznego i noszenie maseczek. Urzędnicy miejscy zachęcali do tego także nowojorczyków korzystających z dostępu do rozleglejszych otwartych przestrzeni.

Według szacunków de Blasio, w trzeciej fazie wróci do pracy tylko około 50 000 osób. Jest to skromna liczba w porównaniu z setkami tysięcy w minionym miesiącu, kiedy zniesiono ograniczenia w zatrudnieniu w firmach budowlanych, produkcyjnych, handlu detalicznym, obrotu nieruchomościami i w biurach.

Miasto Nowy Jork weszło do trzeciej fazy wznawiania działalności gospodarczej jako ostatni region w całym stanie. Inaczej niż w pozostałych wciąż nie można wydawać posiłków w pomieszczeniach wewnątrz restauracji.

- Otrzymaliśmy wiele danych z całego kraju, wskazujących na to, że posiłki w lokalach niestety stały się ogniwem infekcji. (...) Na razie rozsądnie jest trzymać się od tego z daleka - wyjaśnił burmistrz.

Wtórował mu gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo. Tłumaczył, że kontakty towarzyskie w restauracjach i barach wydają się być powiązane z nasileniem epidemii w USA.

- Z ostrożności i po zapoznaniu się z doświadczeniami innych stanów z jedzeniem w pomieszczeniach jeszcze poczekamy. (...) Zachęcam wszystkich do noszenia maseczki, zachowania dystansu społecznego, używania środków dezynfekujących i kontynuowania inteligentnych praktyk, dzięki którym nasz stan jest krajowym liderem w zwalczaniu tego wirusa - mówił Cuomo.

Wyraził jednocześnie zaniepokojenie doniesieniami o dużych zgromadzeniach podczas weekendu Dnia Niepodległości. Wiele osób nie nosiło maseczek.

- Stajemy się zarozumiali, stajemy się trochę aroganccy, co jest prawdziwym zagrożeniem - ostrzegał Cuomo.

Powiadomił, że liczba nowojorczyków hospitalizowanych w stanie Nowy Jork z powodu COVID-19 spadła do 817. Z wykonanych w niedzielę 54 328 testów na obecność koronawirusa tylko 0,95 proc. miało wynik pozytywny.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Nowy Jork | gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »