Obama przedstawia swój plan fiskalny

Zmniejszenie deficytu budżetowego o 4 biliony dolarów w ciągu 12 lat zapowiedział prezydent USA Barack Obama, przedstawiając swój plan fiskalny, konkurencyjny wobec planu redukcji deficytu przedstawionego niedawno przez Republikanów w Kongresie.

Przemawiając na Uniwersytecie Waszyngtona w środę Obama nazwał swój plan "zrównoważonym" w odróżnieniu od planu Partii Republikańskiej (GOP). Ten ostatni zmierza do osiągnięcia równowagi budżetowej w drodze redukcji wydatków, bez podnoszenia podatków.

Prezydent zaznaczył, że będzie zwalczał forsowane przez GOP cięcia podatkowe dla najzamożniejszych Amerykanów.

"Warren Buffett nie potrzebuje obniżki podatków" - oświadczył, podkreślając, że w sytuacji rosnącego deficytu trzeba równomiernie i sprawiedliwie rozłożyć ciężar uzdrowienia finansów publicznych.

Reklama

Podatek od najbogatszych

Wezwał w związku z tym Kongres do uchwalenia podwyżki dla najbogatszych, do czego sprowadza się postulowane przez niego wygaśnięcie niższych stawek podatkowych dla osób o dochodach powyżej 250 tys. dolarów rocznie, uchwalonych za kadencji poprzedniego prezydenta George'a Busha.

Obama poparł niektóre propozycje swojej dwupartyjnej komisji ds. redukcji deficytu, jak uproszczenie kodeksu podatkowego i likwidacja niektórych ulg oraz luk podatkowych, co ma przynieść państwu dodatkowe dochody.

Powiedział, że jest gotowy na cięcia wydatków rządowych, choć nie wspomniał dokładnie jakich. Przyznał, że naraża się tym samym lewicy w Partii Demokratycznej, która przeciwstawia się wszelkim redukcjom wydatków, obawiając się, że uderzy to w najbiedniejsze grupy społeczne.

Obama przekonywał jednak: "Zrobimy szkodę gospodarce, jeżeli już teraz nie zaczniemy porządkować naszego domu fiskalnego", gdyż deficyt rośnie i przyczynia się do powiększania długu publicznego, w tym wobec obcych krajów.

Dane makro

Deficyt USA sięga obecnie ponad 10 procent PKB, a łączne zadłużenie - wewnętrzne i zewnętrzne - ponad 90 procent PKB. Realizacja planu Obamy zmniejszyłaby deficyt do 2,5 proc. PKB w 2015 r.

Prezydent zaznaczył, że nie zgodzi się na proponowane przez Republikanów zmiany i cięcia funduszu ubezpieczeń zdrowotnych Medicare, które mogą uderzyć po kieszeni emerytów.

Obiecał też, że "nigdy nie poświęci kluczowych inwestycji rządowych", takich jak wydatki na infrastrukturę transportu, edukację, szkolenie zawodowe i badania medyczne.

"Wszystko to jest potrzebne, aby gospodarka USA skutecznie konkurowała na rynkach, a więc żeby wygrać przyszłość" - powiedział.

_ _ _ _ _

Budżet

Amerykański parlament uchwalił wczoraj budżet na resztę roku podatkowego, kończącego się 30 września. Przez wiele tygodni projekt budżetu był przedmiotem ostrego sporu między Republikanami a Demokratami. Najpierw budżet zaakceptowała Izba Reprezentantów. Głosowało za nią 260 członków Izby, przeciwko - 167. Większość opozycji stanowili Demokraci.

Kilka godzin później budżet wyraźną większością głosów przyjął Senat. Poparło go 81 senatorów, przeciwnych było 19. Ustawę budżetową musi jeszcze podpisać prezydent Barack Obama.

W nowym budżecie cięcia wydatków są większe o 38 miliardów dolarów w stosunku do pierwotnego planu na rok 2011. Republikanie domagali się jeszcze większych redukcji wydatków - o ponad 60 mld dolarów.

Niewiele brakowało by spór budżetowy w Kongresie doprowadził do blokady finansowej administracji federalnej. Republikanie i Demokraci niemal w ostatniej chwili osiągnęli porozumienie w tej sprawie.Wobec gigantycznego deficytu budżetowego, prezydent Barack Obama przedstawił w środę plan drastycznych oszczędności w wydatkach państwowych na następne lata.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: plan | USA | Barack Obama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »