Panama w 83 procentach opiera się na usługach

Władze Panamy ogłosiły, że powołają niezależną komisję, która zbada praktyki finansowe w kraju. To pokłosie wycieku danych z lokalnej kancelarii prawnej, które pokazują, jak znani i bogaci ukrywają przed fiskusem pieniądze w rajach podatkowych. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron przyznał we czwartek, że miał udziały w funduszu powierniczym utworzonym przez jego zmarłego ojca i zarejestrowanym na Bahamach.

Władze Panamy ogłosiły, że powołają niezależną komisję, która zbada praktyki finansowe w kraju. To pokłosie wycieku danych z lokalnej kancelarii prawnej, które pokazują, jak znani i bogaci ukrywają przed fiskusem pieniądze w rajach podatkowych. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron przyznał we czwartek, że miał udziały w funduszu powierniczym utworzonym przez jego zmarłego ojca i zarejestrowanym na Bahamach.

- Panamski rząd, poprzez nasze ministerstwo spraw zagranicznych, stworzy niezależną komisję składającą się z krajowych i zagranicznych ekspertów, by ocenić nasze aktualne praktyki i zaproponować przyjęcie środków, którymi podzielimy się z innymi państwami na świecie, by wzmocnić przejrzystość systemów finansowych i prawnych - oświadczył prezydent Juan Carlos Varela Rodriguez.

Po wycieku ponad 11,5 mln dokumentów z panamskiej kancelarii prawnej Mossack Fonseca rządy na całym świecie zaczęły badać, czy politycy, znani sportowcy oraz biznesmeni popełnili przestępstwa finansowe, ukrywając pieniądze przed fiskusem w rajach podatkowych. W poniedziałek panamska prokuratura zapowiedziała otwarcie śledztwa w sprawie skandalu.

Reklama

W krótkim oświadczeniu prezydent Varela powtórzył, że Panama będzie współpracować z innymi krajami w sprawie wycieku dokumentów z lat 1977-2015, ujawnionych w niedzielę m.in. dzięki Międzynarodowemu Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ).

Dotyczą one m.in. przyjaciół prezydenta Rosji Władimira Putina, krewnych premierów Wielkiej Brytanii Davida Camerona, Pakistanu Nawaza Sharifa i chińskiego prezydenta Xi Jinpinga, a także prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki.

Panama na razie nie ustaliła, kto wejdzie w skład komisji. Doradca rządu Gian Castillero powiedział w wywiadzie, że spodziewa się, iż jej raport będzie gotowy za pół orku. Castillero przyznał, że wyciek zaszkodził reputacji Panamy, której gospodarka w 83 proc. opiera się na usługach.

Francja zdecydowała się we wtorek przywrócić Panamę na swoją czarną listę podmiotów unikających współpracy, a Castillero lekceważąco odniósł się do tego kroku. "Oświadczenia płynące z Francji to emocjonalne i polityczne deklaracje, których nie należy powtarzać" - powiedział, pytany, czy inne państwa powinny pójść śladem Francji.

Castillero podkreślił, że nie wykryto żadnego dowodu świadczącego o tym, że Mossack Fonseca postąpił nieprawidłowo. Zdaniem doradcy fakt, że jeden z założycieli kancelarii, Ramon Fonseca, jest przyjacielem Vareli, nie wpłynie na ocenę firmy przez rząd.

...............................

- Premier Wielkiej Brytanii David Cameron przyznał we czwartek, że miał udziały w funduszu powierniczym utworzonym przez jego zmarłego ojca i zarejestrowanym na Bahamach. W 2010 r. sprzedał je za 30 tys. funtów (37 tys. euro) na kilka miesięcy przed objęciem urzędu premiera.

W wywiadzie dla telewizji ITV Cameron oświadczył, że "nie ma niczego do ukrycia" oraz, że zapłacił w Wielkiej Brytanii wszystkie podatki wynikające ze sprzedaży tych udziałów.

Premier odpowiadał na pytania dotyczące Blairmore Investment Trust, funduszu powierniczego założonego przez jego ojca Iana Camerona, który zmarł w 2010 r. Cameron już kilku dni jest pod presją mediów i opozycji domagających się aby ujawnił szczegóły swoich operacji finansowych na fali skandalu związanego z ujawnieniem tzw. "Panama Papers".

W środę urząd premiera na Downing Street opublikował oświadczenie, które głosi, że premier i jego rodzina nie uzyskiwały żadnych korzyści z Blairmore Investment Trust.

Według niektórych źródeł Cameron opublikuje swoje zeznania podatkowe, prawdopodobnie już w przyszłym tygodniu.

"Panama Papers", czyli ok. 11,5 mln dokumentów, które wyciekły z mieszczącej się w Panami kancelarii adwokackiej Mossack Fonseca, pokazują, jak bogaci i możni tego świata ukrywają przed fiskusem pieniądze w rajach podatkowych. Panamska kancelaria założyła dotąd ponad 200 tys. takich fasadowych firm (shell companies), które jedynie zarządzają włożonymi pieniędzmi, ukrywając, kto jest ich właścicielem. Potwierdziła, że dokumenty są autentyczne.

Dokumenty z lat 1977-2015 ujawniło w niedzielę Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ), sugerując, że 140 polityków i innych osobistości oficjalnych z całego świata, w tym 12 obecnych i byłych szefów państw oraz ich rodziny, bądź krąg przyjaciół, ma powiązania z tajnymi firmami offshore.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: pranie pieniędzy | pranie | panama | raj podatkowy | Panama Papers
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »