PANDEMIA KORONAWIRUSA A ŚWIATOWA GOSPODARKA

Jaki wpływ na gospodarkę światową ma teraz koronawirus? Co będzie dalej? O tym, jak pandemia wywraca do góry nogami gospodarkę na świecie rozmawiamy z finansistą i analitykiem biznesowym Krzysztofem Sadeckim.

Co się wydarzy? Jak zareaguje gospodarka?

- Reakcję gospodarki trudno w tej chwili opisać - w gruncie rzeczy nie mamy danych, nie wiemy, ile firm się zatrzymuje. Ale warto pamiętać, że nie każda sytuacja rozwinie się dokładnie tak, jak dziś przewidujemy. 

- Wiele przewidywań, które widzę na co dzień w internecie to czysta fantastyka - nie znamy reakcji gospodarki na pandemię. W zglobalizowanej gospodarce naszych czasów, nie było nigdy sytuacji podobnej do obecnej. 

- Oczywiście wiadomo, że będzie reakcja. Jaka? Może spowolnienie a potem odbicie, może recesja. Jeśli to ostatnie, nie wiadomo jak duża.

W jakie kraje najmocniej uderzy koronawirus?

Reklama

- Pandemia będzie mieć wpływ na cały świat, ale w pierwszej kolejności ucierpią najmniej przygotowani, czyli kraje rozwijające się. Epidemia może uderzyć w kraje Ameryki Południowej, szczególnie w Wenezuelę, gdzie opieka zdrowotna jest w stanie kompletnego rozkładu, gdzie brakuje podstawowych leków i środków higieny, gdzie nie ma ochrony, co przy koronawirusie może skończyć się katastrofą humanitarną. Jak wiemy, podobnych miejsc na świecie jest mnóstwo, narażenie na katastrofę nie kończy się na Wenezueli. 

- Epidemia to zastopowanie gospodarki w Chinach, blokady miast i organicznie podróży, a w następstwie spadek popytu na ropę i spadek jej cen. Chińskie rafinerie zmniejszyły aktywność o 10 procent już w lutym i obniżają ją w marcu. Szacuje się, że tylko w Chinach popyt na ropę w pierwszym kwartale 2020 r. spadnie o co najmniej 500 tys. bbl/d, ale jednocześnie rosyjskie ministerstwo energii upiera się przy wskaźniku nie większym niż 200 tys. bbl/d. 

- Ta rozbieżność wynika z przewidywania, że wpływ epidemii na popyt ropy ma być tylko tymczasowy. Spowolnieniu ulegnie chińska gospodarka, sprowadzając wzrost PKB do poziomu 5 procent - czyli o jeden procent mniej niż przewiduje Międzynarodowy Fundusz Walutowy, co jest poważnym plusem. Ale dalej jest trochę mniej optymistycznie.  W wielkim niebezpieczeństwie są też południowcy: Grecja, Hiszpania, Portugalia i Włochy to krótko mówiąc problemy gospodarcze, niespłacalne zadłużenia, ujemne bilanse handlowe, odpływ kapitału, brak własnej waluty, wysoki poziom świadczeń socjalnych świadczonych na kredyt, bańki na rynkach nieruchomości. Tak się składa, że budżety tych krajów mocno zależą od turystyki, która w warunkach globalnej epidemii poniesie największe straty. Te same budżety, pomimo wsparcia z ECB są już dawno na skraju wytrzymałości. 

- Brak wpływów z turystyki to początek gospodarczej reakcji łańcuchowej - brak zarobków to brak konsumpcji, szczególnie w kulturze i rozrywce, a więc dziedzinach znacznie w tych krajach rozwiniętych. Kolejne branże zaczną zapadać się w siebie, co doprowadzi do kryzysu ogólnego. Przy okazji warto wspomnieć, że wspomniane kraje dzięki turystyce równoważą odpływ kapitału z lokalnego rynku, szczególnie dotyczy to pozbawionych przemysłu i własnej produkcji Grecji i Portugalii.

Pandemia paraliżuje turystykę. Jakie branże są jeszcze zagrożone?

- Według niezależnych analityków, aktywność gospodarcza na rynku wewnętrznym spadnie przede wszystkim w branżach usługowych. Dziedziny które nie unikną problemów to: turystyka, kultura i rekreacja oraz transport. Jeśli będzie gorzej niż się zakłada to również gastronomia, edukacja, handel detaliczny i ubezpieczenia. Klienci odwołują planowane wakacje, mniejsi touroperatorzy tracą szanse utrzymania się na rynku. 

- Ale branża turystyczna to nie tylko odwoływane wycieczki. To także hotele, pensjonaty, biura podroży, wypożyczalnie aut oraz wszystkie powiązane z nimi biznesy. Czy dotyczy to również Polski? Tak, ponieważ Polska jest popularnym celem turystycznym i nasze dochody z tej branży też spadną. 

- Mniej pieniędzy na rynku to w pierwszej kolejności cięcia wydatków na kulturę, sport i hobby - jako wydawca książek i czasopism liczę się z mocnym spadkiem zainteresowania moimi wydawnictwami. Ale patrząc dalej, widać, że po pierwszym ciosie jest już branża eventowa. Odwołanie imprezy masowej to skutki nie tylko dla organizatora, ale cały łańcuch, w którym tkwią agencje, wykonawcy scenografii, osoby zaangażowane. Podobnie jest z branżą szkoleniową, targami, konferencjami i galami sportowymi. - Branża gastronomiczna i rozrywkowa przy braku możliwości obsługi klientów u siebie na miejscu musi jakoś zapłacić wysokie czynsze, a także inne sprawy typu ZUS, którego nie interesuje odwoływanie imprez okolicznościowych. A co z branżą usług? Fryzjerzy, kosmetyczki, medycyna estetyczna, manicure odczują brak zaufania ludzi do miejsc, które mogą być potencjalnym źródłem zarażeń, czyli ich też czekają problemy finansowe. A że biznesy tego typu działają na ogół w wynajmowanych lokalach, kolejne kłopoty stają się nieuniknione. 

- Szaleństwo zakupów też może skończyć się źle - ludzie, którzy zrobili duże zapasy, nie będą skorzy do robienia większych zakupów w kolejnych miesiącach. Ucierpią na tym i sklepy, i producenci żywności oraz całe łańcuchy pośredników.

  - Branża motoryzacyjna? Plany zakupów, szczególnie droższych aut, zostaną przez pogłębiającą się recesję przełożone na późniejsze terminy. Ucierpią dostawcy części pośredniczący między dużymi koncernami a punktami obsługi.

- Nieufność rynków gospodarczych i finansowych wpłynie na ceny nieruchomości jako jednej z niewielu pewnych lokat. Ceny pójdą w górę, co zachwieje rynkiem kredytów a zakłócenie odczują ubezpieczenia Oczywiście zastój gospodarki w Chinach to szansa dla Polski. Koncerny będą szukać alternatywnych łańcuchów dostaw.

Co robić?

- Cokolwiek pojawi się na forum propagandowym, należy pamiętać, że panika nie ma sensu, a w pewnym momencie gospodarka zacznie stopniowo wracać na normalne, albo zupełnie nowe tory. Jeśli weźmiemy pod uwagę właściwość rozwoju jednostkowego, wedle której każda zmiana - nawet katastrofalna - przynosi wymierne korzyści, to mając na względzie, iż większość analityków traktuje rynek oraz giełdy jak istoty żywe, nowe scenariusze gospodarcze mogą być pełne pozytywnych niespodzianek, o których dziś po prostu nie potrafimy pomyśleć.

Opr. KM

Dr Krzysztof Sadecki jest przedsiębiorcą, finansistą i analitykiem biznesowym, trenerem mentalnym i publicystą - redaktorem naczelnym magazynu "Businessman Today" i autorem cyklu książek "Własny business - dlaczego tak?". 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: makroekonomia | koronawirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »