Panie ministrze Belka: precz od naszych pieniędzy

Metodą szczególnej konsultacji jaką zaczęło uprawiać Ministerstwo Finansów, mniej lub bardziej, ale chyba mniej, kontrolowanych przecieków, dowiedzieliśmy się o nowych, ale jeszcze nie dojrzałych - jak mówi minister Marek Belka - podatkowych pomysłach resortu finansów.

Metodą szczególnej konsultacji jaką zaczęło uprawiać Ministerstwo Finansów, mniej lub bardziej, ale chyba mniej, kontrolowanych przecieków, dowiedzieliśmy się o nowych, ale jeszcze nie dojrzałych - jak mówi minister Marek Belka - podatkowych  pomysłach resortu finansów.

Najkrócej mówiąc chodzi w nich o to, by 1,7 mln podatników zapłaciło więcej po to, by 8 mln mogło zapłacić nieco mniej. Gorzej, że w dyskusji o nowych podatkach często mówi się o moralności, sprawiedliwości społecznej a wcale, albo bardzo nieśmiało, wspomina o ekonomii. Zdumiało nas to ogromnie, a jeszcze bardziej , że profesor ekonomii , minister i wicepremier Marek Belka, spokojnie te radiowe i prasowe, wydawało się niedorzeczności, potwierdził w wywiadzie dla "PB".

Reklama

Profesor Belka zapomniał, zdaje się, starą prawdę, że ministrem finansów czy wicepremierem, "się bywa" a ekonomistą, i do tego z tytułem profesorskim, to on jest i pozostanie nawet po odejściu z bardzo ważnego urzędu na ulicy Świętokrzyskiej w Warszawie. Bo tylko z pozoru wszystko jest w porządku. W istocie jest to propozycja antymotywacyjna, zmierzająca do lepszego czy gorszego dzielenia biedy, ale nie posuwająca nas ani o krok w kierunku tworzenia wzrostu, postępu czy wreszcie nowych miejsc pracy. Z pobudek politycznych, w imię jakiejś bliżej nie określonej sprawiedliwości społecznej, sięga się do kieszeni średnio uposażonych, pracowitych, przedsiębiorczych, na których tak naprawdę wszystko się opiera. Nikt, kto pozostaje przy zdrowych zmysłach nie twierdzi, że najmniej zarabiającym nie należy pomagać na wiele sposobów. Ale dlaczego od razu tworzyć system szkodliwy, wynaturzający gospodarczą rzeczywistość.

Oprócz sprawiedliwości społecznej podnosi się argument o zbyt wysokim tzw. klinie podatkowym, czyli koszcie fiskalnym przejścia z szarej strefy do legalnej. Jakoby jego obniżenie miało skłonić mniej zarabiających do "ujawnienia się". Skąd takie przekonanie? Tego to już nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że wiara czyni cuda, a naiwność jest cechą bardzo wdzięczną u dzieci, pożądaną u dorosłych już panien, ale chyba nie przystoi dorosłym politykom. Tym bardziej, że od naiwności tylko jeden krok do znacznie gorszych przymiotów.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Belka | sprawiedliwość | Marek | Marek Belka | Belek | minister
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »