Perspektywy rynku ubezpieczeń zdrowotnych w Polsce na tle innych krajów

2 mln Polaków korzysta z ubezpieczenia zdrowotnego. - By zaspokoić rosnące potrzeby społeczeństwa, wydatki prywatne na leczenie z dzisiejszego poziomu 1 proc. PKB powinny wzrosnąć do niespełna 2 proc. PKB - twierdzą specjaliści.

Jak wynika z raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń, całkowite wydatki na zdrowie należą w Polsce do najniższych w krajach rozwiniętych. Polska wydaje 6,3 proc. PKB na zdrowie, średnia dla krajów OECD oscyluje teraz wokół 10 proc.

- W Bloomberg Global HealthIndex, mierzącym kondycję zdrowotną społeczeństw, Polska zamyka czwartą dziesiątkę - mówi Julita Czyżewska, prezes PZU Zdrowie SA. - Wyprzedza nas większość państw UE, a nawet takie kraje jak Kuba i Liban. Natomiast w Europejskim Konsumenckim Indeksie Zdrowia, monitorującym jakość i dostępność opieki medycznej, Polska od 10 lat jest w dole stawki, otrzymując zaledwie połowę z możliwych do osiągnięcia punktów - dodaje.

Reklama

Gdybyśmy chcieli zapewnić proporcjonalny poziom wydatków (do przeciętnej OECD), to na sektor medyczny musielibyśmy wyłożyć dodatkowych 60 mld zł. Oznacza to, że każde gospodarstwo domowe powinno wpłacać do NFZ lub na prywatne ubezpieczenia zdrowotne około 450 zł miesięcznie więcej niż teraz. Jak duży udział w tym wzroście wydatków przypadnie na sektor prywatny, zależy m.in. od zmian regulacji dotyczących dodatkowych prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych.

Branża ubezpieczeniowa może wpłynąć na dostęp i jakość ochrony zdrowia bez obciążania finansów państwa. Do 2030 r. wydatki na zdrowie w Polsce będą musiały wzrosnąć o 1-2 pkt. proc PKB, czyli 26-45 mld zł (w cenach z 2016 r.). Państwa na razie na to nie stać, a koszt związany z nagłym podwyższeniem składki do NFZ może obniżyć PKB Polski w 2050 r. o 1,5 proc. Optymalnym rozwiązaniem jest stopniowy wzrost finansowania prywatnego i publicznego. Wydatki prywatne na leczenie z poziomu dzisiejszych 1 proc. PKB mogłyby wzrosnąć do niespełna 2 proc. PKB, by zaspokoić rosnące potrzeby społeczeństwa.

- Teraz 2 mln Polaków korzysta z ubezpieczenia zdrowotnego. To nie tylko odciążenie systemu zdrowotnego i lepsza dostępność lekarzy specjalistów. Polisy zdrowotne skutecznie motywują, by dbać o zdrowie lepiej i bardziej świadomie - komentuje prezes PIU Jan Grzegorz Prądzyński.

Tymczasem przeprowadzone w sierpniu zeszłego roku przez CBOS badanie "Korzystanie ze świadczeń i ubezpieczeń zdrowotnych" wskazało, że 40 proc. Polaków korzysta w sposób "mieszany" z usług NFZ oraz opłacanej prywatnie opieki medycznej. Dane gromadzone przez Polską Izbę Ubezpieczeń pokazują z kolei rosnącą popularność polis zdrowotnych. Według informacji podsumowującej pierwszy kwartał 2017 r. liczba ubezpieczonych wzrosła rok do roku o prawie 30 proc. i osiągnęła poziom 2 mln osób. Dynamiczny przyrost użytkowników polis widoczny jest zarówno wśród klientów indywidualnych (59 proc. wzrost), jak i w obszarze rozwiązań grupowych (zmiana o 21 proc.).

Prywatne ubezpieczenia zdrowotne są ważne szczególnie w sytuacji pogarszających się wyników publicznej służby zdrowia. Z raportu spółki Magellan wynika, że sytuacja finansowa placówek publicznych minimalnie się pogorszyła. Aż 40 proc. z nich ma ujemny wynik finansowy netto. Są one również nierentowne już na poziomie procedur - generują stratę 5,5 proc.

W 2016 roku nie odnotowano straty finansowej w szpitalach jedynie w dwóch województwach w Polsce - lubuskim i pomorskim. Od wielu lat najniższą rentowność obserwujemy w województwie podkarpackim. Znacznie poniżej średniej znajdują się województwo mazowieckie i warmińsko-mazurskie. Są jednak także województwa na mapie Polski, gdzie obserwuje się tendencję wzrostową - kujawsko-pomorskie, podlaskie i małopolskie.

Zdaniem Czyżewskiej, dynamika rynku prywatnej opieki medycznej w Polsce - którego częścią są ubezpieczenia zdrowotne - będzie utrzymywać się na wysokim poziomie. Według raportu PMR, skumulowany roczny wskaźnik wzrostu dla całego rynku w latach 2017-2022 wyniesie 5,7 proc., a dla samych usług medycznych - 7,3 proc. - Wpływają na to przede wszystkim korzystne czynniki makroekonomiczne związane z niskim poziomem bezrobocia, wzrostem wynagrodzeń i konsumpcji prywatnej, a także rosnące potrzeby polskich pacjentów - tłumaczy Julita Czyżewska. - Potrzeby te determinowane są z jednej strony postępującymi trendami demograficznymi, m.in. starzeniem się społeczeństwa, a z drugiej coraz wyższymi wymaganiami, które z rynku dóbr i usług konsumpcyjnych przenoszą się na usługi medyczne. Polska, na tle innych krajów, ma w zakresie zdrowia wiele do zrobienia - dodaje.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »