Pięć krajów BRICS chce osłabić dominację Zachodu

W tym tygodniu w brazylijskiej Fortalezie ministrowie finansów i szefowie banków rozwojowych państw BRICS podpisali porozumienia w sprawie utworzenia wspólnego banku rozwoju i funduszu rezerwowego. Ta instytucja ma się przeciwstawić dominacji Zachodu w międzynarodowym świecie finansów.

Powołując wspólny bank państwa BRICS robią kolejny krok, by przeciwstawić się dominacji Zachodu w międzynarodowym świecie finansów. Jednak różnice między Chinami, Rosją, Indiami, Brazylią i RPA mogą sprawić, że starania te pozostaną tylko na papierze.

W tym tygodniu w brazylijskiej Fortalezie ministrowie finansów i szefowie banków rozwojowych państw BRICS podpisali porozumienia w sprawie utworzenia wspólnego banku rozwoju i funduszu rezerwowego.

Na wynoszący 100 mld dol. kapitał startowy mają się złożyć po równo państwa członkowskie. Bank ten będzie miał siedzibę w Szanghaju; pierwszą 5-letnią prezydencję mają prowadzić Indie.

Reklama

Decyzje te zmierzają do uniezależnienia się grupy od Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, instytucji Bretton Woods, zdominowanych przez USA i inne kraje wysoko uprzemysłowione.

Powołanie banku to pokłosie zmian, które zachodziły w międzynarodowych finansach na przestrzeni ostatnich lat. W ostatniej dekadzie szybko rozwijające się gospodarki wschodzące zaczęły odgrywać coraz większą rolę w tworzeniu globalnego PKB. Od czasu globalnego kryzysu, który zaczął się w 2008 r. to właśnie te kraje były odpowiedzialne za większość ze światowego przyrostu PKB.

Pięć krajów BRICS zajmuje razem 26 procent powierzchni lądów Ziemi, a populacja stanowi 41 procent jej ludności. Ich gospodarki wytwarzają ok. jedną piątą PKB całego świata.

W ostatnim dziesięcioleciu niektóre z państw bloku zgromadziły też znaczne rezerwy w zagranicznych papierach wartościowych i dewizach (np. Chiny). Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) w swoim opracowaniu na ten temat wskazuje, że duża część z nich została zainwestowana w krajach rozwiniętych, przynosząc niewielki zysk.

Jednocześnie wiele z krajów rozwijających się ze względu na brak środków nie może inwestować w najpilniejsze potrzeby, jak np. rozbudowę infrastruktury, czy zapewnienia dostępu do bieżącej wody i kanalizacji. To z kolei szkodzi przyszłemu rozwojowi krajów wschodzących, które chciałyby zaopatrywać rynki swoich biedniejszych sąsiadów.

Inwestując w nie poprzez bank rozwoju, kraje BRICS będą również wspomagać swój przyszły rozwój. Powołanie nowej instytucji - jak zauważył Reuters - jest pierwszym dużym osiągnięciem krajów BRICS, od kiedy grupa zebrała się w 2009 r., by domagać się większego udziału w światowym porządku finansowym.

To również odpowiedź na brak zmian w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Reforma, która przewiduje reorganizację Rady Funduszu tak, by zmniejszyć w niej dominację Zachodu, a zwiększyć wpływy takich rosnących gospodarek jak brazylijskiej i indyjskiej, nie może się zakończyć przez brak akceptacji kongresu USA do wyasygnowania dodatkowych środków dla MFW.

Analitycy zastanawiają się jednak, czy Bank BRICS będzie w stanie konkurować z Bankiem Światowym, a nawet z innymi regionalnymi bankami rozwojowymi. Financial Times podkreśla, że np. Chiny mogą bardziej koncentrować się na Azjatyckim Infrastrukturalnym Banku Inwestycyjnym, który mogą zdominować i wykorzystywać w swoich celach dużo mocniej niż bank BRICS.

Ousmcne Jacques Mandeng z Pramerica Investment Management wskazuje, że w świecie finansów rozwojowych już jest tłoczno. Poza multilateralnymi i regionalnymi instytucjami są też ponad regionalne organizacje takie jak Karaibski Bank Rozwoju, Islamski Bank Rozwoju, czy krajowe jak np. Chiński Bank Rozwoju, czy Brazylijski Bank Rozwoju. Ten ostatni - podkreśla Mandeng - już przerósł Bank Światowy jeśli chodzi o wypłaty środków dla beneficjentów. Ma zresztą swoje oddziały RPA, Wielkiej Brytanii i Urugwaju.

Krytycy idei powołania wspólnej instytucji Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA przypominają też, że państwa te rozwijają się nierówno. A to właśnie ich szybki rozwój stanowił fundament kooperacji. W tej chwili tylko dynamika PKB Chin (wynosi 7,5 proc.) i Indie (5,4 proc.) jest dość znaczna. Pozostała trójka rozwija się dość anemicznie - Brazylia w tempie 1,7 proc., Rosja 1,3 proc., a RPA 2,4 proc.

Co więcej gospodarka Chin jest 24 większa niż RPA, co - jak zwracają uwagę analitycy - nie pozostawia wątpliwości co do układu sił w nowej instytucji. Obserwatorzy przypominają też o konfliktach (nie tylko handlowych) pomiędzy rywalizującymi o wpływy w Azji Chinami i Indiami, czy Chinami, a Rosją. Nie bez znaczenia jest też to, że Indie, Brazylia i Południowa Afryka to demokracje, a Rosja i Chiny rządzone są autorytarnie.

Poza powołaniem banku państwa BRICS zdecydowały też o utworzeniu funduszu rezerw walutowych, który ma służyć jako zabezpieczenie przed kryzysami finansowymi. W zeszłym roku w reakcji na zapowiedź ograniczenia programu skupu obligacji przez amerykańską Rezerwę Federalną inwestorzy zaczęli w popłochu wycofywać się z krajów wschodzących do bezpiecznych przystani. Wskutek takich zachowań waluty Brazylii, Indii, ale też wielu innych krajów zaczęły gwałtownie tracić. Rezerwa walutowa BRICS miałaby służyć przeciwdziałaniu takim niebezpiecznym wahaniom.

Krzysztof Strzępka

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Bank Światowy | Bretton Woods | bank | BRIC | szefowie | BRICS | MFW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »