Pieniądze na węgiel są, ale?

Coraz głośniej mówi się o budowie w okolicach Legnicy kopalni węgla brunatnego i bezemisyjnej elektrowni na węgiel brunatny o sprawności powyżej 46 proc. i mocy około 5000 MW.

Przeszkodą w realizacji planów są uwarunkowania technologiczne i bariery administracyjne. Pieniądze - jak trzeba będzie - szybko się znajdą.

- Sezon ogórkowy rozpoczęty - napisał na forum wnp.pl jeden z czytelników, komentując informację w sprawie planów budowy zagłębia węgla brunatnego i elektrowni w okolicach Legnicy.

Informacje o planach budowy zagłębia węgla brunatnego i elektrowni w okolicach Legnicy pojawiają się od wielu lat, więc rzeczywiście można je było traktować jako odpowiednik np. potworów "występujących" latem w polskich jeziorach i w popularnych mediach. Ostatnie tygodnie pozwalają jednak mieć nadzieję, że o złożach legnickich zaczyna się mówić poważniej.

Reklama

- Mamy obecnie sprzyjający okres do dyskusji o energetyce - uważa prof. Zbigniew Kasztelewicz z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, sekretarz Komitetu Sterującego dla Przygotowania Zagospodarowania Legnickiego Zagłębia Górniczo-Energetycznego. W minionym roku było spotkanie ze społecznością Legnicy w Bełchatowie i Turowie. Komitet wystosował listy do premierów Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Odbyło się kilka spotkań w Ministerstwach Gospodarki, Skarbu, Środowiska i w Kancelarii Premiera oraz spotkanie przedstawicieli Komitetu z premierem Waldemarem Pawlakiem, który stwierdził niedawno, że węgiel powinien odgrywać dużą rolę w polskiej energetyce.

Budowany w okolicach Legnicy kompleks górniczo-energetyczny miałby spełniać najwyższe wymagania dotyczące ochrony środowiska.

- Dotyczy to zarówno samej kopalni, jak i elektrowni. Elektrownia na złożu legnickim byłaby najnowocześniejszą i bezemisyjną elektrownią na węgiel brunatny, wykorzystującą światowe technologie wychwytywania oraz składowania CO2, bardzo wysokiej sprawności (powyżej 46 proc.) o mocy około 5000 MW - przekonuje prof. Jerzy Bednarczyk z Poltegoru-Instytutu z Wrocławia.

Członkowie Komitetu Sterującego zapewniają, że przy zagospodarowaniu złóż legnickich, gubińskich (za Odrą Niemcy na tej platformie złożowej wydobywają ponad 15 mln ton węgla brunatnego rocznie) i złoża Złoczew w okolicach Bełchatowa Polska może wydobywać rocznie ponad 100 mln ton wysokokalorycznego węgla brunatnego (węgiel z tych złóż jest o ok. 20 proc. lepszy pod względem wartości opałowej niż węgiel bełchatowski) i produkować ponad 100 TWh bezemisyjnej energii elektrycznej w elektrowniach o mocy 15-20 tys. MW.

Zwolennicy zagłębia węglowego pod Legnicą zdają sobie sprawę, że na drodze do jego budowy stoją dwie wielkie przeszkody: obostrzenia ekologiczne narzucane przez Komisję Europejską (głównie dotyczące zmniejszenia emisji dwutlenku węgla) oraz bariery związane z planami zagospodarowania przestrzennego. Brunatni górnicy są jednak przekonani, że te bariery uda im się pokonać.

- Pamiętajmy, że gdy w latach 70. XX wieku zaczęto mówić o problemie emisji dwutlenku siarki i potrzebie odsiarczania spalin, to również pojawiały się opinie, że tego nie da się zrobić. Efekt jest taki, że od początku lat 90. w polskich elektrowniach funkcjonują instalacje odsiarczania i dziś nikt nie mówi o problemie emisji SO2 - przypomina Zbigniew Kasztelewicz.

- Niedawno rozmawiałem w Niemczech ze specjalistami z koncernów RWE i Vatenfall. Na pytanie, czy energetyka oparta na węglu brunatnym powinna obawiać się regulacji ograniczających emisję CO2, odpowiedzieli oni, że co prawda jest to dzisiaj wielki problem, ale inżynierowie z tych firm pracują nad tym, jak go rozwiązać.

Prof. Kasztelewicz przypomina, że w Unii Europejskiej ma powstać 12 doświadczalnych elektrowni zeroemisyjnych lub elektrowni gazowo-parowych, gdzie z węgla robi się gaz wykorzystywany następnie do produkcji energii elektrycznej.

Jego zdaniem, jeżeli okaże się, że tego typu projekty nie będą możliwe do zastosowania w skali przemysłowej, to na pewno powstaną instalacje znacząco ograniczające emisję CO2 i zwiększające sprawność spalania. Elektrownia Pątnów II, która wkrótce zostanie oddana do eksploatacji, będzie miała sprawność brutto 43 proc., w Niemczech, w Niederaußem, uruchomiono elektrownię o sprawności netto 43 proc., a za dwa lata ta elektrownia ma mieć sprawność podwyższoną do 48 proc.

- Pamiętajmy, że elektrownia wyposażona w instalację wychwytywania i składowania dwutlenku węgla, czyli tzw. elektrownia "zeroemisyjna", ma ok. 10 proc. mniejszą sprawność niż klasyczne jednostki. Aby elektrownie zeroemisyjne były ekonomicznie uzasadnione, muszą mieć wysoką sprawność. Na świecie wiele koncernów prowadzi prace nad zwiększeniem sprawności oraz nad instalacjami wychwytywania i składowania dwutlenku węgla. W niedalekiej przyszłości sprawność elektrowni może osiągnąć nawet od 55 do 60 proc. - przekonuje Zbigniew Kasztelewicz.

Podkreśla on, że obecnie ważnym zadaniem jest przekonanie decydentów w Unii Europejskiej, aby co najmniej jedna instalacja zeroemisyjna mogła powstać w Polsce, żeby polscy naukowcy i energetycy mogli zdobywać odpowiednie doświadczenie.

Grupa Tauron już wytypowała cztery elektrownie do zeroemisyjnych badań oraz miejsca do składowania CO2. Jedno z nich znajduje się w okolicach Legnicy.

- Kwestia planów zagospodarowania przestrzennego to spory problem mogący zaważyć na planach budowy kopalni węgla brunatnego w Legnicy - przyznaje prof. Kasztelewicz.

Prognozuje on, że cykl inwestycyjny zagłębia węglowego w Legnicy będzie trwał ok. 20 lat. Dlatego, jego zdaniem, w bieżącym, najpóźniej w przyszłym roku, powinno się rejon przyszłego wydobycia uwzględnić w planach zagospodarowania przestrzennego.

W ocenie Zbigniewa Kasztelewicza, przy projektowaniu nowego zagłębia można posiłkować się ustawą z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Ustawa mówi, że minister właściwy do spraw rozwoju regionalnego, uwzględniając cele zawarte w rządowych dokumentach strategicznych, opracowuje koncepcje oraz sporządza programy odnoszące się do obszarów i zagadnień pozostających w zakresie programowania strategicznego oraz prognozowania rozwoju gospodarczego i społecznego.

Jeśli rząd uchwaliłby, że węgiel brunatny jest surowcem strategicznym i zapisane to zostanie w programie rządowym, można by zastosować powyższe zapisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Zgodnie z ustawą, minister właściwy do spraw budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej występuje do marszałka właściwego województwa z wnioskiem o wprowadzenie programu do planu zagospodarowania przestrzennego województwa.

Budowa zagłębia węgla brunatnego i elektrowni pod Legnicą byłaby niezwykle kosztownym przedsięwzięciem. Jeśli elektrownia miałaby moc 5 tys. MW, to licząc koszt 1 MW po ok. 1,5 mln euro jej koszt wyniósłby 7,5 mld euro. Do tego trzeba dodać koszty budowy kopalni szacowane na kilka miliardów złotych. Wbrew pozorom znalezienie takich pieniędzy nie powinno być wielkim problemem. Udziałem w budowie zagłębia z pewnością byłyby zainteresowane międzynarodowe koncerny energetyczne, które poradziłyby sobie z finansowaniem takiej inwestycji. Warto przypomnieć, że koncern RWE w roku 2007 ogłosił 5-letni plan inwestycyjny, mający kosztować 25 mld euro.

Dariusz Ciepiela

Dowiedz się więcej na temat: budowy | elektrownie | CO2 | zbigniew | węgiel brunatny | Legnica | sprawność | bariery | węgiel | brunatny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »