PIR: Przyciągnięcie inwestorów wymaga pewnych projektów

Skuteczne przyciągnięcie inwestorów do infrastruktury wymaga przedstawienia bardzo dobrych projektów - to jedno z zadań Polskich Inwestycji Rozwojowych - mówili uczestnicy debaty w PAP, poświęconej Programowi "Inwestycje Polskie".

Rolą PIR ma być aktywizacja środków innych podmiotów, a nie wykorzystanie tych środków, które państwo przeznaczyło na cały program Inwestycje Polskie - mówił prezes PIR Mariusz Grendowicz. Chodzi o środki inwestorów oraz banków komercyjnych - wyjaśnił.

Żeby ten kapitał przyciągnąć, konieczna jest podaż atrakcyjnych projektów - podkreślał Grendowicz. To nie są projekty inwestora, one muszą mu zostać przedstawione i muszą mieć odpowiednio wysoką jakość - tłumaczył.

Zauważył też, że działania PIR nie będą się pokrywały z typowymi projektami infrastrukturalnymi. Inwestorzy zazwyczaj koncentrują się na rozbudowie istniejących aktywów, bądź nawet ich wykupywaniu, tymczasem PIR zależy też na projektach budowanych od zera - podkreślał Grendowicz.

Reklama

Inwestycje w infrastrukturę przekładają się na szybszy wzrost, a prywatni inwestorzy poprawiają ich efektywność - mówił dyrektor zarządzający Macquarie Infrastructure & Real Assets (MIRA) Cord von Lewinski.

"Polska jest bardzo atrakcyjnym rynkiem dla inwestycji w infrastrukturę, ale zagraniczni inwestorzy potrzebują przewidywalności i politycznego poparcia - stwierdził von Lewinski. W jego ocenie, rządowy Program "Inwestycje Polskie" zostanie doceniony przez inwestorów. Zaznaczył, że aby zwiększyć swą atrakcyjność, Polska powinna rozważyć prywatyzację np. lotnisk, dróg, linii kolejowych czy firm komunalnych.

MIRA zarządza funduszami rzędu 18 mld euro. Jak podkreślał von Lewinski, w przypadku tego typu funduszy, środki pochodzą z funduszy emerytalnych, które oczekują umiarkowanego, ale stałego zwrotu w zamian za poniesione ryzyko. Jak dodał, wartość wzrostu wygenerowana dzięki długoterminowym inwestycjom w infrastrukturę, może być 10-krotnie większa.

"Takie inwestycje przekładają się na wzrost, który jest korzystny dla państwa, np. poprzez wyższe wpływy podatkowe" - zaznaczył.

W jego ocenie państwo powinno też rozważyć większe zaangażowanie prywatnych inwestorów instytucjonalnych w aktywa infrastrukturalne poprzez np. pełną lub większą prywatyzację lotnisk, dróg, linii kolejowych, przedsiębiorstw komunalnych.

Cord von Lewinski argumentował, że prywatny kapitał podnosi efektywność i jakość zarządzania. Jako przykład podał lotnisko w Brukseli, które w 70 proc. należy do prywatnych inwestorów, a w 30 proc. do państwa. "W tej chwili jest to najbardziej efektywne lotnisko w Europie" - podkreślił, dodając, że inwestycje od czasu prywatyzacji wyniosły 400 mln euro, a plany do 2016 r. opiewają na kolejne 500 mln euro. "Dzięki tym wszystkim zmianom zwiększył się ruch pasażerski" - zauważył.

"Stworzyliśmy profesjonalne narzędzie, ale sukces zależeć będzie od tego, w jaki sposób politycy, administracja i inwestorzy go wykorzystają. To właściwe wykorzystanie zależy od pomysłowości i konsekwencji inwestorów" - mówił o PIR wiceminister skarbu Paweł Tamborski.

Jak podkreślał, zadaniem PIR jest ocena, w jaki sposób poszczególne inwestycje mogą przełożyć się na dynamikę PKB, kreację miejsc pracy i generalnie na korzyści dla kraju. "Program ma pomagać prywatnym inwestorom w angażowaniu się w projekty rozwijające polską infrastrukturę" - mówił Tamborski. Dodał, że o znaczeniu PIR świadczy np. fakt, iż fundusz taki jak MIRA przejawia już pewne zainteresowanie Polską.

Uwolnienie części środków własnych inwestorów na inne ważne cele, czy przyspieszenie kluczowych dla państwa projektów, to efekt udziału Polskich Inwestycji Rozwojowych w wybranych projektach - wskazywali uczestnicy debaty w PAP o programie "Inwestycje Polskie".

Prezes Lotosu Paweł Olechnowicz ocenił, że realizacja zakończonego już przez spółkę programu inwestycyjnego 10+ (zwiększenia możliwości przetwórczych ropy) byłaby dużo łatwiejsza, gdyby PIR wtedy istniał i dawałby "parasol" Skarbu Państwa, czyli potwierdzenie zgodności z polityką gospodarczą.

Prezes PIR Mariusz Grendowicz zauważył, że dzięki udziałowi spółki w projekcie eksploatacji bałtyckiego złoża ropy B8, Lotos będzie mógł uwolnić pewne fundusze i przeznaczyć je na strategiczny dla państwa cel - czyli poszukiwania kolejnych złóż.

Na ten sam korzystny aspekt projektu PIR zwracał uwagę prezes Gaz-Systemu Jan Chadam. Jak mówił, jego spółka ma stabilne dochody, gwarantowane przez działalność taryfowaną, więc zdobycie finansowania nie jest dla niej kłopotem. Wyjaśniał, że problem pojawia się, gdy dany podmiot zaczyna inwestować za dużo, pogarszając swój bilans.

Chodzi o to, żeby nie przekraczać wskaźników bilansowych, bo wtedy trzeba albo spłacać pilnie dług albo płacić za niego więcej - tłumaczył Chadam. Jak dodał, Gaz-System będzie korzystał z udziału PIR, bo - przy inwestycjach na poziomie 8 mld zł - musiałby za kolejne finansowanie płacić drożej albo opóźniać bardzo ważne dla całej gospodarki projekty.

Chadam dodał, że spółka ubiega się o udział PIR w budowie gazowego korytarza północ-południe, aby dało się to zrobić z długiem na poziomie 60 proc. całości finansowania. Kolejny potencjalny projekt to rozbudowa terminala LNG o trzeci zbiornik, co stwarza możliwości reeksportu. "To znakomite miejsce dla PIR" - ocenił Chadam.

Wiceprezes PGNiG Jacek Murawski mówił, że PIR "dodaje kolejną nogę do finansowania" projektów bardziej ryzykownych, niż obejmujących rynki regulowane, gdzie stopa zwrotu jest gwarantowana.

"PIR otwiera kolejne możliwości pozyskiwania kapitału, a nasz program inwestycyjny jest agresywny i napięty" - mówił, dodając że spółka na pewno będzie z tej możliwości korzystać.

Partner w firmie doradczej PwC Jacek Socha mówił z kolei, że założenie PIR, jako dodatkowego sposobu na realizację projektów, które mogą nakręcać koniunkturę jest bardzo dobre.

"Korzyści takiego podejścia to niższy koszt pozyskania finansowania dzięki gwarancjom państwa" - ocenił. Natomiast zwrócił uwagę, że warto odpowiedzieć na pytanie, czy taka struktura jak PIR nie powinna mieć zadania szerokiego - realizowania misji, a nie konkretnych projektów - dodał Socha.

Zarówno wiceminister skarbu Paweł Tamborski jak i prezes PIR Mariusz Grendowicz podkreślali też, że projekty z udziałem PIR muszą być rentowne. "Nie wyobrażam sobie, w jaki sposób coś co nie byłoby finansowo opłacalne np. dla Lotosu byłoby opłacalne dla PIR. To obszar ściśle obserwowany pod kątem pomocy publicznej i zaliczania do finansów publicznych. Stąd decyzja, że element rynkowości jest konieczny" - mówił Grendowicz.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »