PiS bierze się za wiatr - eksperci szczerze rozbawieni

Projekt Prawa i Sprawiedliwości o wiatrakach jest kuriozalny - taka jest ocena Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Prawo i Sprawiedliwość chce uniemożliwić stawianie wież w sąsiedztwie zabudowań. Akceptowana odległość miałaby wynosić 3 kilometry, bez względu na ukształtowanie terenu.

Wiceprezes Stowarzyszenia, Arkadiusz Sekściński, podkreśla, że nie stawia się farm wiatrowych według sztywnych zapisów, a każda lokalizacja wymaga odrębnej analizy środowiskowej przeprowadzanej w terenie. Jest przekonany, że o tym nie da się decydować na Wiejskiej. W rozmowie z IAR dał przykład pofałdowanego terenu, z lasami, gdzie dźwięk jest tłumiony i wieżę można posadowić bliżej siedzib. Na płaskim terenie odległość musi być większa.

Reklama

Wczoraj wznowiła pracę podkomisja sejmowa, która miała rozpatrzyć przygotowaną przez PiS nowelizację prawa budowlanego w sprawie lokalizacji elektrowni wiatrowych. Najważniejszy zapis dotyczący odległości od zabudowań został odrzucony przez większość koalicyjną.

W nocy z Sejmu wyprowadzono przeciwników farm wiatrowych, którzy próbowali w parlamencie prowadzić protest głodowy. Domagali się gwarancji ustawowych, że wiatraki będą stawiane nie bliżej niż 3 kilometry od miejsc, gdzie mieszkają ludzie.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »