Pogłoski o końcu plastiku są mocno przesadzone

W styczniu Komisja Europejska przedstawiła "Europejską strategię na rzecz tworzyw sztucznych w gospodarce o obiegu zamkniętym", w której dość jednoznacznie można było odczytać plany istotnego ograniczania wprowadzania tworzyw sztucznych na rynek. Czy 60 tys. firm w Europie z branży produkcji i przetwórstwa tworzyw sztucznych ma powody do obaw?

- Przedstawiona w maju propozycja dyrektywy, która miała uszczegółowić założenia przyjęte w strategii, nie jest już tak kategoryczna. W niektórych kręgach słychać nawet z tego powodu głosy rozczarowania - przekonuje Julia Patorska, liderka zespołu analiz ekonomicznych Deloitte.

- W zasadzie nie wiem, czy da się wymienić branżę, która nie wykorzystuje produktów i półproduktów z tworzyw sztucznych. Stosowane są od ponad pięćdziesięciu lat na skalę przemysłową i co roku liczba ton wprowadzanych na rynek tworzyw sztucznych rośnie. W 2017 r. globalnie było to około 350 mln ton - wyjaśnia.

Reklama

Julia Patorska przytacza też wynik badań, które jednoznacznie wskazują, że 75 proc. tworzyw sztucznych, które zostały wprowadzone na rynek od chwili rozpoczęcia ich produkcji, stało się już odpadem. To 6,3 mld ton, z których mniej niż 10 proc. zostało poddanych recyklingowi, a 12 proc. odzyskowi energetycznemu. Oznacza to, że około 5 mld ton tworzyw sztucznych trafiło w najlepszym scenariuszu na składowiska, ale także zalega w lasach, wodach, plażach i na nielegalnych wysypiskach rozsianych po całym świecie.

Pod koniec maja pojawił się dokument w randze dyrektywy (a zatem jeśli wejdzie w życie będzie wymagał przetransponowania jego zapisów do prawa krajowego), o redukcji wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko. Dokument ten dotyczy produktów z tworzyw sztucznych wykorzystywanych jednorazowo (ang. single-use plastic). I wydaje się, że rynek odetchnął z ulgą - zwraca uwagę Julia patorska z Deloitte. - Zaproponowanych produktów, które mają być zupełnie wycofane z rynku, jest niewiele i wygląda na to, że łatwo można je zastąpić produktami z innych materiałów. W tej grupie znalazły się patyczki higieniczne, sztućce i naczynia plastikowe, słomki do napojów oraz patyczki do balonów. Dodatkowe wymogi mają dotyczyć opakowań produktów spożywczych oraz kubeczków i ich pokrywek tak, aby zmniejszyć ilość generowanych odpadów z tych produktów. Co ciekawe, znacznie więcej produktów ma zostać objętych systemem rozszerzonej odpowiedzialności producenta, aby sprostać wyzwaniu zebrania odpadu danego produktu z rynku, po jego wycofaniu z użycia (są to m.in. balony, mokre chusteczki, filtry do papierosów, sieci rybackie). Proponowany cel recyklingu do osiągnięcia to 90 proc. wolumenu wprowadzonych na rynek w danym roku plastikowych produktów jednorazowego użytku - wyjaśnia.(js)

- UE zapowiada wprowadzenie do roku 2025 obowiązku poddawania recyklingowi połowy materiałów opakowaniowych. Jest to zadanie ambitne, jego realizacja będzie trudna, a za opakowania, które będą spełniać swoją rolę i będą mogły zostać przetworzone i ponownie wprowadzone do obiegu wszyscy zapłacimy więcej. Dziś poddanie większości opakowań recyklingowi jest niemożliwe. To, co musi się zmienić, to dostosowanie opakowań do wymogów recyklingu. - mówi Tadeusz Nowicki, Prezes Grupy ERGIS, Prezes Polskiego Związku Przetwórców Tworzyw Sztucznych.
INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: ekologia | tworzywa sztuczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »