Polacy są bez wyobraźni. Kataklizmy niczego nas nie uczą

Optymistyczne szacunkowe dane mówią o tym, że w Polsce tylko co drugi dom jest ubezpieczony na wypadek zdarzeń losowych.

Pesymistyczne szacunki mówią nawet, że tylko 30 procent budynków ma wykupione ubezpieczenie. Komentując te dane, Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń wyjaśnia, że Polacy dalej nie mają wyobraźni jeśli chodzi o zabezpieczanie swojej własności na wypadek szkód spowodowanych przez pogodę.

Nie nauczyła ich tego powódź z 1997 czy trzy fale powodziowe z 2010 roku.

Wysokość ubezpieczenia uzależniona jest od wartości majątku i zakresu ubezpieczenia. Marcin Tarczyński mówi jednak, że średnia cena rocznego ubezpieczenia domu od skutków żywiołów to około 370 złotych.

Reklama

Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami, wszystkie budynki wchodzące w skład gospodarstwa rolniczego muszą być ubezpieczone. Te ubezpieczenia obejmują też szkody powstałe w wyniku żywiołów.

Tarczyński zwraca jednak uwagę, że nie wszyscy rolnicy przestrzegają tego przepisu. Z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń wynika, że obowiązkowego ubezpieczenia nie wykupuje co dziesiąty rolnik.

Przedstawiciel Polskiej Izby Ubezpieczeń sugeruje też, aby przed ubezpieczeniem naszej własności dokładnie wczytać się w warunki ubezpieczenia. Należy sprawdzić, czy taka umowa obejmuje te ryzyka, których się obawiamy. Dodaje przy tym, że obecnie większość standardowych ubezpieczeń domów i mieszkań zawiera ryzyka pogodowe.

Czytaj również:

Nawałnice nad Polską: Zerwane dachy, zatopione jachty

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: ubezpieczenie | kataklizm | ubezpieczony | powódź
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »