Polska przejdzie na model kanadyjski

Czy Polski system emerytalny ma się upodobnić do kanadyjskiego?

Fedak poinformowała, że Rada Gospodarcza, kierowana przez Jana Krzysztofa Bieleckiego, "nie ustosunkowała się do projektu resortu pracy i nie musi tego robić". "To ja mam inicjatywę ustawodawczą, m.in. w kwestii ubezpieczeń społecznych. Na posiedzeniu rządu każdy minister czy doradca premiera będzie mógł wypowiadać się na temat przedłożonego przeze mnie projektu i jest to zupełnie normalna procedura" - wyjaśniła. Ekspertka PKPP Lewiatan i członkini Rady Gospodarczej przy premierze Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek powiedziała w piątek PAP, że Rada na razie rozmawia o różnych możliwych wariantach reformy emerytalnej. "Dyskusja jest rzeczowa, eksperci słuchają się nawzajem, ale mają różne zdania. Gdy wypracujemy konkretne rekomendacje, zostaną one przedstawione premierowi i dopiero on zdecyduje, co z nimi zrobić, czy dalej o nich dyskutować, czy zaprezentować je opinii publicznej" - wyjaśniła.

Reklama

Polska przejdzie na model kanadyjski

Zdaniem ekspertki, pomysł, o którym napisał czwartkowy "Dziennik Gazeta Prawna", by polski system emerytalny upodobnić do kanadyjskiego, w którym państwo gwarantuje tylko niewielkie świadczenie, a całą resztę każdy pracujący musi zaoszczędzić sam, w Polsce się nie sprawdzi. "Nie mamy nawyku oszczędzania na emeryturę, nie potrafimy jeszcze inwestować swoich pieniędzy, a wiele osób nie ma po prostu z czego. Mając do wyboru bieżące potrzeby, każdy wybierze właśnie je, a nie odległą, jak się zwykle wydaje, emeryturę" - wyjaśniła ekspertka.

Kto będzie wypłacał emerytury?

O tym, że przeciwko powoływaniu zakładów emerytalnych opowiada się również Jan Krzysztof Bielecki pisał czwartkowy "Dziennik Gazeta Prawna". Minister Fedak potwierdziła, że "jedyną kwestią, zawartą w założeniach resortu pracy, co do której premier Bielecki oficjalnie się wypowiedział, jest regulacja dotycząca podmiotu, który będzie wypłacał emerytury kapitałowe, i że nie powinny to być zakłady emerytalne".

Zaznaczyła jednak, że nie wie nic o tym, jakoby Rada Gospodarcza opracowała i miała rekomendować premierowi Donaldowi Tuskowi projekt reformy emerytalnej alternatywny do założeń resortu pracy. Zdaniem Fedak, zawarta w założeniach propozycja zmniejszenia składki, która miałaby wpływać do Otwartych Funduszy Emerytalnych z obecnych 7,3 proc. pensji do 3 proc., i skierowanie różnicy, tj. 4,3 proc. do ZUS, "jest sprawą najważniejszą dla ministra finansów, który musi dbać o dochody budżetu państwa, o odpowiedni poziom deficytu". "Minister finansów jednoznacznie popiera projekt założeń opracowanych przez moje ministerstwo i wyraził to w przesłanej do nich w trakcie konsultacji opinii.

Dlatego to raczej on będzie forsował w rządzie kwestię zmiany procenta składek kierowanych do ZUS i OFE. Ja nie będą się przy tym upierać, choć uważam, że jest to dobre rozwiązanie" - powiedziała Fedak.

Szefowa resortu pracy zaznaczyła, że będzie natomiast forsowała, zawarty w projekcie założeń zapis, który przewiduje, iż przechodząc na emeryturę pracownik będzie mógł wybrać pieniądze zgromadzone na jego indywidualnym koncie emerytalnym i przeznaczyć je na dowolny cel. Warunkiem jest, by zebrał w ZUS odpowiednio wysoką kwotę, pozwalającą mu na otrzymywanie co najmniej 200 proc. najniższej emerytury. "Uważam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie, przede wszystkim zachęcające ludzi do jak najdłuższej aktywności zawodowej" - powiedziała Fedak.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »