Polska traci parę punktów
Nie ma podstaw, by sądzić, że koniunktura w Polsce osłabnie. Wzrost PKB to wynik splotu wielu czynników, w tym politycznych. Polska gospodarka mogłaby rozwijać się w tempie 7-8 proc. rocznie - powiedział Andrzeja Wojtyna z Rady Polityki Pieniężnej w wywiadzie dla październikowego "Forbsa", a autoryzowanym 12 września.
"Przywołując, to o czym mówiłem na początku, że cykliczność w gospodarce jest sprawą coraz bardziej wątpliwą, nie ma podstaw by sądzić, że za pewien określony czas koniunktura w Polsce wyraźnie osłabnie. A dlaczego tempo wzrostu nie miałoby wrócić do 7 proc. lub spaść do 4. Tak jak przed trzema laty niełatwo było przewiedzieć, że tempo osłabnie i będzie poniżej 2 proc. Jest to wynik splotu wielu czynników, w tym także politycznych" - powiedział miesięcznikowi Wojtyna.
Wojtyna jest zaniepokojony, że wśród polityków zapanowało przeświadczenie, że gospodarka jest autonomiczna względem polityki i sobie poradzi.
"Niestety, chociażby przykład Włoch pokazał, że wieloletnia niestabilność polityczna powoduje, że gospodarka rozwija się wolniej niż inne w Unii Europejskiej. Gdy rządy zmieniają się zbyt często, skraca się horyzont czasowy w myśleniu polityków i skłonność do kontynuacji reform jest coraz mniejsza. Dodatkowo niepokoją mnie ostatnie próby skierowania niechęci społeczeństwa na przedsiębiorców" - uważa członek RPP.
Zdaniem Wojtyny polska gospodarka mogłaby się rozwijać w tempie 7-8 proc. rocznie przy mądrej polityce gospodarczej.
Członkini Rady Polityki Pieniężnej H. Wasilewska-Trenkner powiedziała: "Z tego co wiem, o gospodarce dziś można powiedzieć, ze rok 2008 ma dobre fundamenty dalszego rozwoju gospodarki. Może nie będzie to tak dynamiczny rozwój, jak w 2007 r., będzie bardziej stabilny, ale będzie. Ostatnie decyzje o wydatkach są zagrożeniem dla stabilności gospodarki w 2007 roku. W tym roku są one nadal niewielkie, ale w 2008 i 2009 mogą być dużo większe."
