Polskie kluby piłkarskie uzyskały z letnich transferów ponad 10 mln euro, a wydały na nie ponad 4,5 mln euro

Na piłkarskim rynku jest okazja do transferów. Przez cały luty klubom wolno sprzedawać i kupować piłkarzy. Podczas poprzedniego, tzw. letniego okna transferowego, w lipcu i sierpniu, sprzedano zawodników za 10,3 mln euro, a kupiono za 4,6 mln euro - wynika z raportu "Rynek transferów piłkarskich w Polsce" firmy audytorsko-doradczej Grant Thornton.

- Porównując do 2013 roku, polskie kluby wydały ok. 2,5 mln euro więcej na zakup zawodników, a jednocześnie zarobiły ok. 1,5 mln mniej na ich sprzedaży - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Paweł Zaczyński, menadżer audytu w Grant Thornton. - To oznacza, że polskie kluby wzmocniły się w porównaniu do poprzedniego sezonu.

Wygląda bowiem na to, że polskie kluby coraz więcej inwestują w nowych graczy. Na wyniki sportowe jednak niekoniecznie się to przekłada. Gdańska Lechia nadal słabo wypada w rozgrywkach, mimo że w ostatnim okienku transferowym wymieniła najwięcej zawodników w lidze, kupując 21 nowych piłkarzy i wydając na nich prawie 2,7 mln euro.

Reklama

- W przypadku polskich klubów korelacja między wydatkami na nowych zawodników i wynikami sportowymi w zasadzie nie występuje - zwraca uwagę Paweł Zaczyński. - Chodzi o to, żeby kluby wydawały dużo, ale na mniejszą liczbę zawodników. Lechia wymieniła praktycznie dwie jedenastki za kwotę ok. 2,7 mln euro, a jej pozycja w tabeli to czwarte miejsce od końca. Legia, która wydała zdecydowanie mniej od Lechii, zajmuje pierwsze miejsce.

Pobierz: program PIT 2014

Lechia bowiem jednocześnie sprzedała jednego ze swych najlepszych graczy, Pawła Dawidowicza. Legia przeciwnie - nie sprzedała ani jednego zawodnika z podstawowej jedenastki. Dzięki temu znalazła się wśród klubów, którym zmiany pomogły osiągnąć sukces.

- Kluby, które prowadzą dojrzałą politykę transferową, jak Legia Warszawa czy Lech Poznań, co roku najwięcej wydają lub zarabiają na transferach - podkreśla menadżer audytu w Grant Thornton. - Należy też zwrócić uwagę na to, że Legia, przygotowując się do tego sezonu, kluczowe transfery przeprowadziła rok wcześniej.

Na rynku transferów piłkarskich zdecydowanie najwięcej kosztują napastnicy i pomocnicy. Na tych transferach w Polsce najwięcej się zarabia. Największe zyski daje sprzedaż zawodnika do zagranicznego klubu.

Zdecydowanym liderem rynku transferowego pozostaje Lech Poznań, który skutecznie sprzedaje zawodników do lig zagranicznych. Na transferze samego Łukasza Teodorczyka klub latem zarobił 4 mln euro. Dobrze na tle konkurencji radziły sobie też Wisła Kraków, zarabiając w tym czasie 1,4 mln euro, oraz Pogoń Szczecin, która z transferów pozyskała 680 tys. euro.

Letnie transfery są zazwyczaj znacznie bardziej kosztowne od zimowych. W lutym zeszłego roku polskie kluby uzyskały ze sprzedaży piłkarzy w sumie zaledwie 1,8 mln euro, a wydały na nowych zawodników 2 mln euro.

Pobierz: program PIT 2014

Letni bilans finansowy polskich transferów piłkarskich przed sezonem 2014/2015 należy do najwyższych w historii. Jedynie w rekordowym pod tym względem sezonie 2010/2011 wydano i zarobiono więcej. Za nowych piłkarzy zapłacono wtedy 8,2 mln euro, a ze sprzedaży uzyskano 14,6 mln euro. Tak wysokie wydatki nie są jednak niczym niezwykłym w piłkarskiej Europie.

- Nadal pozostaje duży dystans jeśli chodzi o ligi zagraniczne i polską Ekstraklasę - zaznacza Paweł Zaczyński. - Wydatki łączne Ekstraklasy w tym roku to 4,6 mln euro. Kluby takie jak Olympiakos Pireus czy Anderlecht Bruksela wydają zdecydowanie więcej niż cała Ekstraklasa.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Źródło informacji

Newseria Biznes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »