Polskie miasta walczą z czeskimi

Ubiegły rok pokazał, że coraz więcej polskich miast dostrzega potrzebę promowania nie tylko swoich walorów turystycznych, ale także gospodarczych. Szczególna walka odbywa się na polu usług finansowych ( tzw. BSS, BPO, SSC). Największą konkurencję dla Polski są niewątpliwie Czechy.

Polskie miasta nieświadome swoich atutów

Mimo to, w strategiach promocyjnych, w szczególności mniejszych lokalizacji biznesowych, dostrzegalny jest brak pewności siebie w konkurowaniu z miastami zagranicznymi. Czy słusznie?

Inwestorzy zagraniczni coraz częściej doceniają zalety prowadzenia biznesu w Polsce.

Według danych PAIiIZ Agencja obsługuje obecnie 186 projektów inwestycyjnych, o 21% więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego, które łącznie mogą stworzyć 38 495 nowych miejsc pracy. Polska jest jednak za granicą postrzegana głównie przez pryzmat 3 miast: Warszawy, Krakowa oraz Wrocławia. Mniejsze lokalizacje biznesowe mają tendencję do promowania swoich walorów inwestycyjnych głównie wewnątrz kraju.

Reklama

Wiele strategii promocyjnych miast bazuje na materiałach wyprodukowanych w polskiej wersji językowej lub dystrybuowanych na terenie kraju. Polskie miasta mają tendencję do porównywania się z innymi rodzimymi ośrodkami biznesowymi, często nie patrząc szerzej na rynek, na którym faktycznie funkcjonujemy, czyli na całą Europę Centralną oraz Wschodnią.

Należy skupić się na konkurowaniu z miastami zagranicznymi i na ich tle pokazywać swoje zalety. Spojrzenie w skali marko pozwala trafniej ocenić własne walory - twierdzi Dymitr Doktór, ekspert i główny analityk platformy Best2Invest.

Zdaniem eksperta wśród mniejszych polskich miast, coraz silniej zaznaczających swoją obecność na inwestycyjnej mapie kraju, pokutuje błędne przekonanie, że nie mają one szans w konkurencji z zagranicznymi ośrodkami.

Wystarczy jednak dokonać zestawienia polskich miast z innymi europejskimi lokalizacjami, np. krajów z Grupy Wyszehradzkiej, biorąc pod uwagę chociażby liczbę mieszkańców. Według badań przeprowadzonych przez Fundację Pro Progressio właśnie podaż kadry jest kluczowym czynnikiem przy wyborze lokalizacji biznesowej dla 92% inwestorów.

Warto mieć na uwadze, że pomijając stolice, które w biznesie stanowią odrębną kategorię, pierwsze pod względem liczby mieszkańców miasto z Grupy Wyszehradzkiej (Brno), jest na poziomie ósmego miasta w Polsce (Bydgoszcz). To ogromna przepaść, a więc duża szansa dla polskich miast, na pokazanie swoich atutów kadrowych wyróżniających ich spośród zagranicznych konkurentów.

Dziesięć największych polskich miast to: Warszawa (1,7 mln mieszkańców), Kraków (762 tys.), Łódź (706 tys.), Wrocław (635 tys.), Poznań (546 tys.), Gdańsk (462 tys.), Szczecin (407 tys.), Bydgoszcz (358 tys.), Lublin (342 tys.) i Katowice (302 tys.). Na Słowacji, tylko dwa miasta mają liczbę mieszkańców większą niż 100 tys., a są nimi Bratysława (433 tys.) i Koszyce (240 tys.).

Oznacza to, że pierwsze co do wielkości miasto na Słowacji - stolica kraju, jest na poziomie naszego szóstego i siódmego miasta czyli Gdańska i Szczecina. Drugie ich miasto, jest pod względem liczby mieszkańców poniżej naszej dziesiątki i można je porównywać z Gdynią, Częstochową, czy satelitą Warszawy - Radomiem.

Na Węgrzech miast powyżej 100 tys. mieszkańców jest dziewięć, ale tylko ich stolica, Budapeszt (1,7 mln mieszkańców), może być zestawiana z dziesięcioma największymi miastami w Polsce. Drugie co do wielkości miasto na Węgrzech, to już zaledwie 211 tys. mieszkańców i plasuje się poniżej czternastego miasta w Polsce (poziom Sosnowca).

Największą konkurencję dla Polski w Grupie Wyszehradzkiej stanowią niewątpliwie Czechy, gdyż pomimo, że mają tylko sześć miast powyżej 100 tys. mieszkańców, to jednak aż trzy z nich mogą powalczyć o inwestora na podobnym poziomie co miasta z naszej pierwszej dziesiątki:

Praga (1,2 mln), Brno (386 tys. - poziom Bydgoszczy) i Ostrawa (296 tys. - poziom Katowic i Białegostoku).

Jako ciekawostkę dodam, że trzecie co do wielkości miasto Francji (Lyon - 485 tys.) jest pod względem liczby mieszkańców na poziomie naszego szóstego miasta - Gdańska, drugie miasto Norwegii (Bergen - 238 tys.) jest na poziomie Gdyni i Częstochowy, drugie miasto Szwecji (Göteborg - 549 tys.) to nasze piąte miasto, czyli Poznań, a stolica Finlandii (Helsinki - 623 tys.) jest na poziomie Wrocławia, czyli naszej czwartej co do wielkości lokalizacji - mówi Dymitr Doktór z Fundacji Pro Progressio - Oczywiście sama liczba mieszkańców nie stanowi o jakości oferty inwestycyjnej danego miasta.

Warto ocenić, które walory inwestycyjne należałoby wyeksponować i na nich budować strategię rozwoju, komunikacji, promocji i pozyskiwania inwestorów.

Jak zauważa ekspert, dość częstym błędem promocyjnym polskich miast jest próba pozyskiwania inwestorów na podstawie modnego trendu panującego na rynku w danym momencie - np. w Nowoczesnych Usługach dla Biznesu (tzw. BSS, BPO, SSC itp.), nawet gdy miasto nie jest odpowiednio przygotowane (brak budynków biurowych czy odpowiednio wykwalifikowanej kadry). Dobra lokalizacja naszego kraju umożliwia realizację i obsługę bardzo różnych gałęzi gospodarki, np.: turystyki, motoryzacji, przemysłu lotniczego, górnictwa, badań i rozwoju, przemysłu drzewnego czy logistyki. Istotna jest obiektywna ocena własnych możliwości i spójna, konsekwentnie, ale też odważnie prowadzona strategia promocyjna.

Fundacja Pro Progressio - wspiera działania służące rozwojowi i inwestycjom w Polsce, a także optymalnemu wykorzystaniu zasobów przedsiębiorstw i sektora publicznego w kraju i na świecie. Fundacja realizuje projekty, których celem jest rozwój branży outsourcingowej w Polsce.

_ _ _ _ _ _

Od górnictwa do motoryzacji i usług dla biznes Aglomeracja śląska przeszła znaczącą metamorfozę od początku polskiej transformacji gospodarczej. - Kluczowym bodźcem do rozwoju gospodarczego aglomeracji okazała się inwestycja General Motors w Gliwicach w 1998 r. Inwestycje przeprowadzone przez Fiata w Tychach i Bielsku-Białej oraz nowe projekty motoryzacyjne w północnych Czechach i na Słowacji, przyciągnęły podwykonawców do regionu. Ten napływ inwestycji pozwolił Śląskowi stosunkowo szybko przekształcić się w ważny klaster motoryzacyjny w Europie Środkowej. Drugi istotny bodziec to przystąpienie Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. i pozyskanie pierwszych projektów z sektora usług dla biznesu. Według ABSL, aglomeracja zajmuje szóste miejsce w Polsce pod względem zatrudnienia w centrach BPO/SSC z kapitałem zagranicznym. Biorąc pod uwagę potencjał demograficzny regionu, branżę tę czeka dalszy dynamiczny wzrost. Widoczne jest to np. w rosnącej liczbie projektów biurowych realizowanych na potrzeby sektora, dodaje Przemysław Ciupek. Zmiany na Śląsku nie byłyby możliwe bez znaczącego napływu środków z Unii Europejskiej i wsparcia ze strony Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (KSSE). Rozwijający się sektor usług dla biznesu generuje aktywność deweloperską (58 200 mkw. w budowie na koniec III kw.). Poziom pustostanów w Katowicach wynosi 14,5%, a miesięczne czynsze w najlepszych projektach sięgają 12,5 -13,75 euro za mkw. Na koniec III kw. poziom pustostanów na rynku powierzchni magazynowych na Górnym Śląsku wyniósł 6,7%. Czynsze bazowe w regionie sięgają 2,8 - 3,5 euro za mkw. miesięcznie, a efektywne mieszczą się w przedziale od 1,9 do 3,1 euro za mkw. Śląska aglomeracja obejmuje miasta: Katowice, Sosnowiec, Gliwice, Zabrze, Bytom, Ruda Śląska, Tychy, Dąbrowa Górnicza, Chorzów, Jaworzno, Mysłowice, Siemianowice Śląskie, Tarnowskie Góry, Będzin, Piekary Śląskie, Świętochłowice, Knurów, Mikołów, Czeladź, Radzionków, Gierałtowice and Wojkowice. Trzy inne ważne miasta w województwie nie uznawane za część aglomeracji to Częstochowa, Bielsko-Biała and Rybnik.
Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »