Prąd podmorskim kablem popłynie z Maroka do Wielkiej Brytanii

Firma Xlinks planuje budowę podmorskiego kabla o długości 3800 km, którym sprowadzałaby energię elektryczną z wiatru i słońca z Maroka do Wielkiej Brytanii. Jej przedstawiciele zapewniają, że to wykonalne i liczą, że projekt będzie gotowy do końca tej dekady. Zamierzają w ten sposób zapewnić brytyjskiemu rynkowi 3,6 GW czystej energii.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

To wystarczy, by do 2030 roku zaopatrzyć w energię ponad 7 milionów brytyjskich domów i zaspokoić 8 proc. zapotrzebowania Wielkiej Brytanii na energię elektryczną.

Planowane jest położenie czterech kabli, każdy o długości 3,8 tys. km, które będą biegły po morskim dnie, wzdłuż wybrzeży Hiszpanii, Portugalii i Francji. - To nie jest najkrótsza droga do Wielkiej Brytanii, ale wiąże się z najmniejszymi wyzwaniami technicznymi - mówi dyrektor naczelny Simon Morrish cytowany przez BBC. Miałyby one prowadzić do brytyjskiej wioski Alverdiscott w hrabstwie Devon.

Reklama

W trakcie transportu nastąpi ubytek energii szacowany na około 13 proc., ale - jak twierdzi Xlinks - koszty wytwarzania w Maroku będą wystarczająco niskie, żeby zapewnić wykonalność projektu.

Firma informuje, że dokonała wstępnej oceny potencjalnych lokalizacji, kierując się danymi satelitarnymi. Wkrótce przystąpi do bardziej szczegółowych badań na miejscu, z wykorzystaniem masztów wiatrowych i stacji meteorologicznych.

Xlinks zwraca uwagę, że Maroko w ostatnich dziesięciu latach stało się liczącym się graczem w dziedzinie energii odnawialnej. Kraj ten korzysta z dużych zasobów energii słonecznej i wiatrowej, które mogą zapewnić dostawy energii przez cały rok. Poziom globalnego horyzontalnego nasłonecznienia (GHI) w Maroku jest o 20 proc. większy niż w Hiszpanii i ponad dwukrotnie wyższy niż w Wielkiej Brytanii. Nawet w najkrótszy zimowy dzień przez 10 godzin dociera tu światło słoneczne.

Panele słoneczne w Maroku będą generować w okresie między  styczniem a marcem nawet pięć razy więcej energii niż te same panele w Wielkiej Brytanii. Inwestycja ma pomóc utrzymać światło i ciepło w domach w Wielkiej Brytanii w najchłodniejsze zimowe dni.

Podmorskie kable energetyczne przeżywają boom nie tylko ze względu na takie projekty jak ten, ale też w związku z budową wiatraków na morzu. Doprowadzanie energii elektrycznej z morza na ląd także wymaga wykorzystania tej technologii.

Niedawno ukończone zostało podmorskie połączenie energetyczne między Wielką Brytanią a Norwegią - North Sea Link. Kabel ma długość 720 km, a jego moc przesyłowa to 1,4 GW. Kolejna planowana inwestycja to Viking Link, w tym przypadku kabel o długości 760 km będzie biegł do Danii. Moc, podobnie jak w przypadku North Sea Link, wyniesie 1,4 GW.

Technologia ta jest wymagająca. Położenie kabli na dnie morza wymaga odpowiedniej pogody, zezwoleń, specjalnych konstrukcji, gdy jeden kabel krzyżuje się z drugim. Pojawiają się obawy ekspertów, że nasilenie aktywności na dnie morskim może mieć negatywne konsekwencje środowiskowe dla morskich ekosystemów. Poza tym powraca pytanie o bezpieczeństwo takiej infrastruktury. Jednak projektów tego typu jest coraz więcej i nic nie wskazuje na to, by trend miał się w najbliższym czasie zmienić.

Monika Borkowska

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »