Prezes KIPDiP: Czeskie działania mają podłoże polityczne

Rafał Ratajczak, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl przyznaje, iż ostatnie działania podejmowane przez czeskie służby, skierowane przeciwko polskim producentom żywności mają charakter polityczny i nie znajdują potwierdzenia w faktach.

- W Unii Europejskiej panują określone zasady. Jest bardzo restrykcyjna polityka dotycząca bezpieczeństwa żywności. Każdy kraj, także Polska jako bardzo duży producent żywności, podlega wszelkim rygorom. Dlatego mamy wspólny rynek. Wszystkie kraje, wszystkie rządy powinny bronić tych zasad. Czesi, wyłącznie ze względów politycznych, próbują wprowadzać własne zasady. To spotyka się z naszym dużym sprzeciwem - mówi Rafał Ratajczak.

Jak przypomina, w Unii Europejskiej obowiązują zasady w świetle których zgodnie z którymi żywność wyprodukowana i dopuszczona do obrotu w jednym kraju, to może być sprzedawana również w innym państwie członkowskim.

Reklama

- Podejmowane przez Czechów działania odczytujemy jako kroki polityczne - przyznaje prezes KIPDiP.

Ratajczak wyjaśnia, że na rynku jaj panuje trudna sytuacja, co jest spowodowane bardzo niskimi cenami, niższymi nawet od kosztów produkcji. Niskie ceny nie są jednak polską specyfiką, ale występują w całej Europie.

- Czesi mają ten problem, że są blisko Polski, która produkuje bardzo dużo różnych produktów spożywczych kierowanych na eksport. Musimy eksportować, ponieważ nasza gospodarka rolna bardzo dobrze się sprawdziła. Jesteśmy konkurencyjni w Europie. To, że nasze jaja trafiają do Czech wynika m.in. z niskich kosztów transportowych. Niemniej tak samo jaja są tanie w Hiszpanii, Francji i Holandii - zauważa Rafał Ratajczak.

W opinii prezesa Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz działaniami czeskich władz powinna się zainteresować Komisja Europejska. Odnosząc się do samych zarzutów Rafał Ratajczak przyznaje, że nie znajdują one potwierdzenia w faktach. Wszędzie mogą znaleźć się przedsiębiorstwa, które nie spełniają standardów, ale nie można pozwolić na generalizacje.

- Nie ulega wątpliwości, że takich producentów czy dystrybutorów trzeba karać, ale absolutnie nie wolno stosować odpowiedzialności zbiorowej. W każdym kraju są firmy znakomicie prowadzone, o wysokich standardach, ale mogą zdarzyć się takie, które tych standardów nie zachowują. Wszyscy musimy działać w tym kierunku, aby nieprawidłowości nie miały miejsca - podkreśla.

Prezes KIPDiP przypomina, że w komunikacie wystosowanym przez polski resort rolnictwa zwrócono uwagę, iż sprawa nie została w odpowiedni sposób przeanalizowana.

- Najpierw należy zbadać sprawę, a dopiero później można zgłaszać jakieś wnioski. Tutaj mamy odwrotnie. Została wywołana afera polityczna, choć nie posługiwano się żadnymi faktami - mówi.

Rafał Ratajczak nie wyklucza także, że polskie organizacje branżowe przeprowadzą akcje promującą polską żywność na rynku czeskim. Zaznacza jednak, że w tego typu działaniach problemem jest znalezienie odpowiednich funduszy.

- Mamy nową perspektywę unijną. Jest bardzo prawdopodobne, że w najbliższym czasie uda się takie programy wprowadzić, aczkolwiek nie jest to łatwa sprawa. Trzeba mieć określone budżety, a z tym jest zawsze problem - mówi Rafał Ratajczak, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.

Autor: RW, portalspozywczy.pl

Więcej informacji na portalspozywczy.pl

Dowiedz się więcej na temat: Czechy | jaja | żywność | polityczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »