Prezydent: Umowa handlowa między UE i USA "gospodarczym NATO"

- Trzeba szukać elementów wzmacniających współpracę amerykańsko-europejską i polsko-amerykańską - mówił prezydent Bronisław Komorowski podczas debaty dot. umowy o wolnym handlu między UE a USA. Jego zdaniem porozumienie może być "swoistym gospodarczym NATO".

W poniedziałek w Pałacu Prezydenckim odbyła się debata na temat konsekwencji negocjowanej obecnie umowy w sprawie inwestycji i handlu (TTIP) pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi.

- Polska będzie aktywnie wspierała procesy w ramach UE, na starej, dobrej zasadzie, że szukamy rozwiązań optymalnych, które zbliżają do siebie i wzmacniają całość świata zachodniego (...). Trzeba szukać elementów wzmacniających współpracę amerykańsko-europejską, także współpracę polsko-amerykańską - powiedział prezydent.

Jego zdaniem porozumienie między UE i USA mogłoby być "swoistym gospodarczym NATO". - Mówimy to tym częściej, im większy widzimy związek między bezpieczeństwem świata zachodniego, między siłą oddziaływania świata zachodniego, a relacjami pomiędzy głównymi elementami świata zachodniego, jakie stanowią USA i UE - ocenił.

Reklama

Na początku debaty prezydent odznaczył Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski prezydenta The German Marshall Fund of the United States Craiga Kennedy'ego w uznaniu jego zasług w rozwijaniu polsko-amerykańskiej współpracy oraz za działalność na rzecz budowy społeczeństwa obywatelskiego w Polsce.

Dwukrotnie wyższe ceny energii elektrycznej i trzykrotnie droższy gaz w UE w porównaniu z USA sprawia, że firmy z Europy obawiają się, że stracą na negocjowanej właśnie transatlantyckiej umowie o wolnym handlu - wynika z wypowiedzi podczas poniedziałkowej debaty u prezydenta Bronisława Komorowskiego.

- Jedna z bardzo dużych różnic (między UE a USA - PAP) to emisja CO2. W Stanach Zjednoczonych na głowę mieszkańca rocznie emituje się 17 ton CO2, w Europie 7,5. Z naszego punktu widzenia to bardzo duża różnica gospodarcza - mówił Bogdan Janicki z organizacji zrzeszającej firmy energetyczne i konsumujące prąd Central Europe Energy Partners.

UE ma ambitniejsze niż Stany Zjednoczone cele redukcji emisji gazów cieplarnianych, które powodują, że ceny energii na Starym Kontynencie są wyższe niż w innych częściach świata. Dodatkowo Komisja Europejska chciałaby, by nowe cele w unijnej polityce do 2030 r. były jeszcze bardziej ambitne niż obecne.

Janicki zwrócił uwagę, że ze względu na tańszy gaz i energię w Stanach Zjednoczonych już 53 proc. inwestycji w przemyśle chemicznym w tym kraju to kapitał europejski.

- Jeżeli dziś w Europie płacimy dwa razy więcej za energię elektryczną i trzy razy więcej za gaz, to dla całej branży energochłonnej, dla chemii, dla wytwórców tworzyw sztucznych, nawozów, ta umowa jest dziś po prostu nie do przyjęcia - wtórował mu europoseł PiS Konrad Szymański.

Jak ocenił, otwarcie amerykańskiego rynku gazu jest jedynie częścią rozwiązania. - Musimy znaleźć inne rozwiązanie, które pozwoli z czystym sumieniem każdemu w Europie i w poszczególnych państwach członkowskich powiedzieć +tak, ta umowa daje nam olbrzymie możliwości we wszystkich branżach+ - mówił polityk.

Wiceprezes Grupy Azoty Marek Kapłucha przyznał, że dla jego firmy kwestia różnic w cenach energii i gazu po obu stronach Atlantyku to istotny problem. Produkująca m.in. nawozy mineralne Grupa Azoty zużywa 15-16 proc. gazu w Polsce.

Kapłucha mówił, że firmy chemiczne z Europy Środkowo-Wschodniej są w tyle za firmami zachodnioeuropejskimi, jeśli chodzi o inwestycje dające dostęp do taniej energii. Dlatego to firmy z naszego regionu Europy mogą być najbardziej dotknięte umową między UE a USA. Jego zdaniem, dla takich przedsiębiorstw zachowanie okresów przejściowych, które dałoby im więcej czasu na dopasowanie się do nowych warunków, byłoby kluczowe.

- Też myślimy o inwestowaniu poza Europą, w miejscach gdzie są tanie źródła energii, natomiast pewnie będziemy potrzebowali trochę czasu, żeby do tego poziomu dojść i swobodnie konkurować z potencjalnymi dostawami ze Stanów Zjednoczonych - wyjaśniał Kapłucha.

Wiceminister gospodarki Andrzej Dycha zwrócił uwagę, że problem dla sektora chemicznego, metalurgicznego czy innych wysokoenergochłonnych już istnieje, nawet bez umowy między UE a USA. Jego zdaniem w TTIP trzeba będzie rozwiązać kwestię różnic w cenach energii w Stanach i Europie.

- Możemy wprowadzić klauzule chroniące przed nadmiernym eksportem, możemy wprowadzić klauzulę wyłączającą (z umowy - PAP) te sektory wrażliwe - kreślił możliwości wyjścia z tej sytuacji Dycha.

Z kolei prezydent Bronisław Komorowski wskazywał na strategiczne znaczenie porozumienia. Jego zdaniem trzeba szukać elementów wzmacniających współpracę amerykańsko-europejską i polsko-amerykańską.

- Polska będzie aktywnie wspierała procesy w ramach UE, na starej, dobrej zasadzie, że szukamy rozwiązań optymalnych, które zbliżają do siebie i wzmacniają całość świata zachodniego - mówił prezydent.

Jego zdaniem porozumienie między UE i USA mogłoby być "swoistym gospodarczym NATO". - Mówimy to tym częściej, im większy widzimy związek między bezpieczeństwem świata zachodniego, między siłą oddziaływania świata zachodniego, a relacjami pomiędzy głównymi elementami świata zachodniego, jakie stanowią USA i UE - ocenił

Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013

PAP
Dowiedz się więcej na temat: prezydent | Bronisław Komorowski | ceny gazu | NATO | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »