Producenci chryzantem: Przepadła praca kilku miesięcy

Dla producentów chryzantem decyzja o zamknięciu cmentarzy w całej Polsce na czas Święta Zmarłych oznaczała początek szacowania strat zamiast zysków. Ci, z którymi rozmawiała Interia, nie do końca wierzą w skuteczność pomocy finansowej zapowiedzianej przez rząd premiera Morawieckiego. Bardziej niż na wsparcie rządu, liczą na ludzką solidarność.

- Od 30 lat, odkąd pomagam rodzicom sprzedawać kwiaty, taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy, że nie można sprzedać produkcji, która trwa od wczesnej wiosny. Przepadła praca kilku miesięcy. Nakłady finansowe: zakup sadzonek, nawozy, pielęgnacja, środki ochrony roślin. Mówimy o skali kilkudziesięciu tysięcy złotych. Gdyby nie udało się tego sprzedać, to jest to strata. Sprzedać też po cenie, która jest niższa niż normalnie - mówi Interii pan Mariusz, który wraz z innymi sprzedawcami i producentami rozstawił się 1 listopada z kwiatami w jednym z sześciu punktów Warszawy, wyznaczonych przez urząd miasta do sprzedaży chryzantem.

Reklama

- Sytuacja wygląda dramatycznie. Komunikat w piątek popołudniu przyszedł na tyle późno, że nikt nie był w stanie nic wymyśleć, zaplanować inaczej sprzedaży - dodaje. A wtórują mu inni handlarze. - Stało się źle. Tak jak z większością branż. Tak jak wcześniej z gastronomią, czy z hotelarstwem, tak samo zrobiono z nami - z producentami kwiatów. Te postępowanie było bardzo złe. Bo i tak ci ludzie, którzy mieli przyjść na cmentarz, są tutaj, to widać - mówi pan Adam spod Legionowa i pokazuje na tłum przechodniów wzdłuż Marszałkowskiej, którzy wybierają kwiaty. - To nic nie zmieniło, jeżeli chodzi o zagrożenie epidemiczne. A jeżeli chodzi o sprzedaż, to jest bardzo, bardzo mała. Sprzeda się pewnie 20-30 proc. tego co jest u producentów. A jeszcze są ludzie, którzy od nas kupują na handel. To jest taki sznurek. Producenci kwiatów, później handlarze - tłumaczy.

Producenci nie przywiązują się do obietnic rządu dotyczących skupu chryzantem (cena ma według nieoficjalnych informacji wynieść 11 zł za chryzantemę). W sobotę premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że terenowe oddziały ARiMR i KOWR odkupią od producentów i sprzedawców kwiaty i rośliny, które byłyby sprzedawane w tych dniach przed cmentarzami.

- Dla mnie to jest śmieszne. Nie wierzę w to, żeby zrekompensować straty, które my poniesiemy. Nie wydaje mi się, żeby to była 100-procentowa pomoc i zwrot naszych nakładów. To jest naprawdę duża ilość kwiatów. W tysiącach sztuk. Co oni mieliby później z tym zrobić? Muszą to wyrzucić, tak samo jak i my. A zapłacić za to takie kwoty, jakie my byśmy chcieli, to nie wiem, czy będą w stanie - przewiduje producent spod Legionowa. 

- Nikt się temu na ten moment szczególnie nie przyglądał, tylko każdy reagował na bieżąco. Mnóstwo pracy jest. Bardziej przebiły się apele miast i szybkie decyzje samorządów - wskazuje pan Szymon.

"To jest nawóz"

- Mieliśmy w tym sezonie ok. 2,5 tys. doniczek. Nakład na jedną doniczkę wynosi średnio do 7-8 złotych. Teraz, te mniejsze, sprzedajemy je po 10-15 złotych, żeby wycofać wkład pieniężny, który włożyliśmy w produkcję. A już nie liczymy swojej pracy. Do tego trzeba jeszcze zapłacić osobom, które zatrudniamy do tego, żeby przygotować te kwiaty do sprzedaży, od maja do czerwca przy produkcji. Mamy stratę i próbujemy tylko wycofać koszty - mówi pan Adam. - Gdybyśmy stali na Cmentarzu Bródnowskim, gdzie sprzedajemy co roku, to byśmy zarobili. A tak w tym roku jest strata - dodaje.

Chryzantemy sadzi się w maju, najczęściej na początku miesiąca, ale to zależy od gatunku. - Od maja do dzisiejszego dnia to jest codzienna praca. Nie ma weekendu, nie ma soboty, nie ma niedzieli, bo trzeba podać nawóz, trzeba podlać, wypielić. To bardzo długi proces produkcji - wyjaśnia producent spod Legionowa.

Pandemia sprawiła, że hodowcy kwiatów spędzili ostatnie tygodnie na wyczekiwaniu na decyzję rządu. Argument, że mogli przewidzieć zamknięcie cmentarzy jest dla nich nietrafiony. - Równie dobrze można powiedzieć, że wiosną, kiedy była pierwsza fala pandemii, można było nie kupować sadzonek kwiatów i ich nie produkować. Wiele osób się wahało, nie kupowało, nie rozwijało swojej produkcji do takiej skali, a potem jednak wracali do dystrybutorów i chcieli dokupić. Tradycja w Polsce jest taka, że ludzie chcą odwiedzać groby i je dekorować. Kwiatów jest mniej więcej tyle samo, co każdego roku - mówi Interii pan Mariusz.

Hodowla rodziców pana Mariusza to kilka tysięcy kwiatów. - Jeżeli nie będą sprzedane, to praktycznie to jest nawóz, kompost... Do wyrzucenia. Nie da się tego przetrzymać, przechować, sprzedać za miesiąc. Jeżeli - nawet po tej akcji - ktoś nie kupi tego do dekoracji własnej, to nic z tym nie zrobimy - mówi.

"Muszą to wyrzucić, tak samo jak my"

Producenci kwiatów nie kryją rozczarowania faktem, że decyzja o zamknięciu cmentarzy pojawiła się na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem handlu. - Szkoda, że ogłoszono ją tak późno, bo to wywróciło wiele planów - mówi Interii pan Szymon, który także sprzedaje kwiaty na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. Jego rodzice od wielu lat hodują chryzantemy. Na tegoroczne Święto Zmarłych przygotowali ok. 3 tys. doniczek kwiatów.

- Mieliśmy przygotowane i wykupione miejsca pod cmentarzami. Cała logistyka była opracowana - tłumaczy nasz rozmówca. A logistyka wcale nie jest łatwa. Procedura uzyskania zgody na handel pod cmentarzem biegnie dwutorowo. W przypadku części punktów sprzedaży decyzja należy do proboszczów zarządzających nekropoliami. Miejsce trzeba opłacić. - Drugi rodzaj miejsc, to są części pasów ruchu drogowego, wydzielone przez miasta i to też są odpłatne miejsca - wyjaśnia Interii pan Mariusz. Wniosek do urzędu miasta w sprawie wykupu miejsca można złożyć nawet w bieżącym roku, z myślą o kolejnym Święcie Zmarłych. Dokumenty są rozpatrywane na przełomie sierpnia i września. Na tej podstawie miasto dokonuje rozdziału miejsc. Na około trzy tygodnie przed 1 listopada sprzedawca musi podjąć decyzję o wykupie przydzielonego punktu.

- Od lat sprzedajemy kwiaty pod Cmentarzem Wolskim. Mieliśmy miejsca wykupione zarówno w części zarządzanej przez proboszcza i w części zarządzanej przez miasto. Łącznie to koszt kilku tysięcy złotych - podlicza pan Mariusz. I dodaje: - Można było powiedzieć wcześniej, że cmentarze będą zamknięte, "udostępniamy państwu możliwość sprzedaży kwiatów wcześniej". Myślę, że społeczeństwo też by zareagowało, ludzie wcześniej przychodziliby na cmentarze, bo wiedzieliby, co ich czeka pod koniec miesiąca. No i nie mielibyśmy takiego efektu, jak w tej chwili.

- Tydzień, półtora! To by nas uratowało. Bo praktycznie na półtora tygodnia przed świętem 1 listopada można zacząć wywozić kwiaty i nimi handlować. Moglibyśmy jakoś sobie tę sprzedaż rozłożyć. A po 1 listopada to już nie będzie to samo - ocenia pan Adam. - Doświadczenie kilkudziesięcioletnie pokazuje, że kwiatek nie zyskuje takiej wartości przy sprzedaży po Wszystkich Świętych, jak tuż przed. Może to być ewentualnie wycofanie jakiś kosztów - dodaje pan Mariusz.

Gesty solidarności

- Dzięki solidarności ogólnoludzkiej i apelom - w przypadku Warszawy - władz miasta, które udostępniło kilka punktów, jakoś się udaje sprzedawać. Natomiast wiem, że wielu producentów z mniejszych miejscowości, gdzie nie ma dostępu do takiego, ruchu jak chociażby tutaj, zostanie z kwiatami na pewno. Docierają już takie sygnały - mówi Interii pan Szymon.

- Warszawiacy przychodzili i kupowali od soboty. Szukali nas - mówi pan Mariusz. Jak dodaje, sprzedawcy spotykają się z dużą solidarnością kupujących nie tylko na cmentarze. - Niektórzy liczą, że może we wtorek uda się zawieźć kwiaty. Ale część też kupuje do ogrodu i na balkony. Mamy też klientów, którzy po prostu chcą nas wspomóc i dla zasady kupują. Co z tym zrobią, trudno mi powiedzieć. Niektórzy nawet nie chcą kwiatka odebrać, po prostu zostawiają jakieś pieniądze za kwiaty. Nawet z takimi gestami solidarności się spotykamy - podkreśla. 

Dominika Pietrzyk

Rządowy odkup chryzantem

Pomoc finansową będą mogły otrzymać mikroprzedsiębiorstwa, małe albo średnie przedsiębiorstwa, które w związku z zamknięciem cmentarzy w okresie 31 października - 2 listopada poniosły straty.

Na podstawie projektowanych przepisów Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie udzielała pomocy posiadaczom co najmniej 50 chryzantem, które są w fazie pełnej dojrzałości i które zostały przeznaczone do sprzedaży na dzień zgłoszenia.

Aby skorzystać z takiego wsparcia przedsiębiorca musi wypełnić wniosek, w którym poda m.in. liczbę niesprzedanych chryzantem oraz miejsce ich przechowywania. Dokument taki należy złożyć do 6 listopada do kierownika Biura Powiatowego właściwego ze względu na miejsce przechowywania zgłoszonych chryzantem.

ARiMR na swojej stronie internetowej ogłosi informację o możliwości odbioru chryzantem przez organizacje pozarządowe, jednostki samorządu terytorialnego lub inne instytucje publiczne. Zainteresowane podmioty przygotowują zgłoszenia, w których określą liczbę chryzantem, które zamierzają odebrać. Deklaracje taką należy przekazać do 12 listopada 2020 r. do kierownika biura powiatowego ARiMR właściwego ze względu na miejsce preferowanego odbioru kwiatów. Kierownik biura powiatowego Agencji wskazuje miejsce odbioru chryzantem oraz niezwłocznie informuje posiadacza kwiatów o zamiarze odbioru należących do niego chryzantem przez zainteresowany podmiot. Odbiór kwiatów musi zostać potwierdzony na piśmie lub w formie elektronicznego dokumentu.

Chryzantemy, które nie zostaną odebrane do 16 listopada 2020 r. muszą zostać niezwłocznie oddane podmiotowi zajmującemu się zbieraniem lub przetwarzaniem odpadów. Posiadacz chryzantem dokumentuje oddanie kwiatów takiemu podmiotowi w formie pisemnej lub elektronicznej, zawierającej informację o liczbie przekazanych chryzantem. Jest to bardzo istotne, ponieważ zarówno potwierdzenie odbioru odebranych chryzantem jak i potwierdzenie odbioru chryzantem przekazanych jako odpady,  musi zostać dostarczone do kierownika biura powiatowego do 30 listopada 2020 r. Ponadto posiadacz chryzantem prowadzący pozarolniczą działalność gospodarczą składa również oświadczenia i zaświadczenia dotyczące pomocy de minimis.

Wysokość stawki pomocy w przeliczeniu na jedną chryzantemę doniczkową zostanie podana w rozporządzeniu dotyczącym tego wsparcia. Planuje się, że  pomoc będzie wypłacona do 31 grudnia 2020 r.

Źródło: ARiMR

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Producenci | polskie firmy | pandemia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »