Producenci tracą na ptasiej grypie

- Obawy dotyczące ptasiej grypy odbijają się już na przychodach producentów drobiu . Startują kampanie informacyjne, które mają uspokoić konsumentów. Na problemach konkurencji nie wzbogacą się raczej producenci ryb ani mięsa czerwonego.

Inwestorzy nerwowo reagują na doniesienia o kolejnych ogniskach choroby - coraz bliżej Polski. W ciągu tygodnia papiery Ekodrobu potaniały o 6,3%, a Indykpolu o 8,2% (przy spadku WIG o 1,9%). Wczoraj płacono za nie odpowiednio 5,2 zł i 70 zł.

- Jeśli wirus ptasiej grypy zostanie wykryty w Polsce, będzie to dla nas ekonomiczna tragedia. Ceny skupu żywca drobiowego natychmiast spadną, nawet o kilkadziesiąt procent - ostrzega Andrzej Danielak, prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu.

Teraz na wolnym rynku za kilogram drobiu płaci się ok. 2,7 zł netto. We wrześniu, kiedy o ptasiej grypie dopiero zaczynało się mówić, płacono 3 zł. Negatywny wpływ na ceny ma też obowiązujący od połowy listopada zakaz eksportu mięsa do Rosji (jest szansa na jego wznowienie od 1 marca).

Reklama

- Szacujemy, że gdyby nie doszło do kumulacji negatywnych wydarzeń, branża drobiarska od września miałaby o 0,5 mld zł wyższą sprzedaż. To łączna wartość dochodów, które mogliby uzyskać hodowcy, ubojnie, producenci pasz i jaj wylęgowych - twierdzi A. Danielak.

Ciężkich czasów spodziewa się też Feliks Kulikowski, członek rady nadzorczej Indykpolu i prezes największego akcjonariusza giełdowej spółki - Rolmeksu.

- 2006 rok będzie dla branży drobiarskiej bardzo trudny, niektórzy będą walczyć o przetrwanie - twierdzi.

Podobnego zdania jest Leszek Kawski, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa.

- Prawdopodobne są bankructwa wśród mniejszych producentów - ostrzega. Optymizmu nie traci Andrzej Pawelczak, rzecznik prasowy Animeksu (właściciel m.in. giełdowego Ekodrobu).

- Oczywiście, boimy się o nasz biznes. Oczekujemy jednak niewielkiego wzrostu obrotów w tym roku.

W ostatnim kwartale 2005 r., kiedy o wirusie ptasiej grypy było już głośno, obroty grupy Animeksu spadły o 10% w porównaniu z ubiegłym rokiem. Sprzedaż zagraniczna Indykpolu to 30% obrotów, zaś Ekodrobu 35%. Jeśli wirus ptasiej grypy pojawi się w Polsce, granice dla mięsa drobiowego zostaną automatycznie zamknięte. Zdaniem analityków, ewentualne embargo jest dla branży poważniejszym zagrożeniem niż spadek popytu w kraju. Tymczasem Animex zapewnia, że nie wyczuwa obaw ze strony zagranicznych kontrahentów. W ciągu trzech ostatnich kwartałów 2005 r. eksport wzrósł o 32%.

- Cała Europa boryka się teraz z problemem ptasiej grypy. Dlatego nie ma powodu, by zagranica zrezygnowała z importu naszego mięsa - tłumaczy A. Pawelczak.

Producenci drobiu zamierzają bronić się przed epidemią - również marketingowo. Wznowienie działań informacyjnych zapowiedział Krzysztof Jażdżewski, Główny Lekarz Weterynarii. Kampanię zaczęła właśnie Krajowa Rada Drobiarstwa. Projekt finansowany jest przez przedsiębiorstwa zrzeszone w KRD. Pierwsza składka przyniesie ok. 700-800 tys. zł.

- To raczej nie wystarczy na pokrycie kosztów całej kampanii. Na szczęście producenci zgodzili się przekazać nam więcej pieniędzy, jeśli takie będą potrzeby - wyjaśnia Leszek Kawski. Podkreśla jednak, że stowarzyszenia drobiarskie z krajów UE zamierzają wspólnie wystąpić o dofinansowanie z budżetu europejskiego.

- Konsumenci powoli przerzucają się na mięso czerwone. Jeśli sytuacja w związku z ptasią grypą się zaostrzy, najprawdopodobniej trzeba będzie zmniejszyć udział produktów drobiowych w sprzedaży - zauważa Jerzy Majchrzak, rzecznik Sokołowa.

Przyciągnięcie konsumentów do mięsa wołowego może być trudne. Jak podkreśla Jerzy Wierzbicki z Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego, wołowina na polskim rynku jest w stosunku do drobiu relatywnie droga i słabej jakości.

- Poza tym producenci wołowiny nie mają funduszy na dodatkowe kampanie promocyjne - dodaje.

Wolnych środków nie ma też branża wieprzowa, która boryka się ze świńską górką. Zdaniem Romana Milera z zarządu PKM Duda, jest mało prawdopodobne, żeby któraś firma zdecydowała się na czarny PR wobec producentów drobiu. Intensywnych kampanii promocyjnych nie planują też polscy producenci ryb.

- Spożycie ryb i tak rośnie w sposób naturalny. Nie musimy wykorzystywać hałasu wokół ptasiej grypy - zapewnia Robert Wijata, dyrektor finansowy Graala.

Drób znowu zamknięty

W związku z zagrożeniem wystąpienia ptasiej grypy, minister rolnictwa nakazał trzymanie drobiu w miejscach ogrodzonych i zabezpieczonych przed dostępem dzikich ptaków. Nie będzie można organizować targów, wystaw, pokazów ani konkursów. Sprzedaż w Europie spada Włoski związek hodowców utrzymuje, że tylko w środę i czwartek sprzedaż drobiu spadła o 70%. Belgijska federacja sprzedawców detalicznych szacuje, że od początku roku popyt obniżył się o 20%, a we Francji - o 15%.

Łukasz Wachełko, analityk CA IB Securities

Dramatyczne spadki notowań spółek drobiarskich są mało prawdopodobne. Przedsmak efektu ptasiej grypy mieliśmy już w IV kwartale, ale wtedy chorych ptaków w Polsce nie znaleziono. Polscy konsumenci kierują się przede wszystkim ceną, a drób jest najtańszym mięsem. Znacząca zmiana preferencji żywieniowych jest mało prawdopodobna.

Adam Roguski , Magdalena Graniszewska

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »